tag:blogger.com,1999:blog-30816559493491588832024-03-05T08:17:18.590-08:00opowiadanie o mojej przygodzie z one directionAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.comBlogger29125tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-60179030165695898532013-05-09T02:01:00.002-07:002013-05-09T02:08:46.261-07:00rozdział 23<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Ostatnich siedmiu dni tak jakby nie było. Właściwie były, ale nie dla mnie i z pewnością nie były najlepszymi dla mojej rodziny. Przez ostatnie cztery dni leżałam w śpiączce, straciłam bardzo dużo krwi w wyniku silnego krwotoku. Potrzebne było przetoczenie krwi i z tego, co wiem nie mogła być to krew moich rodziców. Było to dla mnie dziwne, a jeszcze większą dezorientację wzbudziło we mnie zachowanie moich rodzicieli. Jednak przez te trzy dni po wybudzeniu nie miałam siły się dowiadywać co jest tego przyczyną, aż do dziś. Skorzystałam z chwili, gdy nie było ich w pobliżu. Podejrzewam, że nie było ich nawet na terenie szpitala. Podeszłam pod drzwi mojego lekarza prowadzącego, wcześniej sprawdzając jego imię i nazwisko w karcie pacjenta przypiętej do mojego łóżka. Zapukałam trzy razy w drzwi z ciemnego drewna, po czym usłyszałam "proszę". Nacisnęłam srebrną klamkę i niepewnie zajęłam miejsce naprzeciwko lekarza.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- W czym mogę pomóc? - do moich uszu dobiegł zachrypnięty głos starszego mężczyzny.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Chciałabym się dowiedzieć dlaczego dostałam krew kogoś zupełnie obcego? Dlaczego nie mogliście jej wziąć od moich rodziców?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Zamiast odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech lekarza, jednak kiedy zauważył moją dezorientację zaczął mówić.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Kochanie, takie rzeczy wiedzą już dzieci w podstawówce. Zazwyczaj dzieci adoptowane mają inną grupę krwi, niż ich przybrani rodzice i tak też było w waszym przypadku. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Dzieci adoptowane? Chce mi pan powiedzieć, że jestem adoptowana? - krzyknęłam, po czym wybiegłam z gabinetu. W tle usłyszałam tylko "przepraszam. Nie wiedziałem, że nie wiesz". Wróciłam do swojej sali. Położyłam się do łóżka. Leżałam w bezruchu przez kilka minut. Szok ogarnął moje ciało. Nie mogłam się ruszyć. W drzwiach nagle stanął Zayn. Przestałam patrzeć w tamtą stronę. Nie chciałam, żeby widział, że płaczę. Spuściłam wzrok w dół i zaczęłam udawać, że czytam gazetę. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Natala, możemy pogadać? - usłyszałam jego głos.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Nie mamy o czym.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- To ważne.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Jestem teraz zajęta, nie widzisz? - warknęłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Czym?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Czytam! - wskazałam ręką gazetę leżącą na moich kolanach.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Nie wspominałaś, że umiesz czytać do góry nogami - zaśmiał się - proszę - dodał po chwili.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Dobra, ale nie tu - zmierzyłam wzrokiem pomieszczenie, tym samym dając mu do zrozumienia, że nie chcę aby moje wścibskie "koleżanki" były świadkami naszej konwersacji. Wstałam i zmierzyłam w stronę szpitalnej restauracji. Tam zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku. Przez pierwszą chwilę żadne z nas nie potrafiło się odezwać. Zayn patrzył cały czas na mnie, gdzie ja z zaciekawieniem obserwowałam szpitalne serwetki.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Tak mi przykro - zaczął.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Harry wie? - zapytałam dalej patrząc w stół.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Nie.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Chciałabym, żeby tak zostało.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Ale..</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Nie ma żadnego ale - przerwałam mu - tak będzie lepiej - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się niepewnie. Chciałam tym go przekonać do mojej decyzji.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Dobrze. Co u Ciebie? Jak się czujesz? </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Po za tym, że moi rodzice nie są moimi rodzicami to wszystko w porządku.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Zdezorientowana mina Zayna mówiła sama za siebie, nie musiał odpowiadać. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał przed chwilą. Nie chciałam przedłużać tej niezręcznej ciszy więc postanowiłam się odezwać, jednak coś, a raczej ktoś mi na to nie pozwolił. Poczułam czyjeś dłonie na swojej twarzy, a dokładniej dłonie, które zakrywały mi oczy. Położyłam swoją rękę na jego, lecz dalej "tego kogoś" nie rozpoznałam. Kiedy nieznajomy zaczął się śmiać od razu wiedziałam kto to.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- NIALLER! - wydarłam się na całą restaurację, po czym szybko wtuliłam się w silny tors chłopaka.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- A ten co ma taką grobową minę? - Horan wskazał palcem na Zayna, kiedy się od niego odkleiłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Ja, ja... - zaczął Mailk - ja zostawię was samych. Niall nie czekając długo zajął miejsce Zayna, uprzednio klepiąc go w plecy, kiedy ten opuszczał pomieszczenie.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Więc powiesz mi o co chodzi? - wyszczerzył się.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Jasne, ale obiecaj, że nikomu nic nie powiesz.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- obiecuję - podniósł jedną rękę do góry, a drugą przyłożył do serca na znak przysięgi. Jakąś godzinę zajęło mi opowiedzenie mu wszystkiego, od początku do końca. Od sytuacji na lotnisku, w której miał swój udział Harry, aż do dnia dzisiejszego, poprzez poronienie. Wiedziałam, że Horan jest taką osobą, której mogę powiedzieć wszystko, dosłownie wszystko,a on nikomu nie powtórzy ani słowa. Od początku budził we mnie pozytywne uczucia. Jego postawa fizyczna sprawia sympatyczne wrażenie. Kiedy Nialler siedział naprzeciwko mnie </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">z miną podobną do tej, którą miał niedawno Zayn nie wiedziałam, co mam powiedzieć, kiedy skończyłam swój monolog. Niall słuchał mnie uważnie, nie przerywając mojej wypowiedzi, jedynie niekiedy potrząsał twierdząco głową na znak, że mnie słucha. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- To wszystko - uśmiechnęłam się niepewnie, kiedy Niall dalej siedział nieruchomo.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Niewiarygodnie - szepnął jakby sam do siebie, po czym wyciągnął ręce w moją stronę i oplótł nimi moje dłonie - damy sobie radę, rozumiesz? Razem damy sobie radę.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">życzcie mi powodzenia w pisaniu wypracowania o szanownym panu Andrzeju Kmiciciu i czytaniu tej jakże "interesującej" lektury :(</span></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-29949855511420171492013-04-30T12:31:00.001-07:002013-04-30T14:12:26.326-07:00rozdział 22<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">04.04.2012r, Liceum Ogólnokształcące w Świebodzinie.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Pierwszy dzień w szkole zawsze jest najgorszy, zwłaszcza pierwszy dzień po tak długiej przerwie. Stoję właśnie przed potężnym budynkiem, w którym spędzę siedem godzin i czterdzieści pięć minut. Przekroczyłam próg, który zwany jest przez wielu progiem szatana. Skierowałam się automatycznie do szafki, aby zostawić w niej niepotrzebne rzeczy. Kiedy schyliłam się, żeby sięgnąć książkę od geografii, poczułam lekkie szturchanie w ramię. Nie zdążyłam się obrócić, a już znalazłam się w ramionach Magdy - mojej przyjaciółki, właściwie to bliskiej koleżanki. Po śmierci Oli chyba nigdy już nie zdołam nazwać kogoś tak ważnym mianem jakim jest miano przyjaciela.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- No szczęściaro, musisz mi wszystko opowiedzieć - pisnęła i zapewne zaczęłaby podskakiwać w miejscu, gdyby nie fakt, że położyłam moją dłoń na jej ramieniu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Jasne - uśmiechnęłam się niemrawo i ruszyłam w stronę klasy. Tak naprawdę nie miałam ochoty jej o niczym mówić. Wspomnienia z pobytu w Londynie - owszem - były miłe, ale do czasu. Po ostatnich wydarzeniach zmieniły się na bardziej bolesne, niż przyjemne. Dzwonek zadzwonił już, kiedy wchodziłyśmy po schodach do góry. Zajęłam swoje stałe miejsce przy oknie w tyle klasy, kiedy nagle poczułam silny ból w dole brzucha.</span></span><span style="color: white;"> </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Za zgodą nauczycielki udałam się do toalety. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Obudziłam się podłączona do miliona kabelków. Otaczały mnie przytłaczające białe ściany. W mojej sali znajdowały się również dwie inne dziewczyny, które były w zaawansowanej ciąży. Dało się to zauważyć na pierwszy rzut oka, przez odstający brzuch. Ledwo, co zdążyłam otworzyć oczy, a moja mama wybiegła z pomieszczenia, aby po chwili wrócić z lekarzem. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Jak się czujesz? - spytał starszy mężczyzna, około czterdziestki.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Mamo, możesz wyjść? </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Ale ..</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Mamo, proszę - uśmiechnęłam się do niej niepewnie, po czym rodzicielka niechętnie opuściła pomieszczenie.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- co z nim? - spuściłam wzrok na swój brzuch. Mężczyzna od razu wiedział, o co pytam. Zauważyłam zakłopotanie na jego twarzy, jednak taka jest jego praca. Musi przekazywać swoim pacjentom informacje zarówno te dobre, jak i te złe.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Niestety, przykro mi - lekarz pogłaskał moją rękę, po czym ruszył do wyjścia.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Proszę pana - mężczyzna obrócił się w moją stronę - mama wie?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Sama jej o tym powiedz. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Czułam się jakbym dostała obuchem w łeb. W jednej chwili straciłam coś, co było dla mnie teraz jedną z najważniejszych rzeczy. Mimo tego, że nie na początku ta wiadomość nie wywołała u mnie pozytywnych emocji, teraz zdążyłam już do niej przywyknąć, pokochać. Mimo tego, że "ojciec" dziecka mnie skrzywdził, pokochałam je. Wiem, że jestem młoda, ale w swojej głowie zaczęłam już knuć plany co do przyszłości związanej z nim albo może nią. Teraz niestety mogę tylko i wyłącznie pogdybać, bo wszystko prysło jak bańka mydlana.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Natala, słonko! - poczułam mocny uścisk na ramionach. To była moja mama. Chciała się dowiedzieć, co się stało. Próbowałam jej odpowiedzieć, ale nie mogłam. Otworzyłam usta, ale nie mogłam wydukać z siebie ani jednego słowa.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Ja, ja.. - zaczęłam, ale rodzicielka przyłożyła palec do moich ust.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Spokojnie, kochanie. Mamy czas.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">05.04.2012r, godz. 12.02.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">szpital w Świebodzinie.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Ta noc była najgorszą nocą jaką przeżyłam do tej pory. Nie zmrużyłam oka nawet na sekundę. Za każdym razem, kiedy próbowałam zasnąć w moim umyśle tworzyły się jakieś straszne i jednocześnie chore obrazy. Przewracałam się z boku na bok, ale nawet to nie pomagało. Przystałam na wpatrywaniu się w księżyc, który swoją drogą akurat tej nocy był piękny. "Koleżanki" z mojej sali kilka razy próbowały nawiązać ze mną kontakt, na marne. Moimi jedynymi odpowiedziami na ich pytania było tylko: tak i nie, ewentualnie aha lub no. Rano pielęgniarki przyniosły mi śniadanie, które nawiasem mówiąc bardziej wyglądało jak paćka dla małego, niż posiłek dla osoby w wieku osiemnastu lat. Aktualnie mama próbuje mi to na siłę wsadzić do buzi z marnym skutkiem. W międzyczasie zdążyłam jej powiedzieć wszystko (dosłownie wszystko) o moim stanie, na co zareagowała rzewnym płaczem i wyszła z sali. Zdezorientowana i jednocześnie zawstydzona zaistniałą sytuacją opadłam na poduszki. Po chwili jednak musiałam się podnieść, bo usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a.</span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgdU7agwWjCE86b9fZ3BspZPGZHJJMHZDhAZUmLzrpgoFsru8Puxx0V1AK410aUQ7Pz7Gr1rvLGKxw1jsJpChD-s7LqQYXKnrJPfGdn1WaovitL8VvpjarbOpF4OE6CDNE_ei2TXvx98/s1600/meme-from-iphonetextgenerator.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgdU7agwWjCE86b9fZ3BspZPGZHJJMHZDhAZUmLzrpgoFsru8Puxx0V1AK410aUQ7Pz7Gr1rvLGKxw1jsJpChD-s7LqQYXKnrJPfGdn1WaovitL8VvpjarbOpF4OE6CDNE_ei2TXvx98/s320/meme-from-iphonetextgenerator.png" width="213" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Nie zastanawiając się długo szybko mu odpisałam, a nasza rozmowa potoczyła się w zaskakującym tempie.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">(reszta wiadomości będzie w języku polskim, żebym nie musiała każdej tłumaczyć).</span></span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3AezHQ9-ViqTykpRyiTa1HTNy1UI_WyGJmvD0W4TqrS_0RbW4mA6F8kByP7Z31_LEmB30qtRJKLh12eP6P-nW_JiC1RJ9i39Xrvb8KGh8XwLARd1NAmO5hLy3rAiYyV2rwxISW_htKuk/s1600/meme-from-iphonetextgenerator.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3AezHQ9-ViqTykpRyiTa1HTNy1UI_WyGJmvD0W4TqrS_0RbW4mA6F8kByP7Z31_LEmB30qtRJKLh12eP6P-nW_JiC1RJ9i39Xrvb8KGh8XwLARd1NAmO5hLy3rAiYyV2rwxISW_htKuk/s320/meme-from-iphonetextgenerator.png" width="213" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7NEa14DEQMInhYcYWOtosXFq3bzEb4hKDpFc91vc-ndh-CJ2bPh8BQxaeFd-_JfE02tJsWZww_BWIwsvDw_XIj22DwW-0v6TD8UgsaamkK7SvTCAn3CXso-h56sSzipOwflZz-bxeNoM/s1600/cxzcz.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7NEa14DEQMInhYcYWOtosXFq3bzEb4hKDpFc91vc-ndh-CJ2bPh8BQxaeFd-_JfE02tJsWZww_BWIwsvDw_XIj22DwW-0v6TD8UgsaamkK7SvTCAn3CXso-h56sSzipOwflZz-bxeNoM/s320/cxzcz.png" width="213" /></a><br />
<br />
<br />
<span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Dopiero, kiedy kliknęłam "wyślij" zdałam sobie sprawę, co najlepszego zrobiłam. Niall nie miał zielonego pojęcia o mojej ciąży, tak samo jak cała reszta (oprócz Zayna) więc teraz pewnie będą snuć domysły, dlaczego jestem w szpitalu. Nie zdążyłam nawet walnąć się w głowę, żeby odzyskać zdrowy rozsądek, a "one love" rozdzwoniło się w całej sali. Oczywiście to był Niall, gdzie w tle było słychać całą resztę. Musiałam zmyślić przyczynę mojego pobytu tutaj. Przecież nie mogłam im najzwyczajniej w świecie zdradzić naszej tajemnicy. Zdawało się by, że rozmowa przebiegła pomyślnie i każdy uwierzył w moje delikatne kłamstewko, ale nigdy nie byłam dobrym kłamcą. Kiedy już chciałam się z nimi pożegnać telefon przechwyciła osoba, która teraz była ostatnią na calusieńkim świecie, z którą bym chciała rozmawiać.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Halo, halo! Jesteś tam? - usłyszałam TEN głos. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Ta-tak.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Czy to coś związanego z maleństwem? </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Powiedziałeś im? - krzyknęłam z przerażeniem w głosie. Moje ciało ogarnął paraliż.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Nie, nie, spokojnie. Wyszedłem do innego pomieszczenia. Powiedz mi, czy coś wam się stało?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Go już nie ma - załkałam, po czym nacisnęłam czerwoną słuchawkę.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /><span style="color: red;">DZISIAJ DO 23 ODPOWIEM NA KAŻDE PYTANIE NA ASKU. ASK ONLINE hahah:) zapraszam do rozmowy ze mną :)</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: red;"> Nie bójcie się, nie gryzę ;></span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="color: red;"> </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-7759783423000789282013-04-11T08:04:00.000-07:002013-04-13T13:56:24.124-07:00rozdział 21<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Siedzę w pokoju. Ogarnia mnie cisza. Cisza, która niegdyś była moim ukojeniem, a teraz jest bólem. Bólem nie do zniesienia. Zayn wyszedł stąd jakąś godzinę temu, bez słowa trzaskając drzwiami. Zostałam sama. Sama ze swoim problemem. Pogubiłam się w swoim życiu. Nie wiem co jest dobre, a co złe. </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Położyłam się na kanapę i obróciłam twarzą do ściany. Nagle usłyszałam ciche, delikatne pukanie. Pomyślałam, że to mama więc krzyknęłam "proszę". Nie chciałam z nią rozmawiać więc nawet się nie odwróciłam. Po chwili usłyszałam, jak drzwi się zamykają, a osoba, która weszła zaczęła przemieszczać się po pokoju. Teraz już byłam pewna, że to nie mama. Nagle "gość" usiadł delikatnie na skraju łóżka.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Nats- usłyszałam jego skruszony głos. Kiedyś cieszyłabym się, że wrócił, ale nie dziś. Nie po tym, co mi powiedział.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- idź stąd - warknęłam.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- chcę</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> ci powiedzieć tylko jedną istotną rzecz.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie chcę słuchać twoich żałosnych tłumaczeń, rozumiesz? </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- dzwoniłem do Moniki, ucieszyła się.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie mieszkaj do naszych spraw mojej rodziny - warknęłam, obracając się w jego stronę. Od razu zauważyłam jego oczy. Oczy, które były wypełnione łzami. Pewnie wystarczyłoby tylko jedno moje słowo, aby kilka z nich uronił.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo namieszałaś mi w głowie - szepnął.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- czemu nie chcesz mi wierzyć?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- wierzę ci! To wszystko było tak nierealne, tak świeże. Zrozum mnie.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">raczej ty powinieneś zrozumieć mnie, zostałam ze wszystkim sama. Sama jak palec..</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- przepraszam - szepnął.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie przepraszaj.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- przecież zachowałem się jak ostatni idiota.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- tak, ale to moja wina.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ty akurat jesteś ostatnią osobą, która może się za to wszystko obwiniać. Kocham cię. Będę cię wspierać i ci pomagać. Będę wychowywać razem z tobą to dziecko jak swoje, bo na tym właśnie polega miłość. Jesteś śliczną i niesamowitą dziewczyną i nie pozwolę, żeby na twojej buźce gościł smutek! Uwierz, że nikt wcześniej mi nie zawrócił w głowie tak bardzo, jak ty. Jesteś niesamowita - chłopak po chwili zaczął przybliżać się do mnie, ale widząc, że się oddalam również to zrobił - nawet zaakceptuję to, że dziecko, które chcę wychować jest dzieckiem mojego przyjaciela - jęknął już zdecydowanie ciszej, jakby sam do siebie - ale - zawahał się, po czym po chwili dodał - powiedz mi dlaczego mi nie powiedziałaś?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- dla twojego dobra, Zayn. Wiem, że teraz dla ciebie to może wydawać się absurdalnie, ale naprawdę tak myślałam. Wiedziałam, że ta informacja sprawi, że nasz związek się rozpadnie, a ja nie chciałam cię zranić, Zayn.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie chciałaś mnie zranić? - zaśmiał się sarkastycznie - a gdyby nie ta ciąża powiedziałabyś mi? Powiedziałabyś mi, czy dalej byś się z nim pieprzyła na boku? - mimo, że te słowa mnie zabolały wiedziałam, że to prawda. Bolesna prawda. Zayn miał świętą rację. Gdyby nie ta ciąża to zapewnie nikt nigdy nie dowiedziałby się o przeszłości - wiesz co teraz sobie uświadomiłem? - podszedł do mnie patrząc mi w oczy. W oczy, z których leciały słone łzy - uświadomiłem sobie, że ci już nigdy nie zaufam. Zawiodłaś moje zaufanie i cofam wszystko, co powiedziałem przed chwilą. Nie zdzierżę życia ze świadomością, że dziecko, które mówi do mnie "tato" nie jest moim dzieckiem.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- co, ale jak to? - jęknęłam zapłakana.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- to koniec Nati - powiedział, po czym odszedł kilka kroków dalej.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ale jak? Przecież my się kochamy - szlochałam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- postanowiłem, to koniec. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- rozumiem, ale chcę żebyś wiedział, że mimo wszystko dni, które z tobą spędziłam były najlepszymi jakimi do tej pory mnie spotkały - nie odpowiadał, podeszłam do niego i mocno wtuliłam się w jego plecy - więc teraz chcesz, żebym o wszystkim zapomniała i żyła tak jakby nic nie było? </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie, chcę żebyś nie cierpiała i jak najszybciej musisz powiedzieć Harremu radosną nowinę, że zostanie tatusiem.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie bądź wredny, Zayn - cofnęłam się kilka kroków w tył.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- to chyba najlepszy moment, żebym poszedł.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- żaden moment nie jest dobry - wydarłam się. Nie panowałam nad sobą, a to tylko dlatego, że wiedziałam, że jestem bezradna. Nie mogłam już nic zrobić, żeby zatrzymać przy sobie Zayna. Zraniłam go, straciłam jego zaufanie. Przez swoją bezmyślność tracę osobę, którą kocham.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- w takim razie ja już pójdę - powiedział ignorując moją wcześniejszą wypowiedź i zaczął iść w kierunku drzwi.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- stój - zatrzymałam go - przecież to nie może się tak skończyć.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- musi - uśmiechnął się niepewnie, po czym pocałował mnie w czoło. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- zostań jeszcze chwilę - jęknęłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- dobrze wiesz, że to nie najlepszy pomysł. Nie umiem się pogodzić z tym, że to już koniec - wyszedł. Nie poszłam za nim, nie miałam siły. Nie mogłam ruszyć się z miejsca. Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać jeszcze głośniej, niż wcześniej. Dławiłam się własnymi łzami. Czułam, że go straciłam. Nie miałam pojęcia, jak sobie teraz z tym wszystkim poradzę. Przez głowę przelatywało mi tysiąc myśli na sekundę. Milion czarnych scenariuszy przyszłości. Nie wiedziałam, jak powiem o wszystkim Harremu. Jak powiem o wszystkim rodzicom. </span></span><br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-90728152109081424952013-04-07T03:48:00.000-07:002013-04-07T04:09:28.722-07:00I N F O .<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Cześć :D Założyłam ask.fm, gdzie możecie mnie pytać o WSZYSTKO, dosłownie ;)</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: large;"> Możecie zadawać pytania zarówno mnie, jaki i postaciom ;)</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Jeżeli będzie mało pytań to najwyżej usunę ;p więc: </span></span><a href="http://ask.fm/nattybjol"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: large;">KLIK!</span></span></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: large;"> :)</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-82260684114378500432013-04-04T06:09:00.002-07:002013-04-13T14:00:20.639-07:00rozdział 20<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">11.03.2012r, Jesionki.</span></span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Stukot obcasów i chłodny zimowy wiatr owiewał moją twarz, kiedy po wyjściu z samochodu stawiałam kroki do przodu, aby za chwilę przywitać się z moją nadopiekuńczą mamą. Wykładów ojca zdążyłam już posłusznie "wysłuchać" w samochodzie więc chociaż tą jedną rzecz mam z głowy. Wzięłam głęboki wdech i z niemrawą miną przekroczyłam próg mieszkania.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> - kochanie, tak tęskniłam - podbiegła do mnie niska brunetka w szlafroku. Od razu do moich nozdrzy dobiegł znany mi zapach. Tylko czy mi ich brakowało? Czy brakowało mi tej miłości, którą codziennie mnie darzy? Czy brakowało mi tych codziennych, wspólnych, porannych, sztucznych śniadań? Czy brakowało mi tej ciągłej kontroli z obu stron? Czy brakowało mi tego wszystkiego? Być może moja odpowiedź was zaskoczy, ale tak. Brakowało mi tego. Cholernie mi brakowało. Mimo tego, że pobyt u chłopaków zaliczam do rzeczy, które są w mojej hierarchii na bardzo wysokim miejscu, miłość mojej rodziny na zawsze będzie tą najważniejszą.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- mamo! Dusisz - jęknęłam.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">01.04.2012r, dom rodzinny Natalii.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Jesionki, godz. 13.36.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Apteka, dom, łazienka, kilka kropel na "urządzenie", które może całkowicie odmienić moje dotychczasowe życie, a raczej je zrujnować. Może zacznę od początku? Odkąd wróciłam do domu moja codzienność (poza weekendem) wyglądała tak samo. Śniadanie, szkoła, obiad, kawa, próby, nauka, sen, śniadanie, szkoła, obiad, kawa, próby, nauka, sen i tak wkoło. Teraz pewnie nasuwa się wam na myśl pytanie "jakie próby?" Otóż kilka dni mojego pobytu w Polsce były chyba najlepszym, co mnie tutaj mogło spotkać. Zadzwonił do mnie pewien miły pan, który zaproponował mi korzystny kontrakt, a polegał on na tym, że muszę znaleźć w ciągu tygodnia zespół, z którym nagram płytę w ciągu tego roku. Okazało się, że ten sympatyczny człowiek usłyszał w radio piosenkę moją i Stylesa i stąd ta propozycja. Minął już miesiąc. W tym czasie poznałam trzech chłopców, z którymi teraz tworzę zespół. Oczywiście na początku miałam wiele wątpliwości, czy aby ten życzliwy pan nie okazał się oszustem albo czy poradzę sobie z presją otoczenia. Każdy mieszkaniec Polski, wie jacy są obywatele naszego kraju. Przed oczami przelatywały mi wiadomości od tak zwanych "internetowych hejterów", jednak mimo wszystko zgodziłam się. Co do chłopaków że słynnego One Direction: z Zaynem staram się rozmawiać codziennie, jednak wiadomo, że nie jest to łatwe. Nie mam pojęcia, co bym zrobiła bez Nialla i jego dość specyficznego poczucia humoru. Szanowny pan Styles od akcji na lotnisku nie odezwał się do mnie ani razu, ale wróćmy do kwestii z "urządzeniem". Minęło właśnie pięć minut, pięć cholernych minut, które płynęły tak wolno, że czułam jakby czas na chwile stanął. Spuściłam wzrok na dół i zobaczyłam dwie czerwone kreski. Dwie kreski, które właśnie w tym momencie skreśliły wszystko. Pojedyncze łzy zaczęły ciec po moich policzkach, chwyciłam w rękę telefon i wybrałam numer ojca mojego dziecka. Dziecka, które od teraz świadomie nosze pod sercem i które właśnie rujnuje wszystko, co dotychczas osiągnęłam. Kilka sygnałów sygnalizujących, że połączenie zostało nawiązane i jego głos. Jego zadowolony głos. Głos, który zawsze daje mi ogromną radość i ukojenie. Pomimo licznych upomnień Zayna milczałam. Nie wiedziałam, co mogę mu powiedzieć.</span></span><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Cześć Zayn. Jestem w ciąży, ale nie wiem, czy dziecko czasem nie jest Harrego, bo mnie zgwałcił w łazience?</span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- halo? Natala! Jesteś tam?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ta-tak - wydukałam, kiedy już doszłam do stanu, w którym mój mózg zaczął ponownie rejestrować, co się dzieje dookoła mnie - musisz przyjechać, jak najszybciej. Najlepiej jutro. Tak, masz być jutro o piętnastej, cześć! </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie rozłączaj się! Przecież wiesz, że to niemożliwe - zaśmiał się - jutro mam koncert.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to go odwołaj - warknęłam, po czym stuknęłam palcem w czerwony kwadracik na ekranie telefonu. Dopiero po tej czynności dotarło do mojej świadomości jak ta sprawa jest poważna.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">02.04.2012r, to samo miejsce.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">godz. 14.30.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Kręcę się w kółko. Chodzę jak opętana od okna do kanapy, od kanapy do biurka, od biurka do szafki, od szafki do okna i patrzę. Patrzę na krajobraz za oknem. Popadam w paranoję. Szukam tam chłopaka, którego przybycie tutaj dzisiaj jest po prostu niemożliwe, jednak stoję i patrzę. Mój umysł nie dopuszcza do siebie myśli, że może być inaczej. Że Zayn nie przyjedzie. Nawet postanowił mi splatać figla, bo raz przewidziało mi się, że go widzę. Zauważyłam jego sylwetkę i szybko pobiegłam do drzwi, jednak kiedy je otworzyłam spostrzegłam, że nikogo tam nie ma więc potulnie wróciłam do swojego pokoju i odbywałam dalej swoją bezsensowną wędrówkę. Kiedy byłam koło kanapy usłyszałam klakson samochodu, jednak nie zwróciłam na niego uwagi, ponieważ sąsiedzi, którzy mieszkają naprzeciwko nas nie posiadają samochodu i często jeżdżą taksówką, która gdy tylko pojawia się przed ich mieszkaniem trąbi na znak, że już dojechała na miejsce. Zaniepokoił mnie jednak dzwonek do drzwi. Myślałam, ze to znów mój chory wymysł, jednak musiałam to sprawdzić. Niechętnie i powolnym krokiem pokonywałam ciągle dłużącą się drogę do drzwi, która szczegółem mówiąc była do pokonania w trzydzieści sekund. Chwyciłam za klamkę, pociągnęłam drzwi i już chciałam je z powrotem zamknąć, ale coś mi nie pozwoliło. Otworzyłam je ponownie, ale nie zdążyłam nawet dobrze zobrazować mojego "gościa", bo już byłam w jego ramionach. Nawet nie musiałam lustrować jego twarzy. Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że to on. Wiedziałam, że to Zayn. Mój Zayn. Przyjechał. Przyjechał pomimo tego, że nie mógł. Wtuliłam się w niego mocniej i zaczęłam płakać. Pomimo tego, że nie chciałam. Pomimo tego, że postanowiłam być twarda, płakałam. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- co się stało? - wyszeptał prosto do mojego ucha.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- chyba nie będziemy rozmawiać o tak ważnej rzeczy na korytarzu? - zaśmiałam się, choć wcale nie było mi do śmiechu. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ważnej rzeczy? - nie odpowiedziałam. Wiedziałam, ze jakikolwiek argument może być później wykorzystany przeciwko mnie. Miałam nadzieję, że Zayn zaakceptuje mój aktualny stan, jednak wiedziałam, że to niemożliwe.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Weszliśmy do mojego pokoju, aby po chwili usiąść obok siebie na kanapie. Położyłam dłonie na kolanach i wlepiłam swój wzrok w buty. Zayn widząc to pociągnął mnie za rękę tak, żebym usiadła mu na kolanach. Zrobiłam to. Niechętnie, ale zrobiłam. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- więc? - pocałował mnie w czoło - co takiego ważnego masz mi do powiedzenia?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- boję się - jęknęłam, po czym zrobiłam głęboki wdech i wydech.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie masz czego. Przecież wiesz, że cię kocham.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- bo od kilku dni źle się czułam i jestem w ciąży - jęknęłam cichutko.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- niemożliwe - zaśmiał się.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- druga górna szuflada, tamta szafka - wskazałam palcem. Zayn niepewnie podszedł we wskazane miejsce i wyjął test ciążowy. Cholerny test, na którym widniały dwie kreski.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- zdradziłaś mnie - warknął.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- co?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- zdradziłaś mnie! - wydarł się, uderzając pięścią w ścianę. Po chwili po jego dłoni zaczęła spływać czerwona ciecz.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- więc na tym buduje się związek? - jęknęłam - wszystko jest pięknie dopóki nie ma żadnych przeszkód i kłopotów? A jeśli pojawi się jedna mała przeszkoda to wymyślasz jakieś durne argumenty, żeby tylko się wymigać od odpowiedzialności? - mówiłam przez łzy.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nazywasz dziecko przeszkodą?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie łap mnie za słówka, Zayn - podeszłam i przytuliłam się do pleców chłopaka, który stał przy oknie i obserwował krajobraz za nim - przecież sama się do cholery nie zapłodniłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- to koniec - jęknął - nie zdzierżę myśli, że dotykał cię ktoś inny! Że spałaś z kimś innym! - odepchnął mnie - jestem bezpłodny, rozumiesz? Bezpłodny! - ostatnie słowo niemalże przeliterował. Zamurowało mnie, nie wiedziałam, co mam mu teraz powiedzieć - z kim to robiłaś, co? - popchnął mnie na ścianę. Mój wzrok był wlepiony w ziemię, jednak Zayn nie dawał za wygraną. Podniósł mój podbródek tak, że musiałam patrzeć w jego oczy. Jego cierpiące oczy, które były przepełnione żalem i bólem. Wiedziałam, ze to najlepszy moment, żeby powiedzieć mu całą prawdę.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- to nie tak - jęknęłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie tak? Jesteś w ciąży! Ja cię kocham,a ty mnie zdradziłaś i teraz śmiesz mi mówić, że to nie tak jak myślę?! - ponownie uderzył pięścią w ścianę obok mojego ucha, rozwalając sobie jeszcze bardziej rękę. Wysmyknęłam się spod jego ciała i wyszłam z pokoju. Po chwili wróciłam z apteczką i opatrzyłam chłopakowi ranę. Przez ten cały czas oboje milczeliśmy. Kiedy skończyłam pocałowałam jego zranione miejsce.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- kto jest ojcem? - zapytał ponownie. Podniosłam głowę, chcąc powiedzieć, że on, ale zobaczyłam łzy cieknące po jego twarzy.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Harry - powiedziałam cichutko, jakby sama do siebie.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- kto?! - ponownie podniósł głos.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie udawaj, że nie słyszałeś. Ale to nie tak jak myśli..</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie tak jak myślę?! Zdradziłaś mnie z moim przyjacielem i ty mówisz mi, że to nie tak jak myślę?! - krążył po pokoju, ciągle krzycząc. Podkuliłam nogi pod brodę.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- on mnie zgwałcił!</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie wierzę ci, rozumiesz? - podszedł do mnie śmiejąc mi się w twarz - nie wierzę! Co jeszcze wymyślisz, żeby mnie omamić?</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- myślisz, że kłamałabym w tak poważnej sprawie? Teraz widać, że nasz związek od początku nie miał najmniejszego sensu panie Malik, skoro pan mi nie ufa! Nie chcę cię znać, rozumiesz?! Nie dość, że teraz przez dziewięć miesięcy będę nosiła pod sercem dziecko pochodzące z gwałtu to jeszcze jedyna osoba, której ufam i kocham mi nie wierzy! Tam są drzwi - krzyknęłam przez łzy.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">życzę miłego czytania, a ja uciekam uczyć się z biologii. Trzymajcie kciuki *prosi*.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">p.s. jak wam się podoba Nialler bez aparatu? ;></span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-17258239403366314262013-04-01T03:58:00.000-07:002013-04-01T03:58:02.041-07:00WAŻNE INFO<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cześć. Wiem, że już prawie koniec świąt, ale życzę wam, żeby były wesołe! Przepraszam, że wcześniej tego nie zrobiłam, ale najzwyczajniej w świecie zabrakło mi czasu. A teraz przejdę do sedna sprawy. Uwierzcie mi, że ta decyzja nie była dla mnie łatwa, ale końcem końców NIESTETY ją podjęłam. Otóż: zmuszona jestem do zawieszenia bloga na pewien czas. Pewne zawiłości w życiu, brak weny i masa nauki zmusza mnie do podjęcia tej, a nie innej decyzji. Do usłyszenia - za jakiś czas!</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-17050839394020390102013-03-21T11:24:00.002-07:002013-04-13T14:01:23.504-07:00rozdział 19, część 2<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Kiedy się obudziłam nie czułam ani nóg, ani rąk. Rozejrzałam się i dopiero wtedy zorientowałam się, co jest powodem mojego stanu. Leżałam, przytulona do Zayna. Najwidoczniej musiałam na nim zasnąć, kiedy wczoraj oglądaliśmy film. Postanowiłam delikatnie wstać i zrobić nam śniadanie, jednak wystarczył mój jeden ruch, aby na dobre obudzić Malika. Chłopak widząc moją zakłopotaną minę uśmiechnął się szeroko i szybko cmoknął w usta. Jak najszybciej odkleiłam się od torsu chłopaka i poszłam do łazienki. Kiedy wykonałam wszystkie podstawowe poranne czynności wróciłam do kuchni. Czekał tam na mnie Zayn w fartuchu, z kawą w ręce. Podeszłam do niego i szybko mu ją zabrałam, po czym wzięłam dużego łyka. Usiadłam na kuchennej wysepce i dokładnie obserwowałam każdy ruch chłopaka. Poruszał się zwinnie i pewnie. Był tak zaangażowany robieniem śniadania, że nawet nie zauważył mojego poczynania. Niespodziewanie Malik się obrócił, wyciągał z mojej ręki szklankę i mocno mnie przytulił.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co jest? - zapytałam, zaskoczona poczynaniem chłopaka.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jest mi smutno. Nie chcę, żebyś dzisiaj wyjeżdżała. Na dodatek nawet nie mogę cię odwieźć na lotnisko.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co? dlaczego?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- spokojnie - Zayn pogłaskał mnie po głowie i pocałował w czoło - załatwiłem ci godne zastępstwo, Harry cię odwiezie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Harry? A nie może ktoś inny?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- myślałem, że się lubicie - jęknął zrezygnowany. Widząc jego zakłopotaną minę, chciałam mu wszystko powiedzieć, ale przerwał nam Niall, który wszedł do kuchni, na dodatek w samych bokserkach.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- rozumiem, że się kochacie, ale nie miziajcie się na moich oczach - zaśmiał się Horan - jestem zazdrosny - dodał po chwili.</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">10.03.2012r, godz. 16.26</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">dom chłopaków. </span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Nadeszła chwila, która podejrzewam, że jest najcięższą dzisiejszego dnia. Mianowicie: mój wyjazd. Doskonale wiem, że Zayn tego nie chce. Ba! Ja sama tego nie chcę. Jedyne, czego jestem teraz pewna to to, że czas, który tutaj spędziłam jest najwspanialszym, co mnie dotychczas w życiu spotkało. Mimo tych złych rzeczy, jednak przeważają zdecydowanie te dobre, które pozostaną na długo w mojej pamięci.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie lubię tego, że jesteś ode mnie wyższy - mruknęłam prosto do lewego ucha Zayna, stając na palcach. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to zaleta.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jaka? - spytałam zdziwiona, odrywając się od niego.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- kiedy cię przytulam możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla ciebie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">godz. 18:02, lotnisko.</span></span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Siedzę na ławce, miejsce obok mnie zajmuje Harry. Myślę. Myślę, o tym, co miało miejsce godzinę temu. Myślę o moim pożegnaniu z chłopakami. O moim pożegnaniu z Zaynem. Mam ochotę teraz wstać i wrócić do nich. Do ich domu. Do tego ciepła i wspaniałej atmosfery. Do mojej miłości i moich przyjaciół, jednak doskonale wiem, że to niemożliwe. Gdybym dziś przedłużyła swój pobyt tutaj choćby o jeden dzień mogłabym się pożegnać z życiem. Moje przywitanie w domu wyglądałoby jak istny mord. Moi cudowni rodzice, którzy cudownych tylko udają już uważają, że strasznie zaniedbałam szkołę i, że to co wyprawiam jest karygodne.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wszystko okej? - z przemyśleń wyrwał mnie głos Harrego.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie Harry, nic nie jest okej. Nie chcę wracać do domu, chcę zostać tu z wami - po moim policzku spłynęła kolejna łza. Nie mam pojęcia, która to już dzisiaj.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nawet ze mną? - zaśmiał się.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- z tobą niekoniecznie, ale i tak cię kocham Harry - chłopak zrobił zdezorientowaną minę więc postanowiłam dodać - jak przyjaciela, głupku.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- szkoda - jęknął wyraźnie zasmucony. Nie będę ukrywać, że zdziwił mnie tymi słowami. Przecież doskonale wie, że jestem w związku z Zaynem więc dlaczego mi komplikuje tą całą sytuacje, w którą też sam jest zamieszany? Dlaczego Harry Styles jest takim człowiekiem, który zawsze musi spieprzyć to, co jest już ułożone?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- chodź - chłopak pociągnął mnie za rękę, tak mocno, że znalazłam się w pozycji pionowej. Nie zdążyłam nawet zaprotestować, bo już byliśmy w połowie drogi. Nie miałam siły nawet pytać, gdzie idziemy, bo wiem, że Harry i tak nie zdradziłby mi tej tajemnicy. Był bezlitosny. Rozglądnął się dookoła, żeby po chwili wciągnął mnie do toalety , a co się w niej działo możecie domyśleć się sami.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">Cześć moi mili! Chciałam was przeprosić, że tak długo nie dodawałam rozdziału, a dzisiejszy jest tak krótki. Doskonale wiedziałam, że tak będzie dlatego też rozdział 19 podzielony jest na dwie części więc stąd część druga jest taka krótka! Chcę wam podziękować, że jest tutaj was tutaj tak dużo! Uwielbiam was! :)</span></span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-5057715459104108732013-03-09T03:53:00.001-08:002013-04-13T14:01:43.957-07:00rozdział 19, część 1<span style="color: white;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Kiedy wreszcie ochłonęłam, włożyłam na siebie ciuchy i wyszłam z łazienki. Skierowałam się do salonu, gdzie wszyscy (razem z Harrym) na mnie czekali. Na ich twarzach (oprócz Stylesa, który się szczerzył jak psychopata) zastałam zdezorientowane miny.<br />- mogę cię prosić na chwilkę? - usłyszałam szept Zayna. Nie odpowiedziałam, pokiwałam jedynie twierdząco głową i poszłam za nim - mogę wiedzieć, gdzie byłaś? I dlaczego byłaś tam sama z Harrym?! - warknął, gwałtownie się zatrzymując i obracając w moją stronę.<br />- bawiliśmy się w chowanego. Weszłam do łazienki i nie moją winą jest, że akurat kiedy Niall krzyknął, że zaczyna szukać wlazł do niej też Harold! Jak sobie odświeżysz coś w tym swoim móżdżku - popukałam go palcem w czoło - to sobie przypomnisz, że to ty namówiłeś mnie do tej durnej zabawy więc wyluzuj Zayn! - chłopak stał w miejscu i nie wiedział co powiedzieć. Ja sama byłam w takim transie, że spuściłam wzrok na dół i oglądałam swoje stopy. Nagle poczułam jak Zayn mocno mnie przytula.<br />- przepraszam - szepnął mi do ucha - nie mogę zdzierżyć, że ktoś się koło ciebie ciągle kręci. Jestem zazdrosnym kretynem - jęknął.<br />- a Harry to twój przyjaciel. Myślisz, że zrobiłby coś mi, wiedząc, że jestem w związku z tobą? - zaczęłam nawijać jak opętana, w dodatku same kłamstwa. Jak w przeciągu kilku dni mogłam się stać tak okropnym człowiekiem? Człowiekiem, który okłamuje osobę, którą kocha? Człowiekiem, który bez żadnych skrupułów dał się ponieść emocjom, jednocześnie zdradzając najważniejszą osobę na świecie? Muszę jak najszybciej porozmawiać z Harrym.<br />- nie chcę, żebyś wyjeżdżała, chodź - Zayn pociągnął mnie za rękę. Wiedziałam, gdzie idziemy i co ma na myśli, jednak po tym co się dzisiaj stało nie potrafiłam mu odmówić. Musiałam zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia. Wyrzuty sumienia, które były nie do zniesienia.<br /><span style="font-size: x-small;">ten sam dzień, godz. 16:30.</span><br /> Po wszystkim najwyraźniej musiałam zasnąć, bo kiedy się obudziłam zastałam przed sobą uśmiechniętą twarz Malika.<br />- hej słońce - pocałował mnie w czoło - może byś się ubrała? Za dziesięć minut ruszamy.<br />- ruszamy? - uniosłam pytająco brew.<br />- nie wiem, kiedy ponownie cię zobaczę. Muszę się tobą nacieszyć.<br />- kocham cię, wiesz? - powiedziałam, jednocześnie ziewając.<br />- ja ciebie też - dodał i wyszedł z pokoju. Ja sama szybko podniosłam się z łóżka i udałam do łazienki, która nawiasem mówiąc była w pokoju Zayna. Wskoczyłam pod prysznic, a kiedy skończyłam, nałożyłam na siebie spodnie i wyszłam z pomieszczenia. Podeszłam do szafy Zayna i wyciągnęłam pierwszą lepszą koszulkę. Była za duża, o wiele za duża, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało (w końcu nie miałam nic innego, a jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma). <br />Skocznym krokiem zeszłam na dół. Kątem oka zobaczyłam, że Niall krząta się po kuchni. Po cichutku weszłam do pomieszczenia i zajęłam miejsce przy stole. Nigdzie nie widziałam Zayna więc pomyślałam, że zdążę coś zjeść. <br /> - o, cześć. Zjesz coś? <br />- nawet nie wyobrażasz sobie jaka jestem głodna. <br />- to dobrze trafiłaś, właśnie robię śniadanie. <br />- czuję. Pachnie cudownie - wyszczerzyłam się. Oczywiście w tym czasie do pomieszczenia musiał wejść Harry, który ciągle patrzył w moją stronę. Czułam jego przeszywający wzrok na sobie. Moja sympatia do niego przerodziła się w obrzydzenie. W tym samym czasie najlepszy kucharz na świecie (czytaj: Niall) położył przede mną talerz z cudownie pachnącym omletem. Jednak nie zdążyłam się długo nacieszyć tym zapachem, bo do kuchni wbiegł Zayn, złapał za rękę i pociągnął za sobą. <br /><span style="font-size: x-small;">pobliskie lodowisko, godz. 18:03.</span><br /> Przygotowanie się do wyjścia na lód zajęło nam trochę czasu. Trzeba było założyć na nogi łyżwy, co nie było łatwym zadaniem. A, kiedy już byliśmy gotowi, Zayn pociągnął mnie na taflę. Całe lodowisko było do naszej dyspozycji. Co prawda częściej leżałam na lodzie, niż przyjmowałam postawę pionową, ale z czasem było coraz lepiej. Natomiast mój "cudowny" facet zamiast mi pomóc, stał z boku i zwijał się ze śmiechu, kiedy ja masowałam obolałe już od upadków miejsca. Oczywiście na początku próbowałam przekonać Malika, że to zły pomysł i, że jeśli naprawdę tam pójdziemy to równa się to z utratą mojego życia, ale do Zayna nie docierały żadne argumenty. Oczywiście próbował mnie asekurować i pomagać utrzymać równowagę, ale na marne, bo kiedy leciałam, ciągnęłam go za sobą.<br /> Kiedy wróciliśmy do domu wszyscy już spali, bynajmniej tak myślałam. Ustaliliśmy po drodze z Zaynem, że dziś ja robię kolację. Początkowo byłam temu przeciwna, ale później nie miałam innego wyjścia, niż zgodzenie się na jego propozycję. Ten chłopak chyba odkrył wszystkie już sposoby jak mnie rozszyfrować, czy przekonać do czegoś.<br /> Weszłam do kuchni, zapaliłam światło i otworzyłam szeroko lodówkę. Zaczęłam mówić sama do siebie. Często tak robię, kiedy jestem zdenerwowana, a teraz byłam. Naprawdę byłam. Zayn pewnie wiedział, że ich lodówka jest całkowicie pusta, dlatego też mi kazał iść i zrobić tą cholerną kolację. Chciałam już "trzasnąć" drzwiczkami, kiedy poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie i kładzie swoją głowę na moim ramieniu.<br />- uwielbiam cię, wiesz? - szepnęłam.<br />- wiem - mruknął, ale! No właśnie..to nie był Zayn.<br />- Harry co tutaj robisz?<br />- to moje mieszkanie więc to ja powinienem zadać ci to pytanie - zaśmiał się, przechodząc na drugą stronę pomieszczenia.<br />- nie ważne. Posłuchaj - jęknęłam - nikt nie może się dowiedzieć, co się pomiędzy nami wydarzyło, rozumiesz? <br />- masz mnie za debila? - zaśmiał się tak sarkastycznie, że aż zabolały mnie uszy - nie ryzykowałbym mojej przyjaźni z Zaynem dla kogoś takiego, jak ty - powiedział na jednym tchu i wyszedł z pomieszczenia. Stałam osłupiała i analizowałam w głowie jego słowa, jednak po chwili się ocknęłam i zaczęłam szperać po szafkach. Znalazłam wszystkie produkty, jakie są potrzebne do zrobienia babeczek. Kiedy nasypywałam mąki do miski, ponownie poczułam czyjeś ręce na biodrach.<br />- Harry do cholery, puść - warknęłam.<br />- Harry? - dobiegł do mojego prawego ucha zdezorientowany głos Zayna.<br />- o Zayn, co tutaj robisz?<br />- Harry? - powtórzył.<br />- tak, Harry. Przez chwilą się tutaj kręcił więc myślałam, ze to on. Nie bądź zazdrosnym gówniarzem - cmoknęłam go w usta - wiesz, że kocham tylko ciebie.<br />- a ty wiesz, że nie mogę obiecać ci, że do końca życia będę twoim chłopakiem?<br />- co? dlaczego?<br />- bo być może niedługo zostanę twoim mężem.</span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-77935283685038033702013-02-24T14:14:00.001-08:002013-04-13T14:03:34.536-07:00rozdział 18<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: red;">UWAGA! W tym rozdziale pojawiają się sceny erotyczne, za które odpowiedzialna jest tylko i wyłącznie Rokiszja Tomlinson!:) </span></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;"><br /></span></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">09.03.2012r, dom chłopaków.</span></span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Kiedy już się ubrałam (we wczorajsze spodnie i wielką koszulkę Zayna)postanowiłam zejść na dół, nie czekając aż Zayn się wyszykuje, bo z tego co słyszałam (z różnych źródeł) trwa to naprawdę długo. Co prawda nigdy tego nie doświadczałam, bo w Polsce Malik postawił na stuprocentową naturalność. Pokonywałam stopnie schodów z wielkim uśmiechem na twarzy (zapomniałam wspomnieć, że podczas pobytu w Polsce ściągnęli mi gips).</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no stary, nareszcie. Słyszałem w nocy, że wróciłeś, ale żeby spać do.. - Niall nie dokończył, bo zobaczył moją drobną postać i szybko do mnie podbiegł, podnosząc i okręcając wokół własnej osi - co tu robisz? I dlaczego masz na sobie koszulkę mojego przyjaciela? Czy ja o czymś nie wiem? - wyszczerzył się poruszając zabawnie brwiami. Zanim zdążyłam wymyślić jakąś sensowną odpowiedź, bo przecież tak właściwie nie wiem, czy mogę nazwać nas parą. Czy mogę powiedzieć chłopakom o tym, co wydarzyło się w Polsce. Nie wiem, czy szanowny Zayn Malik sobie tego życzy i czy to, co mówił mi o Perrie to prawda, czy może kłamstwo, żeby móc mnie sobie omamić. Poczułam czyjeś ręce na biodrach i usta na szyi. Zdziwiłam się, kiedy obróciłam głowę i zobaczyłam twarz Zayna.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- teraz rozumiem już wszystko - wyszczerzył się Horan, wracając wgłąb kuchni, poszliśmy za nim. Poczułam lodowate kuchenne kafelki pod stopami - poczęstowałbym was czymś, ale wybacz Nats nie wiedziałem, ze tu jesteś i zjadłem wszystko sam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nic się nie stało - zachichotałam, siadając na krześle i kładąc ręce na stole.</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">09.03.2012r, godz. 13:36.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">dom chłopaków.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Nats, Zayn dobrze, że jesteście - usłyszałam zadowolony głos Louisa, gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia, zwanego potocznie salonem - moja skromna osoba, razem z nim - wskazał palcem na Nialla - wymyśliliśmy zabawę, która umili nam dzisiejsze popołudnie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Louis jesteś nudny - wtrącił się Niall, na co się cicho zaśmiałam, wtulając mocniej w Zayna - po prostu chcieliśmy wam zakomunikować, że dziś bawimy się w chowanego - zakończył swoją przemowę i zaczął skakać po pokoju w mniej więcej taki sposób:</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmJnQTMVzcz1mgio6HmYRxgeL6MeS_CWlHo1cqt_cKH8MGjDTc7j7MYLI1zZiwyIbh0VbUc6iGBXO1gVjj3fWYM-jvniXNm0mdmU33QlO62iyd_pi1XdKW5fVZiR3ievNxTzZwG25vPjM/s1600/tumblr_inline_mik7538H6Q1qz4rgp.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmJnQTMVzcz1mgio6HmYRxgeL6MeS_CWlHo1cqt_cKH8MGjDTc7j7MYLI1zZiwyIbh0VbUc6iGBXO1gVjj3fWYM-jvniXNm0mdmU33QlO62iyd_pi1XdKW5fVZiR3ievNxTzZwG25vPjM/s320/tumblr_inline_mik7538H6Q1qz4rgp.gif" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> - nie ma mowy, ja odpadam - odparłam, robiąc obrót o sto osiemdziesiąt stopni w celu opuszczenia pomieszczenia i udania się w kierunku mojego byłego pokoju.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Nats - Zayn złapał mnie za rękę - będzie fajnie - wyszczerzył się - nie daj się prosić.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- dobrze - poniosłam się na palcach, szepcząc mu do ucha - zrobię to dla ciebie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- więc, Niall szuka - wyszczerzył się Lou - tylko nie podglądaj Horan - warknął, wychodząc z pokoju, ja również to zrobiłam, jednak z o wiele mniejszym entuzjazmem, niż moi towarzysze. Skierowałam się do pierwszej lepszej łazienki, zamknęłam za sobą drzwi, usiadłam na podłodze i czekałam, aż jakiś wybawca obudzi mnie z tego chorego snu albo na coś bardziej realnego, czyli znalezienie mnie przez szanownego Nialla. Nagle drzwi zaczęły się otwierać.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Niall w końcu, naprawdę nie miała... - nie zdążyłam dokończyć, bo ktoś zatkał mi usta - kim jesteś? - wybebłałam przez rękę, jednak zdążyłam się zorientować zanim "intruz" mi odpowiedział - spadaj, to moja kryjówka - warknęłam, pchając Harrego w kierunku drzwi, jednak na marne, bo usłyszeliśmy głośne: "szukam". Zajęłam swoje pierwotne miejsce, podkulając nogi pod brodę. Harry usiadł obok mnie i położył swoją głowę na moim ramieniu. Początkowo chciałam od razu ją strącić, ale później stwierdziłam, ze to przecież nic złego. Dopiero kiedy Styles zaczął składać pocałunki na mojej szyi zaczęło się robić niebezpiecznie i nieprzyjemnie. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Harry przestań - warknęłam, jednak nie podziałało - Harry do cholery - powiedziałam nieco głośniej, jednak zatkał mi usta palcem, mówiąc: </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ciszej, kochanie, bo nas znajdą.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- kochanie? Harry, odbiło ci? - poniosłam się i przeszłam na drugi koniec łazienki, jednak na marne, bo Harry poszedł za mną. Jego twarz była coraz bliżej mojej. Jego ciepły oddech owiewał moje usta i szyję. Mimo tego nie wykonałam żadnego ruchu. Nie odsunęłam się. Po prostu siedziałam jak sparaliżowana i czekałam na to, co wydarzy się dalej, chociaż wiem, że nie powinnam. Długo nie musiałam czekać. Harold był tak blisko, że jego policzek, ocierał się o mój. Chwilę później czułam na szyi delikatne muśnięcia.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> - dość - warknęłam i lekko odsunęłam go od siebie, ale Styles zachowywał się jak w transie. Nie reagował na moje słowa. Przywarł do mnie. Przycisnął mnie do pralki i zaczął całować jak szalony. Jego dłonie wędrowały natarczywie po moich plecach, aż wreszcie spoczęły na tyłku. Opierałam się i próbowałam go odepchnąć, ale nie miałam szans, był silniejszy. Uznałam, że wyrywanie nie ma sensu, więc uległam. Harry szybko to wyczuł i złapał mnie za uda, po czym podniósł do góry, ciągle mnie całując. Posadził mnie na pralce i spojrzał na mnie. Patrzyłam w jego zielone tęczówki i wręcz widziałam, jak pożądanie pali go od środka. Złapał moją twarz w swoje dłonie i uśmiechnął się do mnie. Pocałował mnie delikatnie w usta i z powrotem przeniósł wzrok w moje oczy.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Harry, Niall nas szuka - jąkałam ledwo dysząc - w każdej chwili może przyjść tutaj Zayn - miałam nadzieję, że te słowa coś pomogą, jednak on tylko jęknął przytakująco i dalej robił swoje. Całował zachłannie moje usta i szyję, powoli zsuwając z moich ramion bluzkę. W końcu ściągnął ją całkiem, na co szeroko się uśmiechnął widząc mój brak sprzeciwu. Widząc radość wymalowaną na jego twarzy zrobiłam to samo i zrobiłam coś, czego nie powinnam. Sama doprowadziłam do naszego kolejnego pocałunku. Całowałam go coraz bardziej zachłannie. Harry w błyskawicznym tempie odpiął mój stanik, który sam się zsunął z moich piersi. Nie wiem dlaczego, ale nie krępowałam się. Jego usta przyssały się do mojej szyi, po chwili zjeżdżając w dół. Zatrzymał się na chwilę w zagłębieniu między piersiami, po czym zjechał jeszcze niżej. Zatrzymał się, kiedy dotarł do moich spodni. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko, po czym podał mi dłoń, pomógł mi zejść z pralki i ściągnął ze mnie spodnie. Zostałam w samych majtkach. Harry ponownie chciał mnie pocałować, jednak tym razem mu nie pozwoliłam. Chciałam zdjąć z niego jego spodnie, jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Zamek od spodni Harolda się zaciął, na co zaczęłam się cicho śmiać, a sam Harry spalił niezłego buraka. Jednak złość jaka emanowała od niego, przez to wydarzenie spowodowała, że dał radę ściągnąć je sam, bez rozpinania rozporka. Kiedy już to zrobił, znów przyozdobił twarz seksownym uśmieszkiem i znów zaczął mnie całować. Nagle poczułam jego dłoń w swoich majtkach, ale nie przeszkadzało mi to. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i przysunęłam się jak najbliżej niego. Harry po chwili zdjął ze mnie majtki i delikatnie położył na ziemię. Zdezorientowana patrzyłam, dlaczego się ode mnie oddala, ale po chwili zrozumiałam. Musiał przecież zrobić to samo. Na początku się przestraszyłam, bo przyrodzenie Stylesa zdecydowanie nie należało do tych najmniejszych, ale nie spanikowałam. Przyozdobiłam twarz kokieteryjnym uśmiechem i czekałam na jego dalszy ruch. Harry pochylił się nade mną i czule pocałował w usta, jednak nie wiedziałam, że to co miało nastąpić, nastąpi tak szybko. Harry odchylił lekko moje nogi i wszedł we mnie. Stłumiłam w sobie ból, jaki spowodował mi tym czynem, jednocześnie pozbawiając mnie dziewictwa.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- halo! Nati, Harry! Jesteście tam? - usłyszałam głos Nialla za drzwiami.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- kurwa - warknęłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- kurwa - powtórzył Harry, jednak po chwili dodał - tak Niall, nic nam nie jest - warknął wkurzony Harry - dokończymy później - szepnął mi na ucho ubrał się i wyszedł. Zostawił mnie oszołomioną w łazience.</span></span><span style="color: white;"> </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Zostawił mnie z tym wszystkim samą. Nie miałam pojęcia, co mam teraz ze sobą zrobić.</span></span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;">DZIĘKUJĘ ROKSANIE, bez niej nie powstałby ten rozdział. Buziaki mała;*</span><br />
<span style="color: white;">p.s. zerknijcie do zakładki "główna bohaterka". Pojawiło się tam kilka nowych zdjęć:)</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-33208823261906556232013-02-13T13:35:00.001-08:002013-04-13T14:03:48.811-07:00rozdział 17<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Miałam dziś ochotę poleniuchować. Tak banalne, proste? Jednak z Zaynem niemożliwe do wykonania. Warczący dźwięk silnika zdecydowanie z minuty na minutę pogarszał mój wcześniej dobry humor. Pewnie teraz chcielibyście zadać mi pytanie dokąd jedziemy, otóż sama nie wiem. I nie myślcie sobie, ze nie próbowałam się dowiedzieć. Próbowałam! I to nie raz, nie dwa, a zdecydowanie więcej, ale Zayn (podobnie jak Harry) jest zdecydowanie zbyt uparty. Bezsilna oparłam głowę o szybę i wsłuchując się w ciche dźwięki Queen zasnęłam na dobre (szczerze mówiąc, nawet nie wiem kiedy).</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">godzinę później, ten sam dzień.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">Lotnisko w Szczytnie.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- hej, pobudka! Jesteśmy na miejscu - usłyszałam cichutki głos połączony z delikatnym buziakiem.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- mm, gdzie jesteśmy? - spytałam zachrypniętym głosem. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam lotnisko. Nasze pobliskie, polskie lotnisko. Przybrałam zdeozorientowany wyraz twarzy i spojrzałam z powrotem pytająco na Zayna.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- a nie widać? - wytknął mi język - wyjdziesz sama, czy mam cię zanieść leniuchu?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- jak mnie nazwałeś? - uniosłam pytająco brew.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- chodź - złapał mnie za rękę - leniu - dodał po chwili. Energicznie wyskoczyłam z samochodu i dźgnęłam Zayna w bok. Ten tylko delikatnie i tajemniczo się uśmiechnął i pociągnął za sobą na wielką płytę lotniska. </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">08.03.2012r, godz. 19.36.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Londyn.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- jeszcze trochę, prosto. No i jesteśmy na miejscu - Zayn kierował mną, jednocześnie ciągnąc mnie za rękę. Pewnie tylko dlatego, żeby nie dopuścić mnie do głosu i przez przypadek nie wygadać się, gdzie mnie zabiera. Jednak po okrzykach dobiegających z wielkiej hali, przed którą właśnie staliśmy wiedziałam, że będzie to coś niesamowitego. W ogóle. Zauważyliście jaki ten człowiek jest niesamowity? Po pierwsze: ponownie zabrał mnie do Londynu. Nie ważne, że nie mam nawet skarpetek na zmianę i ani grosza przy sobie. Naprawdę nieważne. Po drugie: sprawił, że czuję się cudownie i w końcu pozbyłam się tego okropnego, melancholijnego humoru, po trzecie: ma dla mnie (pewnie cudowną) niespodziankę, a po czwarte: sprawia, że zapominam o całym świecie. Chwilami nawet o Perrie. Szczerze mówiąc długo mi tłumaczył na temat ich związku. Teraz rozumiem wszystko, dosłownie wszystko. Zayn musi być dla niej miły, bo taki jest wymóg managementu. Proste, a zarazem jak skomplikowane. Nie rozumiem tego, jak można narzucać komuś fałszywe uczucia?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Podeszliśmy do mężczyzny przy kości. Zayn szepnął mu coś na ucho, po czym ten wpuścił go do środka przy okazji mierząc mnie obleśnym wzrokiem, przez co ścisnęłam dłoń Zayna jeszcze bardziej, na co ten się tylko szeroko uśmiechnął. Niepewnie rozglądałam się dookoła. Pomimo tego, że na początku to miejsce wydawało się być przyjazne, teraz zmieniłam zdanie o sto osiemdziesiąt stopni. </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Szliśmy długim korytarzem. Kurczowo trzymałam dłoń Zayna, dodawało mi to odwagi. A na samą myśl, że on i ja. Że my, razem - na mojej twarzy pojawiał się jeden wielki uśmiech. W końcu weszliśmy do wielkiej sali. Jak się okazało to to było tą niespodzianką. Mnóstwo pozytywnych ludzi w zielono-żółto-czerwonych czapkach, z flagami w rękach.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- pamiętasz? Mówiłaś, że mi nie wybaczasz więc postanowiłem ci to jakoś zrekompensować - wyszczerzył się mulat.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- naprawdę? Zabrałeś mnie tutaj specjalnie na koncert Damiana? - nie czekałam na odpowiedź, rzuciłam się chłopakowi na szyję jednocześnie całując go w usta.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- czekaj - nie zdążyłam zorientować się, co Zayn do mnie powiedział, a oślepiło mnie światło flesza - sprawdź twittera - dodał po chwili. Przez moment patrzyłam na niego jak na idiotę, jednak widząc jego brak reakcji, wyciągnęłam telefon z kieszeni i:</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinA2W3PkOe2i5v-Oqv_quCEMUKRJTBQL2JzLsYUnX89xwbX8QUAk9F9T-LWr6sqkUY21EXnnsXl9EGxywrAaPO1RQx2Z5I51Y0DfGZyvrwKCOEtY2D8i6JwzTJDsh2Rs9vMCrCCHAicxc/s1600/tweeee.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinA2W3PkOe2i5v-Oqv_quCEMUKRJTBQL2JzLsYUnX89xwbX8QUAk9F9T-LWr6sqkUY21EXnnsXl9EGxywrAaPO1RQx2Z5I51Y0DfGZyvrwKCOEtY2D8i6JwzTJDsh2Rs9vMCrCCHAicxc/s320/tweeee.png" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- jesteś nienormalny, wiesz? Co powiesz ludziom z managementu?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- tym się nie martw i patrz tam - obróciłam się o jakieś dziewięćdziesiąt stopni i akurat na scenę wbiegł Damian Marley wraz ze swoim chórkiem.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- hi everyone! - zaczął Marley, przebijając się przez pierwsze dźwięki piosenki. Nigdy nie mogłam pojąć jego fryzury, ale wyglądał niesamowicie. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje z tyłu, obróciłam niepewnie głowę, ale zobaczyłam uśmiechniętą twarz Zayna. Splótł swoje ręce wokół moich bioder. Posłał mi pytające spojrzenie, tak jakby czekał na moje pozwolenie, jednak kiedy tylko zobaczył mój szeroki uśmiech ścisnął mnie mocniej, całując w głowę.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Przez początek koncertu wspólnie bujaliśmy się w piękne reggaeowe dźwięki. Nigdy, ale to przenigdy nie pomyślałabym, że taki ktoś, jak Zayn Malik może choć w małym stopniu lubić taki rodzaj muzyki. Jak widać: pozory mylą. Wszystko byłoby okej, gdyby nie jakiś chłopak, który bezczelnie stanął przed nami tym samym zasłaniając mi całą widoczność. Zayn był o jakąś głowę wyższy ode mnie więc nie miał z tym jakiegoś większego problemu. Na szczęście wszystko zmieniło się w momencie, kiedy Zayn wziął mnie na tak zwanego barana. Oczywiście ignorował moje liczne protesty. Moim oczom ponownie ukazała się cudowna postura Damiana, a ja znów mogłam w spokoju rozkoszować się jego cudownym głosem. </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">dom chłopaków, godzina 23.20</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- colud you be lovee - śpiewałam wchodząc do posiadłości chłopaków.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- cii, Nati. Rano zrobimy chłopakom niespodziankę, przecież nikt nie wie, że tu jesteś.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- jestem twoją tajemnicą? - zachichotałam.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- tylko moją - Zayn zaśmiał się razem ze mną, dając mi delikatnego całusa - a teraz leć do pokoju, ja zaraz przyjdę - automatycznie skierowałam się do mojego pudrowego pokoju, stęskniłam się za nim, a szczególnie za jego szafą, za którą robiło jedno, osobne pomieszczenie.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">09.03.2012r, dom chłopaków.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Przebudziłam się. Leniwie poniosłam powieki, a widok, który zastałam automatycznie przyprawił mi wielki uśmiech na twarzy.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRiKZxpV57PJopz6I5TO6Oux_JggheWFh8tbFRElZs_wRNrtKpipjPZyVu2sieUcDI5FkxsVKCMJYMHOoyVqtIsnIenP9OPXqpecoflsD1wWy515TZxnRy-h8FnrHmf-8PdT1Y8-IgpY8/s1600/tumblr_m2g3u841J61rot0jko1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="241" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRiKZxpV57PJopz6I5TO6Oux_JggheWFh8tbFRElZs_wRNrtKpipjPZyVu2sieUcDI5FkxsVKCMJYMHOoyVqtIsnIenP9OPXqpecoflsD1wWy515TZxnRy-h8FnrHmf-8PdT1Y8-IgpY8/s320/tumblr_m2g3u841J61rot0jko1_500.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Cichutko i delikatnie się podniosłam, przykrywając dokładniej Zayna kołdrą i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i dopiero wtedy zorientowałam się, że nie mam przy sobie żadnych ciuchów. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do śpiącego Malika, który w gruncie rzeczy już nie spał, a kiedy mnie zobaczył na jego twarzy zagościł jeden wielki uśmiech.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- mmm, taki widok z rana - wyszczerzył się.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- przestań - podeszłam bliżej, uderzając go w bok i chciałam coś dodać, jednak ten uniemożliwił mi tego, bo zamknął mi usta pocałunkiem - daj mi jakąś koszulkę, bo nie mam w co się ubrać - dodałam, kiedy skończyliśmy.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- jak dla mnie możesz chodzić tak cały dzień - uniósł zadziornie brew do góry.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- oczywiście panie Malik i do chłopaków też mam zejść w takim stanie?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- oczywiście panno Zawadzka - powiedział ze śmiesznym akcentem - jeżeli zejdziesz w mojej koszulce to wcale nie będzie to wyglądać dwuznacznie - zaśmiał się.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">1) dziękuję Mai za przeróbkę zdjęcia, bo pewnie gdyby nie ona to dziś by go tu nie było. Jestem zdecydowanie zbyt leniwa.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">2) Trzymajcie jutro za mnie kciuki na chemii!:)</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">3) JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY WYGLĄD BLOGA? ;></span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-60116601528355292892013-02-10T03:29:00.000-08:002013-04-13T14:04:04.977-07:00rozdział 16<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Obudziły mnie delikatne pocałunki składane na moim ramieniu. Leniwie podniosłam powieki, żeby zobaczyć kto jest sprawcą mojej pobudki.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cześć - usłyszałam zadowolony głos Zayna, gdy tylko otworzyłam oczy.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jesteś bez serca - burknęłam, naciągając na głowę kołdrę. Jestem jedną z tych osób, które za odrobinę snu są w stanie oddać wszystko więc chciałam iść spać dalej, nie zważając na nic.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wstawaj, nie po to tu do ciebie przyjechałem, żebyś cały czas spała, księżniczko - usłyszałam stłumiony głos Zayna. Niechętnie się odkryłam. Dalej kucał przed moim łóżkiem, wpatrując się we mnie. Po chwili jednak gwałtownie się zerwał i wyszedł z pokoju. Nie zwróciłam na to uwagi, bo zdążyłam się przyzwyczaić do czego, że cała piątka ma nierówno pod sufitem więc poszłam do łazienki się ogarnąć.</span><a href="http://www.polyvore.com/askda/set?id=70591714"><span style="color: white;">KLIK.</span></a><span style="color: white;"> Musiałam dziś wyglądać jak człowiek. Obiecałam wczoraj Zaynowi, że dziś oprowadzę go po okolicy.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Poszłam do kuchni, bo tam prawdopodobnie znajdowali się wszyscy. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam samego Malika, na dodatek w fartuchu mojej mamy. Od razu do moich nozdrzy dobiegł cudowny zapach jajecznicy i świeżej kawy.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- gdzie reszta? - spytałam zdziwiona zastanym widokiem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- rodzice w pracy, Monika w szkole - powiedział uśmiechnięty.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- szkoła - jęknęłam - mama mnie zabije.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- rozmawiałem z nią. Do końca tygodnia masz wolne - powiedział, obracając się do mnie tyłem. Nie czekając długo podbiegłam do niego i przytuliłam się do jego pleców.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- dziękuję - szepnęłam mu na ucho. Zayn obrócił się do mnie i wodził wzorkiem po mojej twarzy. Podniosłam się na palcach i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Nie mam pojęcia co mną kierowało. Nawet przez moment zdołałam zapomnieć o Perrie. Zayn złapał moją twarz w swoje wielkie dłonie i odwzajemnił pocałunek. Kiedy skończyliśmy, obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i opuściłam pomieszczenie. Poszłam do salonu i zajęłam wygodne miejsce przed telewizorem. Chłopak po chwili do mnie dołączył, przynosząc mi gorącą kawę, której szczerze mówiąc zapomniałam wziąć z kuchni i śniadanie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jesteś cudowny - szepnęłam i zabrałam się za konsumpcję posiłku. Byłam tak zajęta jedzeniem, że na początku nawet nie zauważyłam, że Zayn nic nie tknął tylko cały czas wpatrywał się we mnie. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- czemu nie jesz?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- twój widok jest bardziej interesujący. Jesz jak mała świnka - zaśmiał się.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ej! Spadaj! - odłożyłam talerz i pokurczyłam nogi pod bronę. Miało to mu uświadomić, że jestem obrażona.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- masz - podał mi kawę, dalej się śmiejąc. Wzięłam ją bez słowa więc ten kontynuował - chyba nie obrazisz się za taką głupotę - nie odpowiedziałam - no dobra, obrażasz się więc będę musiał cię ładnie przeprosić - chłopak przybliżył się do mnie, położył swoją dłoń na moim policzku, jednak widząc mój brak reakcji musnął delikatnie moje usta. Dalej nie reagowałam więc tak jak gdyby nigdy nic zapytał: to co oglądamy? Wzruszyłam ramionami na znak, że nie wiem więc chłopak sam wziął pilota i zaczął przełączać kanały.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nic nie rozumiem - jęknął, na co zaśmiałam się cichutko. W głębi duszy cieszyłam się z tego, bo wiedziałam, że pod tym względem będzie zależny teraz tylko i wyłącznie ode mnie. W końcu Malik znalazł jakiś muzyczny program.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- mogę prosić panią do tańca? - pokłonił się przede mną. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie ma szans - pokurczyłam nogi jeszcze bardziej - nie umiem tańczyć.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- chodź - szarpnął moją rękę tak, że mimo tego, że nie chciałam musiałam się podnieść. Akurat leciał Bruno Mars </span><a href="http://www.youtube.com/watch?v=ekzHIouo8Q4"><span style="color: white;">(klik),</span></a><span style="color: white;"> na samo wspomnienie z samochodu się uśmiechnęłam. Zayn objął mnie wokół bioder i przybliżył do siebie, jak najbardziej mógł. Zaczęliśmy bujać się w rytm piosenki.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cause my heart breaks a little when I hear your name - szepnął do mojego ucha, uśmiechnęłam się, położyłam głowę na jego ramieniu. Kiedy piosenka się skończyła chciałam się wyrwać z jego uścisku, jednak nie udało mi się to. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- puść - jęknęłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- pod warunkiem, że zabierzesz mnie na spacer - wyszczerzył się. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- muszę? - zapytałam z miną niewiniątka - bo wiesz, tutaj naprawdę nie ma co zwiedzać. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie wykręcaj się - wyszczerzył się - ubierzesz się sama, czy ja mam cię ubrać?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- sama - zachichotałam.</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">07.03.2012r, godz. 13:58.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">park w Jesionkach.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- sam widzisz - zaczęłam - nie ma tu żadnych atrakcji.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- lubię takie miejsca.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie żartuj, tego nie da się lubić.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jest tu tak cicho i spokojnie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to akurat prawda, ale jest to spowodowane tym, że tutaj mieszka może z góra sto osób więc wiesz..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wiem - wyszczerzył się - musimy wracać do domu?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a co?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- chciałbym cię gdzieś zabrać. Kino, tak! Chciałbym cię zabrać do kina - uniósł zadziornie brew.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- właśnie dlatego nie lubię tej miejscowości. Nie ma tu kina, nie ma tu nawet dobrej pizzerii - jęknęłam zniesmaczona. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cóż, będziesz musiała wystarczyć mi ty - wyszczerzył się, łapiąc mnie za rękę. Poczułam się dziwnie. Z jednej strony cieszyłam się, ale z drugiej to dziwne uczucie, że to niestosowne. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- puść - warknęłam po chwili. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- dlaczego?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- bo tutejsi mieszkańcy wyrobią sobie o nas złe zdanie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jakie? - zapytał zdziwiony.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- że jesteśmy parą.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale nie jesteśmy, przecież mnie nienawidzisz - zaśmiał się.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- zdecydowanie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- zdecydowanie - powtórzył, mocniej ściskając moją dłoń i dając mi całusa. Zachichotałam cicho. Trzymając go za rękę, nie chciałam niczego więcej. Mogłam wtedy żywić się jego miłością. Ciało ogrzewać jego obecnością, bo gdy tylko się do mnie przybliżał temperatura mojego ciała momentalnie rosła. Pragnienia zdobywać jego pocałunkiem. To dość dziwne, że na swojej drodze spotykamy setki osób, które są dla nas całkowicie obojętne. Aż w końcu spotykamy tą jedną. Jedną, która zawróci nam w głowie. Jedną, po za którą nie widzisz świata. Jedną, za którą jesteś w stanie oddać życie. Jedną, którą obdarzasz miłością. Jedną, która odmienia twoje dotychczasowe życie. Teraz i na zawsze.</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">pare godzin później, dom Natali w Jesionkach.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no w końcu jesteście - krzyknęła mama, zmierzająca w naszym kierunku. Szybko wyrwałam dłoń z uścisku chłopaka, robiąc się czerwona na twarzy - obiad gotowy, chodźcie. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Ruszyłam jako pierwsza, zostawiając mamę i Zayna z tyłu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no, no chłopie - mama poklepała Zayna po ramieniu - czy to już tak na poważnie?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- MAMO! - warknęłam, obracając się w jej kierunku.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- spokojnie Nats - uśmiechnął się Zayn - tak. Myślę, że tak. O ile ta złośnica się zgodzi - wytknął mi język. Nie odpowiedziałam, z wkurzoną miną usiadłam przy stole. Po jakiś pięciu minutach Zayn gwałtownie się podniósł i wyszedł. Wyglądało to tak, jakby poszedł za potrzebą fizjologiczną. Poszłam za nim. Stał na korytarzu i rozmawiał z kimś przez telefon. </span><i><span style="color: white;">Tak kochanie, wracam w sobotę. Przecież wiesz, że to moja praca. Ten wywiad jej naprawdę bardzo ważny.</span></i><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wywiad? - odezwałam się, na co ten odskoczył i mówiąc tylko krótkie: </span></span><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">zadzwonię później</span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">, podszedł do mnie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to nie tak jak myślisz.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a jak? Jak do cholery? Okłamałeś mnie! - łzy zaczęły napływać do moich oczu. Ale byłam silna, nie pozwoliłam im wypłynąć na wierzch.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie zachowuj się jak nasze rozwydrzone fanki, które myślą, że mogą wszystko - warknął, łapiąc mnie za ramię - pamiętaj, ty masz to, czego ona nie ma.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- moje serce.</span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-52267906331580624422013-01-31T11:07:00.002-08:002013-04-13T14:04:22.646-07:00rozdział 15<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Nagle w moim pokoju rozległ się głośny dźwięk "one love". To mój telefon, podeszłam do szafki, chwyciłam urządzenie w dłoń. </span><i><span style="color: white;">Harry.</span></i><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- halo?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Nati, mamy problem, nasza piosenka, ona..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Harry do rzeczy - przerwałam mu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wiesz, media nie wiedzą, że piosenka jest do Oli i myślą, że no wiesz - zamilkł.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Harry!!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no, że ty i ja, że my jesteśmy razem. Nati powinniśmy ograniczyć kontakty dopóki to wszystko nie ucichnie. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i nie jesteś zła. Natala, media są..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- rozumiem - przerwałam mu - a teraz muszę kończyć. Trzymaj się Harry.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">06.03.2012r, Jesionki.</span></span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Siedziałam znudzona na lekcji matematyki. Nietrudno wyobrazić sobie dlaczego - byłam przeciętnym uczniem, a akurat te zajęcia odkąd pamiętam były nudne, tak jak dziś. Siedziałam kompletnie odcięta od świata, mechanicznie przepisując przykłady z tablicy, kiedy poczułam lekkie wibracje w kieszeni, wyjęłam urządzenie, a moim oczom ukazał się sms od Zayna. Nie powiem - zdziwiłam się. Co prawda pisał do mnie kilka razy i dzwonił, ale treść tego sms'a była co najmniej dziwna. </span><i><span style="color: white;">Wyjrzyj przez okno</span></i><span style="color: white;">. Pomyślałam, że to pewnie jakaś pomyłka więc rzuciłam telefon do torby i wróciłam do monotonnego przepisywania cyferek z tablicy.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Wyszłam ze szkoły i szłam spokojnym krokiem z koleżanką w stronę wyjściowej bramy, kiedy zauważyłam czarne auto z dobrze mi znaną twarzą w środku. Co prawda miał na sobie okulary i czapkę z daszkiem, żeby czasem nikt go nie poznał, ale ja doskonale wiedziałam kim jest.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- o nie - jęknęłam, ciągnąc Ewę za rękę w zupełnie innym kierunku. Miałam nadzieję, że naprawdę Zayn jest tak głupi, że tego nie zauważy, ale jednak się przeliczyłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co jest?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- tam, widzisz to czarne auto? - Ewa dyskretnie zlustrowała je wzrokiem - tam w środku jest Zayn i na mnie czeka.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- obawiam się, że..eee, zostawię was samych - uśmiechnęła się niepewnie po czym w błyskawicznym tempie od nas odeszła.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cześć - Zayn uśmiechnął się niepewnie, delikatnie muskając mój policzek, jednak ja byłam nieugięta. Stałam cały czas w tym samym miejscu, z założonymi rękoma i zażenowaną miną. Jednak po chwili oprzytomniałam. Przecież to nie Londyn, to Polska. To nie dom chłopaków, to moja wścibska szkoła. Rozglądnęłam się dookoła i dostrzegłam wszystkie dziewczyny ze szkoły patrzące się w naszym kierunku (co lepsza! Niektóre robiły nam zdjęcia) i chłopaków, którzy śmieli się nam prosto w twarz, nazywając Zayna, cytuję: pedałem. Chwyciłam Malika za rękę i pociągnęłam go za sobą do samochodu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- zły dzień? - spytał, kiedy odpalił silnik i ruszył.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jak myślisz? - zakpiłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co się stało? </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ty się mnie pytasz co się stało? Ty się stałeś. Po co tu przyjechałeś, co? Żeby znów mi wpierać, że nic nie łączy cię z Perrie? Błagam Zayn, oszczędź sobie tych szczegółów.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Nie odpowiedział, po prostu zacisnął pięści na kierownicy, przyspieszył i jechał przed siebie, skręcając kiedy mu kazałam. Obróciłam się, oparłam głowę o szybkę i słuchałam radia. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- teraz specjalnie dla państwa najnowsza piosenka Bruna Marsa, show me - wyrwał mnie z zamyślenia głos spikera. Może i nie zwróciłabym uwagi na to co mówi, ale po chwili do moich uszu dobiegł cichy śpiew Zayna.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no nie mów, że słuchasz Marsa - zaśmiałam się ironicznie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ej! Nie śmiej się - zaczął się bronić - koleś ma naprawdę niezły głos.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- tak, tak. A słyszałeś ten kawał? Dlaczego Mars? Bo nie snickers - wybuchłam śmiechem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie wiem, czy wiesz, ale ten twój "snickers" - zakreślił cudzysłów w powietrzu, puszczając na chwilę kierownicę - ma piosenkę z Damianem - odrzekł ze spokojem, nie zwracając uwagi na to, że się z niego śmieję.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie myśl sobie, że ci wybaczyłam ten koncert.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a co może nie?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- w lewo - wytknęłam mu język - nie, to tutaj. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przekonajmy się - Zayn gwałtownie się do mnie przybliżył i pocałował. Tak czule, tak namiętnie, tak cudownie. Nie potrafiłam tego nie odwzajemnić. Ocknęłam się dopiero, kiedy usłyszałam głośne stukanie w szybę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a ten co tu robi? - warknęła Monika, która właśnie wyciągnęła mnie za rękę z samochodu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- właściwie to sama nie wiem - zachichotałam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- czy ty jesteś głupia? Zapomniałaś o tym, że jeszcze kilka dni temu przez niego płakałaś? I dalej to robisz..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- fakt, muszę z nim pogadać. Dzięki młoda - poczochrałam ją po włosach, chwyciłam Zayna za rękę i zaciągnęłam do swojego pokoju. Przechodząc przez korytarz krzyknęłam tylko: </span><i><span style="color: white;">jestem u siebie</span></i><span style="color: white;"> i zamknęłam drzwi na klucz, żeby czasem młodej nie przyszło nic głupiego na myśl. Zayn zajął miejsce na łóżku i zaczął rozglądać się po pokoju.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- mało tu miejsca - stwierdził po chwili.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a co ty jesteś jakaś pieprzona gazela, że potrzebujesz dużo miejsca, żeby się wybiegać? - warknęłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- może nie jestem gazelą, ale potrzebuje przestrzeni.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to wracaj sobie do Londynu, do tej swojej Perrie, ona z całą pewnością ma większy pokój, niż ja.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- South Shields.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Perrie mieszka w South Shields.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- możesz sobie jechać nawet do Honolulu jak chcesz, byleby jak najdalej ode mnie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ej - Zayn podszedł do mnie i przytulił się do moich pleców. Położył głowę na moim ramieniu, delikatnie ocierając się swoim polikiem o mój.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- mógłbyś się ogolić.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wybacz Nats. Wczoraj nie miałem czasu, byłem zbyt zajęty tobą - przygryzł dolną wargę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- tak? A myślałam, że Perrie - warknęłam, strącając głowę z jego ramienia, dalej stojąc do niego tyłem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wiesz, że jesteś piękna, kiedy się złościsz? - poczułam, ze chwyta mnie za ramię. Odwrócił mnie do siebie i wpił swoje wargi i moje.</span></span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><span style="color: white;">Pozdrawiam mojego kochanego Don Kichota, który dodaje mi weny w co najmniej dziwny sposób;* (dziękuję!)</span></b></i></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-1381190605719779072013-01-27T05:51:00.003-08:002013-04-13T14:04:45.409-07:00rozdział 14<i><span style="color: white;">02.03.2012r, godz. 16:52.</span></i><br />
<span style="color: white;"> Jestem przekonana, że gdybyśmy znajdowali się w innym miejscu, niż samochód i bylibyśmy pewni, że nikt nas nie zobaczy to stałoby się coś o wiele bardziej poważniejszego, niż namiętny pocałunek. Świadomość, że prawdopodobnie już nigdy więcej go nie zobaczę przysłaniała mi zdrowy rozsądek. Gorące wargi Zayna i ręce, które znajdowały się pod moją koszulką doprowadzały mnie do szału, jednak po chwili się zaczęłam martwić. Czy to możliwe, żeby ten człowiek wywoływał u mnie tak silne emocje?</span><br />
<span style="color: white;">- Zayn - zaczęłam, jednak nie reagował - Zayn - powiedziałam nieco głośniej. Chłopak momentalnie się ode mnie oderwał. Musiałam wydusić z siebie to, co dręczy mnie od dłuższego czasu - co z Perrie? - jęknęłam.</span><br />
<span style="color: white;">- Perrie? Perrie już nie ma - wyszczerzył się.</span><br />
<span style="color: white;">- ja..jak to?</span><br />
<span style="color: white;">- nie ma. To już koniec.</span><br />
<i><span style="color: white;">02.03.2012r, lotnisko.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">godz. 17:50.</span></i><br />
<span style="color: white;"> Dochodzi godzina osiemnasta, kiedy idę z Moniką przez główną halę lotniska. Odwiózł nas Paul. Chłopacy z tego co wiem teraz mają jakiś ważny wywiad i nie mogą być tutaj z nami. Paul chciał nam dotrzymać towarzystwa, jednak kazałam mu wracać do domu. Tłok jak zawsze. Biznesmeni rozmawiający przez telefon, turyści. Przyglądam się kasom biletowym. Niecierpliwie tupię nogą. Samolot odlatuje za dziesięć minut. Usiadłyśmy na pobliską ławkę i oczekiwałyśmy, kiedy kobieta przy kości, znajdująca się za ladą ogłosi przez megafon, że teraz nasza kolej. Czas mijał, na wielkim zegarze wybiła godzina pięć po osiemnastej. Podeszłam do lady.</span><br />
<span style="color: white;">- przepraszam, o godzinie osiemnastej miał być samolot do Polski. Rozumiem, że ma jakieś opóźnienie? - spytałam, jednocześnie przerywając grubawej pani konsumpcję prawdopodobnie śniadania.</span><br />
<span style="color: white;">- lot jest o godzinie dziewiętnastej, młoda damo - burknęła.</span><br />
<span style="color: white;">Kilka kliknięć w ekran dotykowy i połączenie z Zaynem zostało nawiązane.</span><br />
<span style="color: white;">- ha-halo? - usłyszałam jego głos.</span><br />
<span style="color: white;">- dziękuję Zayn, że muszę czekać ponad godzinę na samolot.</span><br />
<span style="color: white;">- co?</span><br />
<span style="color: white;">- samolot jest o dziewiętnastej, Zayn. D Z I E W I Ę T N A S T E J!</span><br />
<span style="color: white;">- o matko, przepraszam. Jesteś na mnie zła?</span><br />
<span style="color: white;">- nie, wcale - podniosłam głos, a w tle usłyszałam JEJ niewyraźne wołanie - ktoś z tobą jest? </span><br />
<span style="color: white;">- nie - skłamał. Perfidnie skłamał. Skłamał, że jej przy nim nie ma, a przecież doskonale wiem, że to był JEJ głos. JEJ cholerny głos. ONA była teraz tam z nim.</span><br />
<span style="color: white;">- cześ..</span><br />
<span style="color: white;">- nie rozłączaj się! - krzyknął.</span><br />
<span style="color: white;">- czemu?</span><br />
<span style="color: white;">- przepraszam, Perrie to przyjaciółka. Kiedy rozstaliśmy się ustaliliśmy, że dalej będziemy się przyjaźnić. Dzisiaj do mnie zadzwoniła, żebym jej pomógł. Przyjaciołom się pomaga, wiesz? Zależy mi na tobie. Naprawdę. Nie skreślaj nas.</span><br />
<span style="color: white;">- nie ma nas, Zayn. I nigdy nie będzie - nacisnęłam czerwoną słuchawkę, zalewając się łzami. Może jestem naiwna, głupia, nazwijcie to jak chcecie, ale naprawdę przywiązałam się do tego chłopaka, naprawdę go polubiłam, naprawdę uwierzyłam w to, że Zayn może coś do mnie czuć, że może jeszcze kiedyś będziemy razem, ale teraz..właśnie w tym momencie zrozumiałam, że nic z tego. Że to tylko i wyłącznie moja chora wyobraźnia. Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam Starbuck'a. </span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.we-dwoje.pl/files/Image/art_bonus_oryg/we_dwoje_1_10430.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://www.we-dwoje.pl/files/Image/art_bonus_oryg/we_dwoje_1_10430.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;">Odnalazłam Monikę i zaciągnęłam ją na kawę. Nie zwracałam uwagi na jej pytania, dlaczego wyglądam jak potwór (bo pewnie tak było, przez rozmazany makijaż) i marudzenia, że ona nienawidzi kawy.</span><br />
<span style="color: white;">Siedziałyśmy na ławce, niedaleko bramek do wykrywania metali, popijając napój Bogów. Młoda najwidoczniej musiała zauważyć mój podły nastrój więc nie odezwała się do mnie ani słowem. Co lepsze, nawet mnie przytuliła. Tak na pocieszenie. </span><br />
<span style="color: white;"> Wiedziałam, że za chwilę wsiądę w samolot, który wywiezie mnie tak daleko. Tak daleko od chłopaków. Daleko od Zayna. Daleko od Londynu. Daleko od wszystkiego. Wróci szara, niemiła rzeczywistość. Piłam już ostatni łyk kawy, kiedy usłyszałam:</span><br />
<span style="color: white;">- pasażerowie lotu 69 Londyn - Szczytno proszeni są do od..</span><br />
<span style="color: white;">- no chodź - Monika pociągnęła mnie za rękę, jednak ja dalej siedziałam wmurowana, nie wiedziałam, czy mam zwidy, czy to naprawdę się dzieje. Zauważyłam postać w czarnych włosach w błyskawicznym tempie zbliżającym się do nas. Tak, to był Zayn.</span><br />
<span style="color: white;">- myślałem, że już nie zdążę - wysapał - nie darowałbym sobie tego. Posłuchaj, zależy mi na tobie, rozumiesz? - chwycił mnie za ramiona - wiem, że musisz teraz wsiąść do samolotu i jechać do domu, ale pamiętaj, że nigdy o tobie nie zapomnę, a jeśli znajdziesz kogoś innego, kogoś lepszego, niż ja to wiedz, że będę ci życzył jak najlepiej. Życzył ci szczęścia - powiedział na jednym tchu, po czym chwycił moją twarz w swoje wielkie i trochę zimne dłonie i pocałował. rozkoszowałam się, kiedy jego wargi tak cudownie muskały moje, ostatni raz. Starałam się dokładnie zapamiętać ten obraz, który już nigdy więcej się nie powtórzy. Kiedy oddaliliśmy się od siebie, poniosłam się na placach i wtuliłam w niego z całej siły. Ostatni raz.</span><br />
<span style="color: white;">- muszę iść, nic nie ma znaczenia, jest już za późno Zayn - obróciłam się i poszłam w stronę odprawy, chwytając Monikę za rękę. Po drodze oczywiście jeszcze kilka razy obejrzałam się za siebie, a on stał w tym samym miejscu, stał tam, ciągle, nawet nie drgnął. Właśnie zniknęłam z jego życia, tak jak on zniknął z mojego. Na zawsze, już na zawsze.</span><br />
<i><span style="color: white;">05.03.2012r, Jesionki.</span></i><br />
<span style="color: white;">Tych dni jakby w ogóle nie było. Nie czuję, nie funkcjonuję jak normalny człowiek, nie jem, nie piję, nie śpię. Chodzę jak lunatyk, ciągle wchodząc na strony plotkarskie i oglądam jego zdjęcia. Jego przeklęte zdjęcia z tą jego przeklętą Perrie. Nie, nie jesteśmy razem.</span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2sDJMr4lOPLFKYS593U-1YGwrUoov8cy6lgYJPatVWA9jRgv-x8hNGQGyk1LKAs02WJN2OZL7aCd27JkqVBIqyxBnxRQxNEUtZgSr0nl3_NyPrKAcOZZHSs5rLVsrWKrqqonP-0_yVs4/s1600/ploteczki.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2sDJMr4lOPLFKYS593U-1YGwrUoov8cy6lgYJPatVWA9jRgv-x8hNGQGyk1LKAs02WJN2OZL7aCd27JkqVBIqyxBnxRQxNEUtZgSr0nl3_NyPrKAcOZZHSs5rLVsrWKrqqonP-0_yVs4/s320/ploteczki.png" width="293" /></a></div>
<span style="color: white;"> Im więcej stron przeglądałam, tym większy dół mnie dopadał. W szkole nie kontaktuję, co ludzie, nauczyciele do mnie mówią. Nie zdziwiłabym się, gdyby wzięli mnie za wariatkę. Za osobę psychicznie chorą, chociaż jak tak dalej pójdzie to chyba nią zostanę. Szkoła, dom, obiad i do końca dnia wpatruję się w jego zdjęcia. Nie uczę się, nie odrabiam lekcji, nie zdam do następnej klasy, aż nagle w moim pokoju rozległ się głośny dźwięk "one love". To mój telefon, podeszłam do szafki, chwyciłam urządzenie w dłoń. Harry.</span><br />
<span style="color: white;">- halo?</span><br />
<span style="color: white;">- Nati, mamy problem...</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-24151485847916321922013-01-21T04:40:00.001-08:002013-01-21T04:40:14.553-08:00i n f o .<div style="text-align: center;">
Ja tam Directioners?:D Bierzecie udział w akcji na tt?:D</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">+ jutro rozdział:)</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-40910654872058396622013-01-18T10:20:00.001-08:002013-04-13T14:05:04.355-07:00rozdział 13<span style="font-size: x-small;"><i><span style="color: white;">dom chłopaków, godz. 20:00.</span></i></span><br />
<span style="color: white;"> Opadłam zmęczona na łóżko i dokładnie przetwarzałam w mojej głowie wydarzenia z dzisiejszego dnia. To wszystko było co najmniej dziwne. Nie starałam się nawet dopuścić do siebie myśli, że już jutro z Monią musimy spakować walizki i o godzinie 18 wsiąść do tego przeklętego samolotu, który wywiezie nas do Polski, do domu, tak daleko od nich. Usłyszałam cichutkie pukanie, krzyknęłam tylko: </span><i><span style="color: white;">proszę</span></i><span style="color: white;"> i lustrowałam dokładnie osobę, która właśnie weszła do pokoju.</span><br />
<span style="color: white;">- cześć - ujrzałam zadowoloną buzie Malika, który od razu zajął miejsce obok mnie - gdzie byłyście?</span><br />
<span style="color: white;">- cześć Zayn, też miło cię widzieć - zachichotałam - byłyśmy na zakupach, ale chyba jutro ponownie będę musiała jechać zrobić mały zwrot.</span><br />
<span style="color: white;">- zwrot? - chłopak zrobił zdezorientowaną minę.</span><br />
<span style="color: white;">- tak. Dzisiaj kupiłam sukienkę, ale jak tylko weszłam do domu uświadomiłam sobie, że nigdy nigdzie nie będę miała okazji jej założyć tak więc jutro grzecznie przez wylotem pojadę do centrum i ją oddam - chłopak zaczął drapać się ręką po głowie. Chyba chciał uświadomić mi, że myśli.</span><br />
<span style="color: white;">- pokaż ją - wyszczerzył się po chwili.</span><br />
<span style="color: white;">- co?</span><br />
<span style="color: white;">- no pokaż mi sukienkę.</span><br />
<span style="color: white;">- nie ma mowy - wytknęłam mu język - nigdy przy tobie nie założę sukienki.</span><br />
<span style="color: white;">- no dobra - chłopak zrobił smutną minę - sam ją na ciebie włożę - ukazał szereg swoich idealnie białych i prostych zębów.</span><br />
<span style="color: white;">- dobra, sama ją włożę, ale nawet nie waż się ze mnie śmiać.</span><br />
<span style="color: white;">Jakoś nigdy nie przepadałam za sukienkami, nie wiem dlaczego. Być może z kompleksu wynikającego z moich krzywych nóg? Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mnie dzisiaj podkusiło, żeby kupić tą kieckę. Szybko wrzuciłam ją na siebie i wyszłam z łazienki, żeby zaprezentować się w niej Zaynowi.</span><br />
<span style="color: white;">- mmm, jest idealnie.Nie oddajesz jej.</span><br />
<span style="color: white;">- oddaje.</span><br />
<span style="color: white;">- nie i jutro w niej idziesz ze mną na kolację.</span><br />
<span style="color: white;">- nie Zayn, nie idę. Jutro mam samolot i wracam z Moniką do Polski.</span><br />
<span style="color: white;">- przed wylotem - wyszczerzył się.</span><br />
<span style="color: white;">- Zayn wieczny optymista? Lubię to.</span><br />
<span style="color: white;">- więc jesteśmy umówieni. O której masz samolot?</span><br />
<span style="color: white;">- osiemnasta - na mojej twarzy zagościł jakiegoś rodzaju smutek. Mimo tego, że na początku nienawidziłam tego boysbandziku, teraz ich uwielbiam. Przywiązałam się do tej piątki wariatów, w końcu spędziłam z nimi cały (praktycznie) miesiąc.</span><br />
<span style="color: white;">- to o 15 masz być gotowa na naszą - na chwilę zamilkł, po czym dodał - na naszą obiado-kolację - zachichotał, po czym niewzruszony wyszedł z pokoju.</span><br />
<i><span style="color: white;">02.03.2012r, dom chłopaków.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">godz. 14:45.</span></i><br />
<span style="color: white;">- Monika podaj mi buty, błagam - krzyczałam z łazienki, malując rzęsy maskarą. Jak zwykle zaspałam i wzięłam się za późno za pakowanie, a jak już zaczęłam straciłam zupełnie rachubę czasu i jakieś pięć minut temu skończyłam.</span><br />
<span style="color: white;">Monika szybko przyniosła mi buta</span><a href="http://www.polyvore.com/zmalixem/set?id=68991492"><span style="color: white;"> (klik) </span></a><span style="color: white;">i próbując jedną ręką go założyć, drugą nakładałam błyszczyk na usta, a Monia grzebała w moich włosach robiąc warkocza. Twierdziła, że tak będę wyglądać o niebo lepiej. Mimo tego, że tak nie uważałam, nie miałam czasu się sprzeciwiać. Przecież to zwykła koleżeńska kolacja, nie będzie zwracać uwagi na moją fryzurę. Do Boga! On ma dziewczynę.</span><br />
<span style="color: white;">Pospiesznie (na tyle ile mogłam) zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie odstawiony Zayn. Miał eleganckie czarne spodnie i białą koszulę z czarnym krawatem. Na mój widok jedynie posłał mi uroczy uśmiech, podszedł do mnie, pomógł założyć mój beżowy płaszcz i wyprowadził z domu.</span><br />
<i><span style="color: white;">samochód Lou, godz. 15.10.</span></i><br />
<span style="color: white;">- em, Zayn - zaczęłam, po niezręcznej ciszy jaka zapadła pomiędzy nami odkąd wsiedliśmy do samochodu.</span><br />
<span style="color: white;">- słucham.</span><br />
<span style="color: white;">- czy to jest no wiesz.. - zacięłam się.</span><br />
<span style="color: white;">- randka? - dokończył za mnie, nie odpowiedziałam. Było mi głupio, że zadaję tak idiotyczne pytanie, ale jego strój, jego zachowanie.. pokiwałam jedynie twierdząco głową, a ten nie zastanawiając się długo odpowiedział - </span><b><span style="color: white;">tak</span></b><span style="color: white;">. Mając ciągle w głowie obraz Perrie wiedziałam, że to niestosowne.</span><br />
<span style="color: white;">- nie jest - odchrząknęłam.</span><br />
<span style="color: white;">- jest.</span><br />
<span style="color: white;">- nie jest.</span><br />
<span style="color: white;">- jest - moglibyśmy chyba tak bez końca, jednak samochód nareszcie się zatrzymał. Wyszliśmy z auta i ponownie się zaczęło. Gadaliśmy w kółko to samo. Na początku irytowało mnie jego zachowanie, ale po pewnym czasie zaczęło mnie to śmieszyć - założymy się, że jest? - Zayn spojrzał mi w oczy.</span><br />
<span style="color: white;"> - zakład stoi.</span><br />
<span style="color: white;">Malik przywarł mnie do auta. Czułam na sobie jego oddech. Serce zaczęło mi walić jak młotem. Starałam się uspokoić mój nerwowy oddech, jednak marnie mi to wychodziło. W podświadomości wiedziałam, co Zayn chce zrobić, jednak starałam się do siebie nie dopuszczać tej myśli. Wlepiłam wzrok w ziemię, żeby temu jakoś zapobiec, jednak chłopak złapał mój podbródek i przyciągnął mnie do siebie. Musnął moje usta, raz, drugi, trzeci. Drżałam. Czwarty, piąty. Nie potrafiłam odmówić. Założył moje włosy za ucho i mocno przytulił do siebie. Chwilę później udaliśmy się do pobliskiej restauracji. na pierwszy rzut oka było widać, że jest bardzo ekskluzywna. Wiedziałam, że tam nie pasuję, jednak Zayn był nieugięty.</span><br />
<span style="color: white;">Facet z aparatem w ręku podszedł, podał rękę Malikowi i zapytał, czy może zrobić nam zdjęcie. Zayn oczywiście się zgodził.</span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelqzGS0kxukaYvvo7wRSsh9RS6ed4t5tCtAQY6ZOjIY7yhVAFhgsd7Kq174CvHmkOryb2RUPp1RvCjyy3EB0M_NUGzeM0eq7TsYrlKVZVVO-bD3B5mm0dnsmmHBZCNha2vRyk8YR41MQ/s1600/zz.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelqzGS0kxukaYvvo7wRSsh9RS6ed4t5tCtAQY6ZOjIY7yhVAFhgsd7Kq174CvHmkOryb2RUPp1RvCjyy3EB0M_NUGzeM0eq7TsYrlKVZVVO-bD3B5mm0dnsmmHBZCNha2vRyk8YR41MQ/s320/zz.bmp" width="229" /></a></div>
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;"><br /></span>
<span style="color: white;">- ej - zachichotałam, gdy Zayn musnął mój policzek, a kiedy facet z aparatem podszedł do innej pary chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął do stolika. Tak jak myślałam restauracja była niezwykle elegancka. Wszystkie kelnerki ubrane tak samo, białe koszule i czarne fartuszki, a na nich plakietki z imionami. Stoliki, dwu i czteroosobowe, przy których siedziały albo pary, albo rodziny z dziećmi, które nawiasem mówiąc były naprawdę słodkie.</span><br />
<span style="color: white;">- to co zamawiamy? Bo ja mam ochotę na .. - zaczęłam, jednak po chwili zamilkłam, bo dostrzegłam, że Malik prawdopodobnie wcale mnie nie słuchał tylko siedział i patrząc na mnie głupio się uśmiechał.</span><br />
<span style="color: white;">- Zayn, czy ty mnie w ogóle słuchasz?</span><br />
<span style="color: white;">- jakżeby inaczej.</span><br />
<span style="color: white;">- w takim razie, co przed chwilą powiedziałam?</span><br />
<span style="color: white;">- oh Zayn, to jest najpiękniejszy dzień w moim życiu.</span><br />
<span style="color: white;">Zaśmiałam się.</span><br />
<span style="color: white;">- oh Zayn, dostaniesz kopa w tyłek, jak nie zaczniesz mnie słuchać.</span><br />
<span style="color: white;">- jak chcesz, mogę się nawet wypiąć - poruszył brwiami.</span><br />
<span style="color: white;">- dureń - zachichotałam.</span><br />
<span style="color: white;"><br /></span>
<b><span style="color: white;"><br /></span></b><span style="color: white;">
</span><b><span style="color: white;">jest to ostatni rozdział przed zawieszeniem bloga na jakiś czas. Do usłyszenia...po odwieszeniu!:)</span></b>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-47964198265799748322013-01-15T08:46:00.001-08:002013-04-13T14:05:22.578-07:00rozdział 12<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><i><span style="color: white;">Londyn, 01.03.2012r. </span></i></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><i><span style="color: white;">godz. 12:36.</span></i></span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Siedzę zaspana w busie, nie kontaktując co mówią do mnie inni. Na moich kolanach leży głowa Nialla, który urządził sobie z nich poduszkę, a na moim ramieniu głowa Zayna. Nie ukrywam, że nie podobało mi się to, ale niestety nie jestem takim typem człowieka,</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> który na moim miejscu po prostu by go odtrącił albo walnął w łeb. Naprzeciwko mnie siedzi Harry, który nie spuszcza ze mnie wzroku, co bardzo zaciekawiło Liama i Lou, którzy cały czas się nas wypytują, czy między nami coś jest, a Zayn gdy tylko to usłyszy jeszcze bardziej wbija swój podbródek w moje ramię.</span><i><span style="color: white;"> Palant.</span></i><span style="color: white;"> Sam nie jest lepszy. Gdy tylko na chwilę zostaniemy sami korzysta z sytuacji i całuje mnie albo przytula, a później tak jak gdyby nigdy nic idzie sobie do tej swojej Perrie i z nią robi dokładnie to samo.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wyłaźcie - usłyszałam głos menadżera chłopaków. Nie ukrywam - ten gość nie przypadł mi do gustu. Nie lubię go i</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> chyba w najbliższym czasie się to nie zmieni. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Pewnie zastanawiacie się, gdzie teraz jesteśmy. Aktualnie dojechaliśmy pod szpital, żeby odebrać stąd Monię. Chcieliśmy jechać sami (czytaj: ja i Lou), ale chłopacy nam na to nie pozwolili i stwierdzili, że też muszą przy tym być. Tak więc teraz maszerujemy w siódemkę do sali, gdzie znajduje się młoda. Gdy tylko zobaczyła nasza gromadkę aż się wzdrygnęła ze szczęścia. Oczywiście koleżanka z jej sali zrobiła sobie zdjęcie z chłopakami, co osobiście mnie śmieszyło, ale rozumiem ją po części. W końcu nie każdy codziennie ma na wyłączność caluśkie One Direction.</span></span><br />
<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">ten sam dzień, godz. 15.55.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">dom chłopaków.</span></span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Tak bardzo się bałam tego momentu. Tak bardzo bałam się momentu, w którym będę musiała zadzwonić do rodziców i powiedzieć im co się stało Monice. Jednak, żeby zmniejszyć ich wkurzenie postanowiłyśmy z młodą, że połączymy się z nimi na Skype. Tak więc teraz siedzimy teraz u mnie w pokoju i czekamy aż moi genialni rodzice odbiorą połączenie. Przed tym oczywiście ustaliłyśmy wspólną taktykę. Najpierw ja sama rozmawiam z rodzicami tak jak gdyby nigdy nic i dopiero kiedy rodzice zapytają gdzie Monika młoda się im pokaże i wszystko im wyjaśnimy. Oczywiście rzecz jasna: Monika bierze całą winę tego zajścia na siebie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- halo, halo? - usłyszałam głos taty, jednak widziałam tylko jego szyję i brzuch.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- tato, zawołaj mamę - zachichotałam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ASIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - usłyszałam głośny krzyk rodziciela, aż głośniki w moim biednym laptopie zaskrzeczały. Po chwili moja mama wbiegła i ustawiła wszystko tak jak potrzeba.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no kochanie mów jak u cie..a gdzie Monika? - cholera! Czy ona musiała tak szybko zorientować się, że jej nie ma?!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no tutaj jest malutki problemik.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co? - ojciec ponownie krzyknął.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- tato! Błagam cię! Nie podnoś głosu, bo ogłuchnę - burknęłam, zapraszając nieznacznym ruchem ręki Monikę. Rodzice widząc jej gips nie odezwali się ani słowem (co było dziwne) i siedzieli tylko z otworzonymi ustami.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Natala! Coś ty jej zrobiła?! Jak ty jej pilnowałaś?! - zaczęli po chwili rzucać we mnie bezpodstawnymi oskarżeniami i przekrzykiwać jeden przez drugiego tak, że nie mogłam w sumie z tego nic zrozumieć. Po kilku wymienionych ze mną spojrzeniach młoda w końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- mamo, tato - zaczęła cicho, jednak oni byli tak bardzo zajęci opierdzielaniem mnie, że najwidoczniej tego nie usłyszeli - CISZA! - krzyknęła młoda. Rodzice momentalnie zamarli - to nie wina Natali, sama sobie zawiniłam - wydukała, po czym zrobiła smutną minę, która ZAWSZE na nich działa.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- oh kochanie, nie obwiniaj się tak. Natala jest starsza i powinna cię pilnować.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- mamo! Nie szukaj winnych tam gdzie ich nie ma! teraz idziemy z chłopakami na zakupy, musimy kończyć, pa! - rzuciła szybko, naciskając przycisk zakańczający rozmowę - idioci - warknęła.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- po prostu się o ciebie martwią - poczochrałam ją po włosach - a tak po za tym co to za zakupy? - wyszczerzyłam się.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie ma żadnych zakupów, nie mogłam ich więcej słuchać.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jesteś genialna! - krzyknęłam - a zakupy możemy zrobić sobie same! </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Zarzuciłam na siebie kurtkę i pociągnęłam Monikę w stronę wyjścia.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- stój! - krzyknęła Monia. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, a ta wyciągając tylko telefon przed siebie tylko powiedziała: </span><i><span style="color: white;">uśmiech</span></i><span style="color: white;"> i usłyszałam charakterystyczny dźwięk robiącego zdjęcia. Po zlustrowaniu go wzrokiem dostrzegłam, że ucięła połowie mojej głowy więc tym razem ja postanowiłam być fotografem. </span><i><span style="color: white;">Pstryk.</span></i><span style="color: white;"> Kilka kliknięć w dotykowy ekran i:</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6amJhuJRnAjG8Id2jVbcdAUcbeSJYV4wkKdl9Avkb2Cr8chvBfcdSrTAWvbtRRMko6mR7P8DDxz4lfFwjal0MO6CH7EBUDfELmcPDLXc4OtXRqiKy3p_z8x6_kH9OfkvStsZSd7k14qE/s1600/twet.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="294" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6amJhuJRnAjG8Id2jVbcdAUcbeSJYV4wkKdl9Avkb2Cr8chvBfcdSrTAWvbtRRMko6mR7P8DDxz4lfFwjal0MO6CH7EBUDfELmcPDLXc4OtXRqiKy3p_z8x6_kH9OfkvStsZSd7k14qE/s320/twet.png" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Opuściłyśmy dom w zupełnej ciszy, żeby czasem ktoś nas nie zauważył i się do nas nie przyczepił. Ten dzień zdecydowanie miał należeć tylko do nas. Tylko do nas dwóch. Tylko ja i Monia. Nikt więcej. Mimo tego, że jeżeli ktoś nas nie znał mógł pomyśleć, że jesteśmy z zakładu psychiatrycznego to miałyśmy to głęboko gdzieś.</span></span><br />
<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">centrum handolwe, godz. 17.36</span></span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> Przemierzałyśmy kolejne sklepy w poszukiwaniu - właściwie sama nie wiem czego. Postanowiłyśmy skorzystać z tego, że rodzice wczoraj przelali pieniądze na moje konto i zakupić to, co nam się żywnie spodoba. Jednak nasze plany nie do końca doszły do punku kulminacyjnego, z jednego prostego powodu: nic tutaj nie było w naszym guście, a jeżeli już coś nam się spodobało to nie było na nas rozmiaru - ot cała filozofia. Zrezygnowane poszłyśmy do pobliskiej kafejki i zamówiłyśmy sobie po malinowym koktajlu. Siedziałyśmy tam z bitą godzinę śmiejąc się ze wszystkiego i wszystkich.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- patrz na tego kolesia - Monia dławiła się śmiechem - on naprawdę myśli, że wygląda seksownie mając hahahahaha spodnie przed kostki? </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Nie odpowiedziałam, bo dostrzegłam grupkę dziewczyn, patrzących dziwnie w naszym kierunku. Aż nagle któraś zaczęła krzyczeć: PATRZCIE TO NATALA, TA NATALA OD ZAYNA MALIKA, TA OD ONE DIRECTION. Spojrzałam na Monikę, która zwijała się ze śmiechu, a ja zdezorientowana siedziałam dalej w bezruchu. W końcu odważyłam ponownie spojrzeć się w ich stronę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie pójdę tam - założyłam ręce, szepcząc do Moniki.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- oszalałaś? Idź. Prędzej, czy później będziesz dziewczyną Zayna więc sympatia jego fanek ci się przyda - wytknęła mi język.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ja jego dziewczyną, oszalałaś? Przecież on jest w związku z Perrie. Młoda, otrzeźwiej.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- haha już niedługo, a teraz idź - Monika wypchnęła mnie z fotela. </span></span><span style="color: white;"> </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: white;">Na początku stałam wmurowana i chciałam z powrotem usiąść na swoje miejsce, ale stwierdziłam, że zrobię z siebie jeszcze większą idiotkę, niż teraz stojąc tutaj.</span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to naprawdę ty - jakaś mała dziewczynka przytuliła mnie, gdy tylko zdołałam do nich podejść - mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? - zaczęła wręcz piszczeć z radości. Byłam tak zszokowana tą sytuacją, że naprawdę nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć więc tylko skinęłam głową na znak, że tak. Kiedy otoczyła mnie grupka dzieciaków pozujących do zdjęcia, robionego przez Monię usta mimowolnie wywinęły mi się w głęboki uśmiech. Dopiero kiedy odeszli dotarło do mnie co przed chwilą miało miejsce. Przecież mój wymyślony przez media "związek z Malikiem" nie czyni mnie do cholery sławną. Nagle mój wzrok przykuła witryna sklepu. Wiedziałam, ze sukienka, która wisiała na wystawie musi być moja. Co lepsze! Jak się okazało - został ostatni rozmiar i to akurat mój! Nie czekając długo weszłam do przymierzali i wtedy coś mnie zaniepokoiło. Usłyszałam swój głos, a dochodził z radia! Cholera! W radio leciała piosenka, którą nagrałam z Harrym dla Oli. </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- o matko boska - usłyszałam Monikę - wie pani, że to moja siostra?! Moja siostra! - młoda zaczęła krzyczeć, a ja stałam jak wryta w tej przymierzalni. Po chwili jednak na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. To takie dziwne uczucie usłyszeć się w jakimś przekaźniku informacji. Chwyciłam sukienkę w rękę, zapłaciłam i razem z Monią stwierdziłyśmy, ze pora wracać do domu, bo kto wie, co nas jeszcze dzisiaj może zaskoczyć.</span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-78767364188426282222013-01-10T11:53:00.003-08:002013-04-13T14:05:40.401-07:00rozdział 11<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><span style="font-size: x-small;"><span style="color: white;">28.02.2012r, Londyn.</span></span></i><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">W posiadłości chłopaków znaleźliśmy się około godziny szesnastej.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cześć chłopcy, gdzie Harry? - spytałam zamykając drzwi.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jest w pokoju - krzyknął Niall siedzący przed telewizorem i jedzący coś, z resztą jak zwykle. Od razu udałam się w tym kierunku. Bez pukania weszłam do jego pokoju, siedział na łóżku z laptopem na kolanach.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- o! Cześć! Co tutaj robisz? - poderwał się z miejsca, podszedł do mnie i zaczął przytulać.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- przyjechałam żeby ci podziękować, wiesz? - ścisnęłam go jeszcze mocniej.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ale za co?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Harry, błagam. Nie udawaj! </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz - patrząc w jego zielone oczy widziałam, że nie kłamie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- o piosenkę mi chodzi Harry! Dziękuję!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a o to - wyszczerzył się - Nati, naprawdę nie ma za co.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- je.. - nie zdążyłam dokończyć, bo do pokoju bez pukania wparował Zayn.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a to może ja wam nie będę przeszkadzał - jęknął.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie przeszkadzasz, chodź - uśmiechnęłam się do zdezorientowanego chłopaka, jednak najwidoczniej moja decyzja nie spodobała się Harremu, bo ten rzucając tylko ciche: </span><i><span style="color: white;">przepraszam</span></i><span style="color: white;"> wyszedł z pokoju.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a temu co?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie mam pojęcia. Chłopacy mówili, że... - nie zdążył dokończyć, bo do pokoju wszedł Paul. Wyglądał naprawdę groźnie. W jednej ręce trzymał gazetę, a na jego twarzy wypisana była złość, w sumie to zbyt łagodnie powiedziane. Na jego twarzy było wypisane wkurwienie.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- o cześć Paul - rzucił zadowolony Zayn.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- proszę was ludzie, nigdy więcej takich sytuacji - warknął.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale jakich? - spytał zdezorientowany Malik.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- takich - rzucił gazetę na stół - takich do cholery!! - oboje niepewnie podeszliśmy do stolika, chwytając papier w rękę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRyhBzDytp3RTsUaXcpVOagENeuRVkfCMzzzVpJ17s1Iq_t5lU_BZbIyRut1ruDtEnYhV2lAHF1ufLQgr5J8j334-RQM1NaMfH6xWS6DvbgQq7Am58QhkOzmSCnODto_cCFOQrFuEct6I/s1600/cccccccc.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="173" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRyhBzDytp3RTsUaXcpVOagENeuRVkfCMzzzVpJ17s1Iq_t5lU_BZbIyRut1ruDtEnYhV2lAHF1ufLQgr5J8j334-RQM1NaMfH6xWS6DvbgQq7Am58QhkOzmSCnODto_cCFOQrFuEct6I/s400/cccccccc.JPG" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cholera - jęknęłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ludzie rozumiem, że się kochacie, a..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale.. - chciałam się wytłumaczyć, jednak Paul mi przerwał.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale starajcie się hamować ze swoimi uczuciami, proszę!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale my przecież..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Zayn - Paul ponownie przerwał, tym razem mulatowi - ty mnie lepiej mnie denerwuj. A co z Perrie? Co do cholery z nią? Ona wie, że zastąpiłeś ją nią? - przeniósł wzrok na mnie. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- możemy skończyć tą durną rozmowę? </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- okej, ale pamiętaj! Mam cię na oku - krzyknął, wychodząc z pokoju. Nie minęło nawet pięć sekund, a Zayn zrobił dosłownie to samo. Zostawił mnie sam na sam z tym cholernym brukowcem. Zlustrowałam dokładnie to zdjęcie i dopiero wtedy zorientowałam się, że musiało zostać zrobione jeszcze przed złamaniem mojej nogi. A te jezioro?! Jakie do cholery jezioro, jaki dom do cholery?! Przecież ja nigdy w życiu na oczy tego miejsca nie widziałam! Popatrzmy na to z jeszcze innej strony: Perrie! Co do cholery z nią?! Czy Zayn naprawdę myśli, że może sobie tak bezkarnie mnie całować jednoczenie będąc w związku z nią?! Wyszłam z pomieszczenia, zmierzając w kierunku pokoju Malika. Pukałam, waliłam, krzyczałam. Nie poskutkowało. Zaczęłam krzyczeć i kopać drzwi jednocześnie - dalej nic. Nie zwracałam nawet uwagi na to, czy ktoś to słyszy, czy też nie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to nic nie da - usłyszałam głos za sobą. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jak to nie?! Mam ci udowodnić, że da?! - wydarłam się, po czym ponownie zaczęłam walić w drzwi przede mną, jednak Harry był na tyle mądry, żeby odciągnąć mnie od nich i przetłumaczyć mi do rozumu, że to naprawdę nic nie da, bo gdyby Zayn chciał to już dawno by otworzył te cholerne drzwi.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- uspokój się złośnico - wytknął mi język.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a.a.a.ale - z tej złości zaczęłam się jąkać.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- cii - Harry przyłożył swojego palca do moich ust - co powiesz na kolację? - uśmiechnął się delikatnie - dziś, wieczór, na poprawę humoru - dodał. Mimo to, że cały czas był uśmiechnięty od ucha do ucha dało się wyczuć w jego głosie jakąś taką nutkę niepewności. Cholera?! Czyżby Harry Styles bał się, że mu odmówię? Cholera! Nadużywam słowa cholera!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- randka? - uniosłam pytająco brew.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- tak jakby trochę - jęknął.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- hm, nie wiem czy wypada ci pokazywać się publicznie z taką kaleką - przeniosłam wzrok na mój gips. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to ja decyduję o tym czy wypada, czy nie - wyszczerzył się - więc?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- chyba muszę się zgodzić.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- więc bądź gotowa o dwudziestej - staliśmy na korytarzu więc chłopak podeptał do swojego pokoju, a ja zeszłam na dół do salonu, gdzie wszyscy (oczywiście oprócz Zayna i Harrego) siedzieli przez telewizorem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- o Nati! - zerwał się Lou - poznaj, to jest Eleanor - dziewczyna podeszła do mnie i uśmiechając się szeroko podała mi rękę. Matko! Jaka ona jest ładna!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przyłączysz się? - odezwała się po chwili - oglądamy ostatnią część step up, mówię ci warto!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- niech będzie - uśmiechnęłam się niepewnie i zajęłam miejsce obok Moniki. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="font-size: x-small;"><i><span style="color: white;">ten sam dzień, godz. 19:00.</span></i></span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">Wróciłam do siebie i zdezorientowana stanęłam przed szafą. Zastanawiałam się, co mogę włożyć, żeby wyglądać jak najlepiej. Postawiłam na jasno-beżową sukienkę z mocnym wycięciem na plecach. Włosy spięłam w wysokiego koka, a na powieki nałożyłam beżowy cień. </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimHpus5PyWsxiwLZfK9KGRaH1V9eFLbZI2xRdu9v_NysbcKjmX32CgTxYHMQEr7aqptUoglIi27JyNN75G1YXMZmYJsUgiPgbCg2KwBbl5-kMr8T-PohDZKIZxCtgVMscfb7Wt2xEeHLM/s1600/nnnnnnn.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimHpus5PyWsxiwLZfK9KGRaH1V9eFLbZI2xRdu9v_NysbcKjmX32CgTxYHMQEr7aqptUoglIi27JyNN75G1YXMZmYJsUgiPgbCg2KwBbl5-kMr8T-PohDZKIZxCtgVMscfb7Wt2xEeHLM/s320/nnnnnnn.jpg" width="212" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Byłam gotowa już jakieś piętnaście minut przed czasem więc postanowiłam iść do Moniki zapytać, jak wyglądam jednak nie było jej w jej pokoju więc wróciłam do siebie siadając zrezygnowana na łóżku. Czas niemiłosiernie mi się dłużył, a ręce zaczęły się pocić. Nagle drzwi od mojego pokoju się otworzyły. Myśląc, ze to Harry zadowolona się podniosłam. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- lepiej usiądź - rzekł Liam z grobową miną.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- ale co się stało? Coś z Harrym?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- usiądź - chłopak podniósł głos - Monia, Monia, ona...</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co z nią? - przerwałam mu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- miała wypadek - chłopak wbił wzrok w ziemię.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- CO? - wydarłam się. Nie mogłam w to uwierzyć, najpierw Ola, teraz ona? Przez moją głowę przebiegła masa czarnych scenariuszy. Czy wszystkie zła tego świata muszą spadać tylko i wyłącznie na mnie?! Wybiegłam (oczywiście na tyle ile mogłam, bo mając nogę w gipsie to nie lada wyczyn) z pokoju. Moim oczom ukazał się Zayn.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Nati, musimy pogadać - jęknął zrezygnowany.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- masz samochód? </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- samochód! - krzyknęłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- chodź - złapał mnie za rękę - wezmę od Lou - razem zeszliśmy na dół. Oczywiście tam czekał na mnie już wyszykowany Harold, który stał z kwiatami. Zdążyłam tylko powiedzieć ciche </span><i><span style="color: white;">przepraszam, później ci wszystko wyjaśnię,</span></i><span style="color: white;"> chwycić w rękę mój płaszcz i wyjść z domu. Jakieś 3/4 drogi jechaliśmy w zupełniej ciszy, aż w końcu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- mogę cię o coś zapytać?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jasne - chłopak uśmiechnął się, patrząc dalej na drogę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- dlaczego nie otworzyłeś mi dzisiaj drzwi?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Paul sformułował wszystko tak dobitnie, że wiedziałem jak to się skończy.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- czyli jak?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przecież wiesz.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie, nie wiem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przecież to nie miało najmniejszego sensu. Pewnie pokłócilibyśmy się i tyle.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- aha - jęknęłam naprawdę wkurzona, wlepiając swój wzrok w buty.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- teraz ja mogę cię o coś spytać? - powiedział z nutką strachu w głosie. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- jasne - z moich butów przeniosłam wzrok na jego twarz. Było widać, że się denerwuje. Nawet bardzo.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- czy ty i Harry.. - zaciął się.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- co ja z Harrym? </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no wiesz...</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie, nie wiem. Uświadom mnie może o co ci chodzi.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no wiesz, czy wy jesteście parą?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie, skąd to pytanie?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- no bo dzisiaj chyba byliście umówieni?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- właściwie to tak.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- czyli coś pomiędzy wami jest - powiedział cichutko jakby sam do siebie, nie wiedziałam o co mu chodzi. Przecież powinien się cieszyć ze szczęścia swojego przyjaciela i swojej koleżanki(?). Nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co więc całą resztę drogi przesiedzieliśmy w milczeniu. Na miejsce dojechaliśmy po niecałej godzinie. Nerwowo złapałam za klamkę i zaczęłam się z nią szarpać. Z tych nerwów nawet nie mogłam otworzyć drzwi, na szczęście obok był Zayn, który zrobił to za mnie. Szybko znalazłam lekarza zajmującego się Moniką i wypytałam o wszystko. Okazało się, że to nic poważnego, ma jedynie złamaną rękę i musi zostać tutaj do jutra na obserwacji. Tak, teraz do domu wrócą dwie kaleki. Już mogę być pewna, że rodzice mnie nigdy więcej nigdzie nie puszczą samej, a tym bardziej z Monią, nawet po bułki do sklepu. Do domu wróciliśmy około drugiej (tak, w nocy), gdyż Monika stwierdziła, że nie chce siedzieć w tym okropnym miejscu sama. Oczywiście normalnie nie byłoby to możliwe, ale że był tam </span><b><span style="color: white;">ten</span></b><span style="color: white;"> sławny Zayn Malik to nie było większego problemu. Nawet jedna pielęgniarka zrobiła sobie z nim zdjęcie (hahaha). Wracając do tematu: gdy tylko wróciliśmy do domu od razu popędziłam do pokoju Nialla.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Niall! - krzyknęłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Nati? O Boże! Jak tak bardzo cię przepraszam - zaczął. Nie powiem - zdziwiłam się, że nie spał jak pozostała reszta tylko siedział na łóżku tak jakby czekał, aż do niego przyjdę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie mnie przepraszaj debilu, nie mnie! - krzyczałam - Niall, kto mądry gra w siatkówkę zimą?! No kto?!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- al..</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Niall, jesteś aż takim debilem?! Przecież od początku mogłeś się domyślić, że to się skończy tylko i wyłącznie katastrofą!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wiem - spuścił wzrok - a co z nią?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- okej - usiadłam obok niego - ma tylko złamaną rękę. Jutro wraca. A teraz możesz mi powiedzieć, co tam się dokładnie stało? Bo moja kochana siostrzyczka chcąc cię obronić nic nie chciała mi powiedzieć. Wyciągnęłam z niej jedynie, że graliście w siatkówkę.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- dobra - jęknął. Na gołe oko było widać, że nie chce o tym rozmawiać, jednak postanowiłam nie odpuszczać - więc Monika ciągle marudziła, że jej się nudzi.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- wiedziałam, że pomysł, żeby ją tu brać nie był najlepszy - wtrąciłam.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- albo słuchasz albo gadasz - warknął wkurzony Horan.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- słucham - odpowiedziałam zdecydowanym tonem - wrzuciliśmy do czapki Harrego, tylko mu nie mów, że ruszaliśmy jego rzeczy, okej? - nie odpowiedziałam, pokiwałam jedynie twierdząco głową - więc wrzuciliśmy do jego czapki propozycje gier, każdy po jednej. Były to gry jedne bardziej normalne, drugie mniej, na przykład ta siatkówka i Monika miała wylosować no i jak na złość wylosowała akurat to. Zarzuciliśmy na siebie cieple bluzy, wzięliśmy jakąś pierwszą lepszą piłkę i wyszliśmy na zewnątrz - chłopak wstał i zaczął nerwowo przemieszczać się po pokoju - pewnie wiesz albo nie Louis robi u nas w ogrodzie lodowisko, ale nie jest jeszcze dokończone. El serwowała, a że zaserwowała bardzo mocno to twoja siostra chciała to odebrać więc biegła, biegła, biegła i wbiegła na to nieszczęsne lodowisko wywalając się. Na początku wyglądało to zabawnie, ale kiedy dłuższą chwilę się nie podnosiła zaczęło robić się niebezpiecznie.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- Boże Niall, wy naprawdę macie nierówno pod sufitem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- i za to nas lubisz - wyszczerzył się.</span> </span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-56272808008552113092013-01-06T10:25:00.000-08:002013-04-13T14:05:55.398-07:00rozdział 10<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> 27.02.2012r, Jesionki. </span></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> </span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> </span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Noc. Ciemna, zimna i niemiła. Nie</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> śpię. Dlaczego? Otóż dlatego, że wspomnienia i myśli bombardują moją głowę. Naprzeciwko mnie wisiała wielka antyrama z kilkunastoma zdjęciami. Między innymi:</span></span><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> z nią.</span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Eh, rozpamiętywanie boli, bardzo, za bardzo. Przeraża mnie to wszystko. Zdałam sobie sprawę, że naprawdę doceniamy człowieka, kiedy go już nie ma. To dziwne, że większość znajomości zaczyna się od zwykłego "cześć", a kończy na czymś tak mocnym i cudownym jak my. </span></span><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Tęsknię za tobą</span></span></i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">. Nie znam przyszłości, nie chcę pamiętać tej cholernej przeszłości i żyć w teraźniejszości. Teraz kiedy ciebie nie ma nie wiem, czy to ma w ogóle jakikolwiek sens.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Zauważyłam, że drzwi do mojego pokoju powolutku się uchylają. Zobaczyłam zaspaną twarz Zayna.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- hej - po chwili z jego ust wydobył się zachrypnięty dźwięk.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- hej - uśmiechnęłam się. Nie chciałam dać po sobie poznać, że jest mi tak cholernie źle. Niestety (albo stety) nie umiem dobrze kłamać. Przez samo to, że musiałam się odezwać w moich oczach pojawiły się łzy. Tak bardzo nie chciałam, żeby Zayn je zobaczył. Podeszłam do okna i zaczęłam obserwować przejeżdżające po ulicy samochody. Odcięłam się od świata, zupełnie. Nie słyszałam nawet, że Malik przemieszcza się po pokoju. Zorientowałam się dopiero wtedy, kiedy Zayn do mnie podszedł i przytulił do moich pleców, kładąc swoją brodę na moim ramieniu.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- musisz się ogolić - szepnęłam.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- myślałem, że kobiety lubią męski zarost - zamruczał.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- kobiety może tak, ale dziewczyny zdecydowanie nie - po tych słowach momentalnie się ode mnie oderwał i skierował się w stronę wyjścia - em, gdzie idziesz?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ogolić się - uśmiechnął się wychodząc.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Zayn, przestań! - krzyknęłam, jednak chłopak najwidoczniej nie usłyszał.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Ten dzień bez wątpienia zapowiadał się istną katastrofą. Zdawałam sobie sprawę, że nie może być inaczej, nawet jeżeli bardzo bym tego chciała. Najchętniej calutki przeleżałabym w łóżku, ale potrzeba zjedzenia czegoś zmusiła mnie do opuszczenia mojego pokoju. Przemierzałam korytarz, prowadzący do łazienki i kuchni, kiedy usłyszałam głos Zayna. Rozmawiał z kimś przez telefon. </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- stary, musisz jej powiedzieć - niemalże krzyknął.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- co powiedzieć? - wtrąciłam się.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- muszę kończyć, zadzwonię później - powiedział szybko, po czym schował urządzenie do kieszeni spodni - Nati to nie tak jak myślisz.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- okej - obróciłam się, chcąc wyjść z pomieszczenia. Naprawdę nie miałam teraz siły na to, żeby wyciągać z niego to o czym rozmawiał z nieznajomym - albo nie, mam jedno pytanie -cofnęłam się i stanęłam maksymalnie pięć centymetrów przed nim.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- słucham?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- dlaczego Harry nie przyleciał? Jest na mnie zły? Zrobiłam coś nie tak?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- to właśnie z nim rozmawiałem przez telefon i właśnie o tym - powiedział wbijając wzrok w kapcie, które dała mu moja mama - on wczoraj cały dzień siedział w tym cholernym studio, żeby wydać waszą piosenkę. Tłumaczyłem mu, że to nie ma najmniejszego sensu, ale sama wiesz, jaki on jest up..</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- kiedy wracasz? - przerwałam mu.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- jutro w południe.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- lecę z tobą - powiedziałam szybko wychodząc z pomieszczenia. Mimo tego, że tak bardzo chciałam lecieć z Zaynem i podziękować Harremu za to co dla mnie robi, za to co zrobił dla Oli. Wiedziałam, że moi rodzice są co najmniej dziwni i tak szybko się na to nie zgodzą, jednak była jedna osoba, która zwiększała moje szanse, mianowicie: Monika. Przecież to ona jest ich najukochańszym dzieckiem, któremu na wszystko pozwalają. Mimo tego, że czułam potworny głód postanowiłam najpierw iść do mojej kochanej siostrzyczki.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- cześć młoda - uśmiechnęłam się niepewnie, po czym usiadłam obok niej, ta odkładając laptopa rzuciła tylko oschłe: czego chcesz?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> - nie chciałabyś lecieć jeszcze na kilka dni do chłopaków?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- co? Mówisz na serio? Jesteś najlepszą siostrą na świecie! - zaczęła piszczeć i mnie przytulać.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- okej, okej, puść mnie, bo jest jedno ale...</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- wiedziałam - burknęła.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- musimy przekonać rodziców, żeby się zgodzili.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- nie ma sprawy - wyszczerzyła się i w przeciągu maksymalnie pięciu sekund opuściła pokój. Wiedziałam, że z nią pójdzie mi łatwo, ale że aż tak?</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">28.02.2012r, samolot do Londynu.</span></span></i></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Przebudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Otworzyłam zaspane oczy i ujrzałam pochylającą się nade mną siostrę.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- przepraszam - jęknęła z przestraszoną miną, bo znając mnie wiedziała, że zaraz wybuchnę - zaczęłaś gadać różne dziwne rzeczy więc wolałam cię obudzić.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- na przykład co?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- no na przykład, że kochasz Zayna - wyszczerzyła się, a mnie zamurowało. Spojrzałam na chłopaka, a ten tylko głupkowato się uśmiechnął. Wiedziałam, że jestem cała czerwona, jednak nie to teraz było dla mnie najważniejsze. Siedziałam wmurowana, nie wiedząc co mam powiedzieć, Monia widząc moją minę dodała: ŻARTOWAŁAM GŁUPKU!</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- zabije cię! - rzuciłam się na nią, jednocześnie ją dusząc.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- Zayn debilu - wymamrotała - broń mnie, to w końcu był twój pomysł - krzyknęła. Momentalnie ją puściłam i przeniosłam mój zabójczy wzrok na Malika.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- z tobą policzę się później - warknęłam, obracając się tyłem do chłopaka, przypominając sobie, że mam w torebce ipoda. Włączyłam </span></span><a href="http://www.youtube.com/watch?v=HhCJQsAYNro"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">klik.</span></span></a><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Ta piosenka idealnie odzwierciedlała to co czułam w tym momencie. Nieświadomie zaczęłam się bujać w jej rytm. Oczywiście Zayn nie byłby sobą, gdyby mnie nie szturchał i cały czas dźgał w bok.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- czy mógłbyś przestać? - warknęłam, po wyjęciu jednej słuchawki z ucha.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ale co? - Zayn albo udawał, że nie wie co robi albo jest po prostu chory psychicznie.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- no szturchać mnie cały czas.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ale, że to? - znów mnie dźgnął.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- przestań! - krzyknęłam, o mały włos nie budząc tym Moniki, która zasnęła jakieś pięć minut temu oparta o moje ramię. </span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- ale czemu?</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- żebyś się głupio pytał. Zayn naprawdę teraz nie jestem w nastroju do żart.. - Malik nie czekając aż dokończę, objął mnie i z całej siły przytulił. Po chwili jednak sytuacja zaczęła się robić bardziej niebezpieczna, mulat zaczął się powolutku do mnie przybliżać, ale patrzył na mnie tak magicznie, że nie mogłam nie odwzajemnić jego pocałunku. Kiedy oddaliliśmy się od siebie, oparłam głowę o jego ramię i po chwili zasnęłam.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"> Ze snu wyrwało mnie delikatne muśnięcie w policzek. Otworzyłam oczy i ujrzałam pochylającego się nade mną Zayna, który uśmiechał się do mnie.</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- czemu mnie budzisz? - spytałam zaspanym głosem.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">- bo jesteśmy na miejscu.</span></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">P.S. zmieniłam czcionkę, żeby wam się lepiej czytało:)</span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-79705339376153684812013-01-01T08:57:00.003-08:002013-04-13T14:06:14.606-07:00rozdział 9<span style="color: white;"> </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Na początku myślałam, że to głupi żart Horana, jednak kiedy się obróciłam zamarłam. Cholera! On naprawdę stał tam z tyłu i przysłuchiwał się temu wszystkiemu.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- to może ja was zostawię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- więc o czym chciałaś ze mną por...? - nie zdążył dokończyć, bo do pomieszczenia wbiegł Harry, który złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Zdążyłam tylko krzyknąć: </span><i><span style="color: white;">przepraszam</span></i><span style="color: white;"> i zostawiłam osłupiałego Zayna w kuchni.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry, mogę wiedzieć gdzie my idziemy? - zapytałam zdezorientowana, opuszczając ich posiadłość.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dowiesz się w swoim czasie - wyszczerzył się otwierając przede mną drzwi do swojego samochodu.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Na miejsce jechaliśmy ponad godzinę. Oczywiście po drodze próbowałam cokolwiek wyciągnąć ze Stylesa, ale na marne. Harry jest zbyt uparty. Co lepsze! Jakieś pięćset metrów przed jego "niespodzianką" zatrzymał samochód na poboczu i założył mi opaskę na oczy twierdząc, że niespodzianka to niespodzianka i mam nie podglądać. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Nie powiem - ulżyło mi, kiedy samochód się zatrzymał i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi przez Harrego. Dosłownie pięć sekund później znalazł się obok mnie i pomagał mi wysiąść z auta.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- uważaj krawężnik! Teraz w lewo, prosto, uważaj dziura!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry nie łatwiej byłoby ci ściągnąć tej opaski z moich oczu? - spytałam zirytowana całą tą sytuacją.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie, bo wtedy uważaj stopień nie byłoby w lewo niespodzianki. A teraz stój tutaj, nie ruszaj się i nie ściągaj opaski z oczu!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dobra - jęknęłam zrezygnowana. Jedyny plus tego wszystkiego w tym momencie był taki, że moje ciało ogarnęło to cholernie przyjemne ciepło, którego nie było na dworze, a wspaniałomyślny Harold nie pozwolił mi wrócić do domu po kurtkę, czy chociażby sweter. Cóż..chyba myślał, że jestem tak odporna na chłód, że bluzka na ramiączkach (</span><a href="http://www.polyvore.com/cgi/set?id=67560293&.locale=pl"><span style="color: white;">klik</span></a><span style="color: white;"> - wiem, że być może nic do siebie nie pasuje, ale gdy ma się połamaną nogę to tak już jest:P) w lutym mi wystarczy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no. Możesz już ściągnąć - usłyszałam zachrypnięty głos Harrego tuż obok mojego prawego ucha.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- em, Harry gdzie jesteśmy? - spytałam widząc długi korytarz z pięcioma parami drzwi.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- długo myślałem o tym, co wczoraj mówiłaś...wiesz o Oli i postanowiłem zrobić wam niespodziankę - wyszczerzył się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry, do rzeczy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wiem, że ta piosenka jest już wydana przez nas, ale nagramy ją na nowo. Tylko ty i ja.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry do cholery o czym ty mówisz?! Jaka piosenka?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- już wszystko załatwione. Wchodzimy, śpiewamy, za tydzień będzie gotowa.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- oszalałeś?! Nigdy nie śpiewałam publicznie i nie mam najmniejszego zamiaru - krzyknęłam wkurzona i obróciłam się w stronę wyjścia, żeby jak najszybciej opuścić budynek. Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że w drzwiach spotkałam Paula, który złapał mnie za rękę i podprowadził pod same drzwi studio tłumacząc, że mam się nie stresować i że byłabym skończoną idiotką, gdybym uciekła, bo Harry poświęcił kupę czasu i pieniędzy, żebyśmy właśnie dzisiaj mogli tutaj być. Końcem końców: właśnie stoję z Harrym przed mikrofonem i już lecą pierwsze dźwięki piosenki. Obszedł mnie stres, ale jednocześnie radość.</span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">I</span></span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> know you've never loved the crinkles by your eyes,</span></span></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">when you smile.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;"> You've never loved your stomach or your thighs</span></span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> </span></span></i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zaczęłam.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">jakieś pół godziny później</span></span></div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- skończyliśmy, dziękuję! - krzyknął facet po czterdziestce, sprawujący władzę nad tym wszystkim. Nie powiem - ucieszyły mnie jego słowa, bo nie raz miałam ochotę stamtąd wyjść i nie wrócić, jednak bliska obecność Harolda mi na to nie pozwalała. Zdawałam sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Że Harry jest profesjonalnym i doświadczonym muzykiem i że mu pójdzie to szybko i sprawnie, a mi wprost odwrotnie, ale przemyślenia, a rzeczywistość to dwie różne rzeczy. Jednak z drugiej strony byłam z nas niesamowicie dumna i wiedziałam, że Oli też się spodoba nasz, a raczej powinnam rzec: Harrego prezent.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Wracaliśmy do domu w genialnych humorach. Najbardziej podobał mi się moment, kiedy w radio puścili polską piosenkę (co mnie bardzo zdziwiło) i Harry próbował śpiewać jej tekst, jednak po jakiś trzydziestu sekundach męczenia się zrezygnowany stwierdził, ze polski jest zbyt trudnym językiem jak dla niego, ale i tak chce się go nauczyć. W domu znaleźliśmy się około dziewiętnastej. Szybkim krokiem udałam się do kuchni, bo od tego samochodowego śpiewania naprawdę zaschło mi w gardle. Nalewałam sok do szklanki, kiedy ktoś podszedł i objął mnie od tyłu. Był przytulony do moich pleców, a jego głowa spoczywała na moim ramieniu.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wiesz, że cię uwielbiam za to co dziś zrobiłeś, prawda? - mruknęłam myśląc, że to Harry.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- prawda - wyszeptał mi do ucha. Tylko..no właśnie! Tylko to nie był Styles. Moje oczy momentalnie zrobiły się jakieś piętnaście razy szersze.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Zayn - jęknęłam cicho.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- a myślałaś, że kto? - wymruczał, a moje ciało przeszła fala przyjemnych dreszczy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nikt - powiedziałam zrezygnowana, a ten złożył delikatny pocałunek na mojej szyi, puścił mnie i wtedy rozległ się dźwięk wydobywający się z mojego telefonu oznaczający przyjście nowego połączenia.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- przepraszam - wyszeptałam, wyciągając dzwoniące urządzenie. Zmroziło mi krew w żyłach, kiedy zobaczyłam, że to pani Kwaśniewska.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ha-halo? - jednak odpowiedziało mi tylko ciche szlochanie kobiety - coś się stało?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Ola, ona nie żyje.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Nie odpowiedziałam, nie byłam w stanie, odebrało mi mowę. Moją głowę wypełniło milion myśli, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Osunęłam się i usiadłam na ziemi, zalewając się łzami. Nie docierało do mnie, co mówi Zayn.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- muszę iść - krzyknęłam, raptownie się podnosząc.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale gdzie? Nati! Co się stało? - chłopak złapał mnie za ramiona, patrząc w moje zapłakane oczy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Ola - łkałam - ona umarła.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Zayna zmroziło, na początku nie wiedział co zrobić, jednak po chwili mocno przytulił (pomimo moich protestów, gdzie wpierałam mu, że jak najszybciej muszę znaleźć się w Polsce).</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- mała, spokojnie. Myślisz, że puszczę cię gdziekolwiek w tym stanie? - pocałował mnie w czoło, przez co poczułam się tak cholernie bezpieczna. Opadłam z sił. Zdałam się tylko i wyłącznie na Zayna, który zaprowadził mnie do pudrowego pokoju i spakował moje rzeczy do walizek. Pewnie zastanawiacie się dlaczego sama tego nie zrobiłam? Otóż dlatego, ze ja byłam tak oszołomiona tym wszystkim, że siedziałam na łóżku jak kołek, nie mogąc nic zrobić.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Trumna była otwarta. Patrząc w tym kierunku czułam się dziwnie. Przez moje ciało przebiegła już setny raz dzisiaj fala nieprzyjemnych dreszczy. Leżała tam. </span><i><span style="color: white;">Jej</span></i><span style="color: white;"> niewinna twarz. Oczy, które były zamknięte. Już nigdy nie ujrzę tych pięknych, niebieskich tęczówek. </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><i><span style="color: white;">Jej</span></i></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> głowa leżała na niedużej białej poduszeczce. </span><i><span style="color: white;">Jej</span></i><span style="color: white;"> skamieniałe ciało, delikatne złożone ręce, bialutka sukienka, która okalała </span><i><span style="color: white;">jej</span></i><span style="color: white;"> sztywne ciało i pantofelki w tym samym kolorze. Ten widok był dla mnie katem. Wytarłam płynące z moich oczu łzy czarną chusteczką, która jeszcze kilkanaście sekund temu była biała, jednak nie mogłam pozwolić sobie na zbyt długi płacz, a tym bardziej na zbyt długą rozpacz. Wiedziałam, że niezdolność do walki z otaczającym mnie światem i ludźmi mnie wykańcza. To wszystko było tak nieprawdopodobne, tak nierealne, a jednak działo się naprawdę. Miałam ogromną, przeogromną nadzieję, że za chwilę wstanie, uśmiechnie się tak charakterystycznie jak zawsze i powie to swoje słynne: </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><i><span style="color: white;">no cześć maleńka</span></i></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">, jednak czas płynął, a </span><i><span style="color: white;">ona</span></i><span style="color: white;"> leżała dalej. Mimo, że w podświadomości tak bardzo tego chciałam to wiedziałam, ze to nie możliwe. Jedyne co miałam ochotę w tym momencie zrobić to iść do domu, przespać się, a gdy się obudzę pobiec do </span><i><span style="color: white;">niej</span></i><span style="color: white;"> i śmiać się razem z </span><i><span style="color: white;">nią</span></i><span style="color: white;"> z tego głupiego snu. Patrzyłam na</span><i><span style="color: white;"> nią </span></i><span style="color: white;">dzisiaj ostatni już raz. Siedziałam tak blisko </span><i><span style="color: white;">niej</span></i><span style="color: white;">, a nie mogłam nic, zupełnie nic zrobić. Obok mnie byli rodzice i Monika, którym, pewnie też nie było łatwo. W końcu traktowali</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><i><span style="color: white;"> ją </span></i></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">jak trzecią córkę, a Monia jak siostrę - tą lepszą. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że każda minuta, czy sekunda może nieść za sobą uczucie utraconej miłości czy przyjaźni. Nawet nie wiem kiedy minął ten cały czas, a już staliśmy na cmentarzu patrząc jak kilku potężnych facetów zasypuje piachem drewniany przedmiot, w którym znajduje się drobne ciałko </span><i><span style="color: white;">Oli.</span></i><span style="color: white;"> Zebrani tutaj ludzie klękali, składając obok kwiaty. Ja również to zrobiłam, po czym podeszłam do </span><i><span style="color: white;">jej</span></i><span style="color: white;"> rodziców. Nie mogłam znieść widoku twarzy pani Kwaśniewskiej. Na kilometr biła od niej złość na cały świat pomieszana z cierpieniem i litrami łez. Szepnęłam tylko: </span><i><span style="color: white;">moje kondolencje</span></i><span style="color: white;"> i odeszłam. Byłam już w drodze do mosiężnej wyjściowej bramy, kiedy zobaczyłam Zayna. Podszedł do mnie i nic nie mówiąc przytulił i pogłaskał po włosach. Ja ocierając kapiące z oczu łzy wyszeptałam: </span><i><span style="color: white;">dziękuję, że jesteś. </span></i><span style="color: white;">Po upływie jakiś piętnastu minut (w końcu moje Jesionki to nie duże miasteczko) byliśmy w domu. W moim domu. W moim rodzinnym domu. Nie chciałam iść na stypę z przyklejonym do twarzy sztucznym uśmiechem,</span><i><span style="color: white;"> bezsens.</span></i><span style="color: white;"> Po za tym co miałabym zrobić z Zaynem? Zostawić go z moją rodziną? Z moją niezrównoważoną siostrunią? Co prawda mieszkaliśmy trochę u nich, ale Monika pod wpływem Harrego dziwnie się zachowywała. Jakoś tak spokojnie? Nie wiem, co ten chłopak ma w sobie, że tak na nią działa. A na stypę też zabrać go nie mogłam. Przecież on nawet nie znał </span><i><span style="color: white;">mojej Oli.</span></i><span style="color: white;"> Nigdy</span><i><span style="color: white;"> jej</span></i><span style="color: white;"> nie widział na oczy. Kojarzył</span><i><span style="color: white;"> ją</span></i><span style="color: white;"> tylko i wyłącznie z moich opowiadań, to wszystko. Mam zaledwie osiemnaście lat, a życie dokopało mi bardziej, niż niejednej trzydziestolatce.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Zostawiłam Zayna z moją mamą (która powinna się z nim dogadać bez jakiegoś większego problemu. W końcu jest tłumaczem przysięgłym języka angielskiego), wykręcając się tym, że chcę pobyć trochę sama (nie ważne, że ta chwila trwa już trochę ponad dwie godziny). Tego teraz potrzebowałam najbardziej. Musiałam się w końcu oswoić z myślą, że</span><i><span style="color: white;"> jej</span></i><span style="color: white;"> już nie ma i przyznam nie jest mi łatwo. Nagle dostrzegłam zmierzającego w moim kierunku Zayna.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- martwiłem się o ciebie - wyszeptał, po czym mocno mnie przytulił.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przecież cały czas tutaj byłam - zachichotałam cichutko pod nosem. </span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a ja jestem tutaj pierwszy raz i nie znam twojego domu na pamięć - wytknął mi język - jak się czujesz?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a jak ma się czuć ktoś, kto stracił prawie najważniejszą osobę w życiu, Zayn?</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przepraszam - chłopak wlepił wzrok w swoje buty. Widać było, że jest zażenowany zadanym wcześniej pytaniem.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- nie masz za co - chwyciłam go za dłoń - wiem, że chciałeś dobrze - na te słowa chłopak spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się tak promiennie, tak cudownie jak jeszcze nigdy.</span> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-77352138901799582512012-12-31T03:01:00.002-08:002012-12-31T03:01:33.688-08:00Happy new year!<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="color: red;">Szczęśliwego nowego roku kochani!:)</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/tumblr_mc9emjT6Yw1rhkeqno1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://24.media.tumblr.com/tumblr_mc9emjT6Yw1rhkeqno1_500.jpg" width="290" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-34168836391465969412012-12-24T04:15:00.003-08:002013-04-13T14:06:30.032-07:00rozdział 8<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Tej nocy nie spałam zbyt długo. Nie mam pojęcia czy to przez kilkugodzinne namawianie mojej siostry, żeby zostać tutaj do końca, czy przez to co wczoraj usłyszałam, czy przez telefon od mamy Oli, a może przez coś jeszcze innego. Końcem końców: dałam się namówić mojej siostrze i zostajemy tutaj, a Monika postara się zrobić wszystko, żebym jak najmniej czasu spędzała z tą dwójką. Nie uważacie, że to trochę dziwne, że przez lata poznajmy setki, tysiące osób, aż pewnego dnia spotkasz tą jedną, która zmienia twoje dotychczas spokojne życie i nagle coś w tobie pęka? Tracimy kontrole nad tym wszystkim. Żaden dzień się już nigdy nie powtórzy. Żadnych słów nie możemy cofnąć. Nie możemy cofnąć tego cholernego czasu, który nieubłaganie leci do przodu. Mówią, ze wszystko z biegiem czasu odchodzi w niepamięć, ale czy aby na pewno? Cały czas coś czymś zastępujemy. Ludzi, miejsca, uczucia, nawet smak szczęścia, czy smutku.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Na zegarku wybiło piętnaście po szóstej. Zauważyłam, że drzwi zaczęły się otwierać. Wystraszyłam się, bo nie miałam pojęcia, kim jest osoba, która właśnie weszła. Ze strachu zawzięcie udawałam, że śpię. Po chwili nieznajomy zaczął się cichutko przemieszczać. Na początku myślałam, że to złodziej, jednak szybko wyrzuciłam tą myśl z głowy, gdyż to niemożliwe, żeby do tej willi ktokolwiek się włamał. Zeszłam z łóżka, zaszłam przestępce od tyłu i z całej siły chwyciłam za nadgarstek. Serce waliło mi jak młot, zwłaszcza, że nieznajomy zaczął się bronić. Miałam ochotę się wydrzeć tak głośno, że cała okolica by mnie usłyszała, jednak nieznajomy mi to uniemożliwił, zakrywając moje usta swoją dłonią.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Nati? - zapytał całkowicie znajomy mi głos.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry? - wybeblałam przez jego dłoń - co tu robisz?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie mogę spać - tłumaczył się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- em, a po co tu przyszedłeś?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- w sumie to sam nie wiem - jęknął, a ja pociągnęłam nosem - co ty płaczesz?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie - skłamałam i chciałam się położył, jednak on mi to uniemożliwił.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- coś się stało? - spytał, a po chwili przytulił mnie mocno.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nic, jest po prostu źle.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chcesz pogadać? - spytał, widząc moje spuchnięte od płaczu oczy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie, chcę zostać sama - obróciłam się i położyłam na łóżku.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- okej, rozumiem - podszedł do drzwi.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- czekaj - krzyknęłam, kiedy jedną nogą był już na korytarzu - chyba jednak nie chcę być sama - jęknęłam cicho i zaczęłam płakać. Harry podszedł i położył się obok mnie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry? - odwróciłam się w jego stronę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- tak?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chyba mam problem.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jaki?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- muszę wrócić do domu, ale tak bardzo nie chcę robić tego Monice.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale jak to, dlaczego?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie ważne - po moim policzku pociekła kolejna łza.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ej - złapał mój podbródek i podniósł go do góry tak, żebym patrzyła mu w oczy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- przestań!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale co?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nigdy więcej tego nie rób! Nigdy więcej nie patrz mi w oczy!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- oh! Czyżby moje spojrzenie działało na wiecznie niedostępną Natalię?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- oh, chyba nie - odwróciłam wzrok.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ależ tak, chodź - dodał po chwili, przez kilka sekund patrzyłam na niego jak na idiotę, aż w końcu przybliżyłam się nieco, a ten przytulił mnie mocno.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- co się dzieje?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nic, naprawdę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wiem, ze mnie nie lubisz, ale jedyne co mogę ci zapewnić to to, że jestem inny.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><i><span style="color: white;">- oh czyżby? po tym co słyszałam wczoraj, nie sądzę</span></i><span style="color: white;"> - pomyślałam, jednak nie chciałam być wredna więc dodałam: to nieprawda, że cię nie lubię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- a teraz mów - wyszczerzył się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no dobra - jęknęłam, chwilę się wahałam, aż w końcu zaczęłam - dzwoniła do mnie pani Kwaśniewska, mama mojej przyjaciółki. Harry z nią jest źle - łkałam - bardzo źle. Ona ma raka, zostało jej kilka ostatnich miesięcy życia.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Zamilkłam, on zamilkł, nastała okropna cisza, której tak bardzo nienawidzę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- będzie dobrze - dodał po chwili.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Obudziłam się około czternastej. Postanowiłam iść doprowadzić się do porządku. Wstałam cichutko, żeby nie obudzić Harrego, który jeszcze spał. Spojrzałam na niego i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że prawie nic na sobie nie ma. No może poza jakimiś bokserkami ze śmiesznym nadrukiem </span><a href="http://dlamnieciekawe.blox.pl/resource/odlotowe_bokserki.jpg"><span style="color: white;">(klik)</span></a><span style="color: white;">. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam do łazienki. Gdy wróciłam już go nie było. Cicho na palcach zeszłam po schodach i pobiegłam do kuchni. Zastałam tam Nialla i Harrego. Styles był naprawdę uroczy. Przymrużone oczy, lekki, niesforny uśmieszek na ustach i ten totalny nieogar na głowie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- cześć - cmoknął mnie delikatnie w usta i niewzruszony poszedł do siebie, szurając nogami.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ej! - powiedziałam przez śmiech.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- między wami coś jest? - spytał zalotnie blondyn.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Niall chyba cię za bardzo wyobraźnia ponosi.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Nati, błagam nie rób nic głupiego. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wiem i jeżeli chodzi ci o Zayna to ja go naprawdę lubię, blondasku - wysłałam mu promienny uśmiech.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- to może mu to po prostu powiedz?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie mogę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dlaczego?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- po pierwsze: cholernie się boje, po drugie: niedługo wracam do domu, po trzecie: on ma dziewczynę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Nati, on też cię lubi - wyszczerzył się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- skąd wiesz?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- bo stoi za tobą i się uśmiecha.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Na początku myślałam, ze to głupi żart Horana, jednak kiedy się obróciłam zamarłam. Cholera! On naprawdę stał tam z tyłu i przysłuchiwał się temu wszystkiemu.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- to może ja was zostawię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Cześć! Wiem, że rozdział jest krótki i być może dla wielu z was beznadziejny, ale pisałam go dzisiaj w nocy na szybko więc z góry za wszystko przepraszam! Jeszcze raz życzę wam wesołych świąt,a tymczasem lece robić krokiety! :)</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">P.S. dzisiaj późnym wieczorem albo jutro dodam kilka zdjęć głównej bohaterki!:)</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-51188431523287752982012-12-23T03:12:00.004-08:002012-12-23T03:12:59.561-08:00MERRY CHRISTMAS!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><span style="color: #38761d;">W</span><span style="color: #cc0000;">E</span><span style="color: #38761d;">S</span><span style="color: #cc0000;">O</span><span style="color: #38761d;">Ł</span><span style="color: #cc0000;">Y</span><span style="color: #38761d;">C</span><span style="color: #cc0000;">H</span> <span style="color: #38761d;">Ś</span><span style="color: #cc0000;">W</span><span style="color: #38761d;">I</span><span style="color: #cc0000;">Ą</span><span style="color: #38761d;">T</span> <span style="color: #cc0000;">K</span><span style="color: #38761d;">O</span><span style="color: #cc0000;">C</span><span style="color: #38761d;">H</span><span style="color: #cc0000;">A</span><span style="color: #38761d;">N</span><span style="color: #cc0000;">I</span><span style="color: #38761d;">!</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0f900dz8vEp8SU7jxM0Jh4fYoh3odzW_MTJQVlfhUJzdBh5-tbmb43ybFOhbo23dlC8bT3Q_9SxtXG-FnXInuEbVfg0zfXX3TTHIyw0wD2xrH5XY1NxR-uJxFqgmvXSxs7JGEIZQ_-xE/s1600/wesolych+swiat.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="236" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0f900dz8vEp8SU7jxM0Jh4fYoh3odzW_MTJQVlfhUJzdBh5-tbmb43ybFOhbo23dlC8bT3Q_9SxtXG-FnXInuEbVfg0zfXX3TTHIyw0wD2xrH5XY1NxR-uJxFqgmvXSxs7JGEIZQ_-xE/s320/wesolych+swiat.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Życzę wam czytelnikom dużo cierpliwości (w oczekiwaniu na rozdziały, hehe) i wam piszącym dużo weny! </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Życzę wam spędzenia tych świąt w gronie najbliższych, żeby były jak najlepsze i najwspanialsze!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie będę tutaj marudzić o zdrowiu, szczęściu i pieniądzach, bo tego się nasłuchacie pewnie podczas dzielenia się opłatkiem ;p</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Życzę wam jeszcze spełniania najskrytszych marzeń, spotkania One Direction na swojej drodze życia i wspaniałego chłopaka! Ot to! :)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">P.S. w ramach świątecznego prezentu co wybieracie?:D</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><i>a) </i>nowy rozdział jutro.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><i>b) </i>nowość na blogu, np. galerie, czat czy coś w tym stylu.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><i>c) </i>konkurs.</span></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-65077799760004591232012-12-21T04:38:00.000-08:002013-04-13T14:08:38.264-07:00rozdział 7<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Poczułam, jak Zayn dotyka mnie swoimi wielkimi i gorącymi dłońmi. Zaczął od ud i przesuwał je coraz wyżej, oplotłam go nogami w pasie. Całował mnie coraz bardziej zachłannie i namiętnie. Czułam, jak wsuwa swoje dłonie pod moją bluzkę. Nie trwało długo, zanim pozbawił mnie dolnej części bielizny. Nie protest...</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><b><span style="color: white;">obudził mnie</span></b><span style="color: white;"> dźwięk otwieranych drzwi. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej, oblana zimnym potem. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chyba serio się pogodziliście - uradował się Styles, który właśnie wparował do pokoju. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zabiję cię!! - warknęłam, wyswobodziłam się z uścisku Zayna i wyminęłam w drzwiach chłopaka.</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przepraszam, ale przynajmniej już się lubicie - uśmiechnął się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- powiedzmy - usłyszałam głos mulata.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Na korytarzu zatrzymał mnie Niall, szczerzący się jak psychopata. Nie zdołał jeszcze wydusić z siebie ani słowa, a podszedł do mnie Malik, pocałował w policzek i poszedł dalej.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Zayn kurde!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Nati wyluzuj - powiedział Malik </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- to żarty, przecież wszyscy wiedzą, że nie dopuściłabyś mnie do siebie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jakoś mnie takie żarty nie bawią.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale wy coś ten tegos? - blondyn zaczął śmiesznie gestykulować rękami.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie sypiam z Zaynem! I nigdy nie będę! Co wy sobie ubzduraliście? Przecież ja go nawet nie lubię! - wpadłam w szał.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- też tutaj jestem - usłyszałam nagle głos Zayna. Odwróciłam się i zobaczyłam go, opierał się o framugę drzwi od łazienki. Miał smutną minę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Zayn - powiedziałam cicho, ale chłopak wszedł do pomieszczenia, zamykając drzwi. Nastała okropna cisza. Zdawałam sobie sprawę, że go zraniłam. Nawet bardzo, ale nie widziałam dlaczego to zabolało także mnie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- mocne - stwierdził Niall, poklepując mnie po ramieniu.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Boże, jaka ja jestem głupia - krzyknęłam, uderzając się otwartą ręką w czoło.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie jesteś, może spróbuj go przeprosić? - usłyszałam dobrze znany mi już głos Harrego.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens - machnęłam ręką, udając się w kierunku swojego pokoju. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Nie wytrzymałam, zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam z domu. Musiałam pobyć trochę sama, a akurat gdzie jak gdzie, ale u nich w mieszkaniu to nie byłoby to możliwe. Szłam prosto przed siebie, tracąc zupełnie rachubę czasu. Nagle dostrzegłam chłopaka, który bardzo przypominał Zayna. Stał tam z jakąś dziewczyną, przytul..CHWILA! Czy oni się całują?! Musiałam się upewnić, czy to na pewno on. Kiedy byłam już odpowiednio blisko, zdałam sobie sprawę, że to rzeczywiście on. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Natala! - odezwał się na mój widok. Wydawał się być bardzo spokojny.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- co tu robisz? - przeniosłam wzrok na dziewczynę, która sprawiała wrażenie, jakby nie rozumiała co mówię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- kto to? - wtrąciła się blondynka.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- to jest Natala - stwierdził.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- tak, Natala - uśmiechnęłam się sztucznie - a ty? Mogę wiedzieć, kim ty jesteś?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Perrie - uśmiechnęła się jeszcze bardziej sztuczniej, niż ja przed chwilą, po czym dodała : jego dziewczyna.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Nie powiem - zagięło mnie. Spojrzałam na nią, wysłałam Zaynowi mordercze spojrzenie i odeszłam z tak zwanym fochem. </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">pół godziny później</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- przeprosiłaś go? - zapytał Styles, gdy tylko przekroczyłam próg domu.</span></span></div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chciałam, ale nigdy więcej już się tak nie poniżę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- co się stało? - podeszłam do przyjaciela, bo chyba mogę go tak nazwać, prawda? I usiadłam obok niego.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chciałam go przeprosić, ale skoro on woli się ściskać z jakąś francuską to proszę bardzo! Nie będę mu przeszkadzać! - starałam się być spokojna.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Perrie - jęknął niemal niesłyszalnie, jednak ja słyszałam wszystko bardzo dobrze.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- tak, właśnie tak mi się przedstawiła.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- niech on tylko wróci do domu - Harry zerwał się na równe nogi - zabiję go! Zabiję go jak Boga kocham!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry - złapałam go za dłoń - nie warto.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale on obiecał! Obiecał, ze nigdy więcej się nie nią nie spotka - jęknął.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- czyli na dodatek mnie okłamał? Pięknie!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- okłamał? - Styles zrobił zdezorientowaną minę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no tak. Powiedział mi, że to fanka.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- fanka - zaśmiał się tak sarkastycznie, ze aż zabolały mnie uszy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry - złapałam go za ramię - możesz mi powiedzieć o co tutaj chodzi? Bo to przestaje być zabawne.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- długa historia.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale ja mam czas - zajęłam wygodne miejsce na kanapie, poklepując miejsce obok siebie, na znak, że Styles ma zrobić dokładnie to samo co ja. Usiadł i zamilkł. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak on potrafi taką postawą człowieka doprowadzić do szału.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- więc? - zaczęłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Nati, naprawdę nie wiem, czy powinienem ci to mówić.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry do cholery jasnej! Mów! - wydarłam się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- spokojnie - załapał mnie za ramię - Perrie byłą kiedyś naszą stylistką, pewnie jak wiesz albo i nie teraz jest nią Lou i wiesz ona ma taką fajną, małą córeczkę i ona...</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry, błagam! Na temat!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no dobra - wbił wzrok w ziemię - więc...Zayn i Perrie były kiedyś razem. Nati, on ją strasznie kochał i kocha nadal. Pewnie sam sobie nie zdaje sprawy jak bardzo. Wydaje mi się, że już nigdy nikogo tak nie pokocha jak jej.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dlaczego się rozstali?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zostawiła go, suka - burknął.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dlaczego? Harry, konkrety!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- musiała... - Styles nie zdołał dokończyć, bo do pokoju wpadł Malik.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- o tu jesteś! Wszędzie cię szukałem - krzyknął w moim kierunku - chodź, musimy pogadać.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- idź - wyszczerzył się Styles - tylko pamiętaj: nic nie wiesz - wyszeptał mi do ucha, po czym popchnął mnie tak, że wpadłam prosto w ramiona Zayna, ten korzystając z okazji złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku swojego pokoju.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- więc, o czym chciałeś ze mną rozmawiać? - zapytałam, gdy mulat zamknął drzwi od sypialni.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- o na..</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie ma nas - przerwałam mu - nie ma i nie będzie - na twarzy chłopaka pojawiła się dziwna mina, coś jakby zakłopotanie?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- pewnie Harry ci już powiedział o Perrie?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- mi? nie. No coś ty.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie umiesz kłamać - uśmiechnął się, przybliżył i w przeciągu kilku sekund pocałował. Moje ciało opanowała fala przyjemnych dreszczy. W podświadomości chciałam, aby to trwało jak najdłużej, jednak wiedziałam, że szybko musi się skończyć i niesamowicie obawiałam się co będzie dalej. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem w oczach. Przecież jeszcze kilka godzin temu robił to samo z inną dziewczyną. Chciałam coś powiedzieć, ale naprawdę nie wiedziałam co. Patrzyłam na niego, on zaś nie spuszczał wzroku z moich ust. Delikatnie się uśmiechnął i wyszedł. Kilka dobrych minut zajęło mi dojście do siebie, a gdy tylko to się stało również opuściłam pokój w celu znalezienia go i wygarnięcia mu jakim jest dupkiem. Moją uwagę przykuły jednak tajemnicze szepty dochodzące z pokoju Stylesa.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ojjjj stary, mało kiedy któraś ci odmawia - zakpił (chyba) Liam.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zamknij się - burknął wkurzony Malik - zobaczysz, jeszcze kiedyś będzie moja.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- hahah chyba śnisz, dobrze wiesz, że to ja byłem pierwszy. Muszę tylko poczekać na odpowiedni moment - usłyszałam zadowolony głos Stylesa. Nie mogłam dłużej tego słuchać, pobiegłam do pokoju i zaczęłam pakować swoje walizki.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">P.S. wesołego końca świata!!:D</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><br /></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-90970848305103674002012-12-15T04:57:00.000-08:002013-04-13T14:08:51.691-07:00rozdział 6<span style="color: white;"> </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Przez kolejnych kilka piosenek nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, dopiero gdy Malik dostrzegł leżący tuż obok mnie segregator, wziął go do ręki i zaczął przeglądać.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- masz ładne pismo - stwierdził niemal niesłyszalnie. Czy tylko ja mam wrażenie, że to jakieś pieprzone deja vu?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- kolejny.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ah no tak Harry - jęknął - mogę cię o coś spytać?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało. Przepraszam. - doskonale wiedziałam, o czym Zayn chce ze mną rozmawiać.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- okej - przez kolejne piętnaście minut jechaliśmy w zupełnej ciszy, aż w końcu mulat ponownie się odezwał - a tobie co?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- słucham?!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dziewczyno! Wczoraj odstawiasz nie wiadomo co, dzisiaj się do mnie nie odzywasz! O co ci chodzi?!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- a ty co? Może lepszy? Nie widziałeś NICZEGO, a strzelasz fochy jak rasowa baba!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- doskonale wiem, co tam się działo. Nie potrzebuję wiedzieć niczego więcej!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ah! Czyżby?! Czyli od dzisiaj mam do ciebie mówić Zayn 007 - agent do zadań specjalnych?! - po tych słowach ponownie przestaliśmy się odzywać, aż NARESZCIE dojechaliśmy na miejsce. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Każdy udał się w kierunku studio, jednak ja nie miałam najmniejszej ochoty tam siedzieć i słuchać tych kłamstw o tym jak wszystko i wszyscy są wspaniali. Przemierzałam szare ulice, mijałam szarych ludzi, wszystko było takie szare i ponure.</span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">15 minut później</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Moją uwagę przykuła kawiarnia. Sprawiała całkiem dobre wrażenie. Weszłam do środka i zamówiłam gorącą czekoladę. Zajęłam miejsce przy oknie. Zaczęłam szukać telefonu w torbie, jednak moją uwagę przykuł pewien chłopak. Siedział przy stoliku naprzeciwko. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że zachowywał się co najmniej dziwnie. Na głowie miał kaptur i okulary słoneczne (w ogrzewanym lokalu, gdzie lampy raczej nie drażnią oczu do tego stopnia, żeby mieć na nosie okulary) i słuchawki w uszach. Siedział, a nawet mogłabym rzec: leżał na fotelu i dziwnie spoglądał w moim kierunku. Wydawało mi się to podejrzane. Postanowiłam szybko wypić czekoladę i wrócić do studio. Już prawie kończyłam, kiedy zauważyłam, że nieznajomy zmierza w moją stronę. Zaczęłam wstawać, ale wtedy on podbiegł i pociągnął mnie za nadgarstek tak, że ponownie znalazłam się w pozycji siedzącej. Sam zajął miejsce naprzeciwko mnie.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- co tu się kur... - zaczęłam jednak nieznajomy mnie uciszył.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ciii- syknął, po czym zdjął okulary i się uśmiechnął.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- o nie.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- cześć - powiedział, wlepiając we mnie te swoje zielone tęczówki.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- żegnam - wstałam.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- czekaj - powiedział tak głośno, że z powrotem założył okulary - usiądź - poprosił cicho.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Posłusznie wykonałam jego polecenie, jednak już po chwili zaczęłam tego żałować, gdyż pan Styles ma takie poczucie humoru, które zamiast rozbawić, wkurwia.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- poczekaj, odwiozę cię - chwycił mnie za nadgarstek, gdy łapałam za klamkę od drzwi.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- poradzę sobie.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jak chcesz, tylko się nie zgub.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- </span><i><span style="color: white;">nie bądź taki mądry </span></i><span style="color: white;">- pomyślałam i ruszyłam przed siebie. Im dalej szłam, tym bardziej żałowałam swojej decyzji. </span><i><span style="color: white;">Tylko się nie zgub -</span></i></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> cholera! Właśnie to zrobiłam! usiadłam bezsilna na krawężniku przy uliczce, na której nie było ani jednej żywej duszy. Żadnego samochodu, żadnego roweru. Żadnego człowieka, żadnego psa, kota, a nawet żadnego szczura. Tylko ja i ta cholerna cisza wokół mnie. Po upływie jakiś dwudziestu minut (ah tak! Zapomniałam wspomnieć, że zasięgu też tutaj nie ma) zauważyłam zbliżające się auto. Raptownie się podniosłam i zaczęłam machać w jego kierunku mając nadzieję, że jakimś cudem się zatrzyma. Tak jak pragnęłam - zaczął zwalniać, aż w końcu stanął. Po chwili szyba zaczęła się obniżać. Coraz niżej i niżej. Już miałam coś powiedzieć, kiedy zobaczyłam Stylesa.</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- czyżby ktoś się zgubił?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie. Skąd ci to przyszło do głowy?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chociażby stąd, że stoisz tutaj, zamiast być w domu - uśmiechnął się triumfalnie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- </span><i><span style="color: white;">Styles jesteś jeszcze głupszy niż myślałam, skoro nie wyczułeś tego sarkazmu</span></i><span style="color: white;"> - pomyślałam - dobra, nie ważne - powiedziałam i z powrotem usiadłam na krawężnik.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- powodzenia! Zajrzę do ciebie jutro sprawdzić czy żyjesz, czy może zamarzłaś, bo tą drogą nikt nie jeździ - powiedział, wychylając się - to jak? Wsiadasz?</span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">kolejny dzień</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Tej nocy nie spałam za dobrze. Spojrzałam na zegarek, było piętnaście po siódmej. Nigdy tak wcześnie nie wstaje, gdy mam wolne. Ubrałam na nogi kapcie i w piżamie </span><a href="http://www.polyvore.com/cgi/set?id=65790211&.locale=pl"><span style="color: white;">(klik)</span></a><span style="color: white;"> zeszłam na dół. Zmęczona zmierzałam do kuchni. Podeszłam do lodówki, jednak nie było niczego na co miałam akurat ochotę więc postanowiłam wrócić do pokoju i spróbować jeszcze zasnąć. Zrobiłam szybki obrót o sto osiemdziesiąt stopni i zamarłam. W drzwiach stał Zayn, który opierał się o framugę i mi się przyglądał. Uśmiechał się.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- co tutaj robisz?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- miłe powitanie - jęknął i ruszył w moim kierunku.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- długo tak stałeś?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wystarczająco. Ładnie wyglądasz - zaśmiał się, zbliżając się jeszcze bardziej.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- głupek - stwierdziłam, wymijając go.</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Nie czekając długo ruszyłam w stronę pudrowego pokoju, jednak po drodze zaczepił mnie Harry, który stwierdził, że musimy koniecznie porozmawiać, bo to sprawa życia i śmierci. Dopiero przy drzwiach stwierdził, że wszystko to jego wina i strasznie mnie przeprasza. Nie wiedziałam o co mu chodziło do czasu, kiedy nie weszłam do pokoju. Było ciemno, a ja poczułam, ze na kogoś wpadłam.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Zayn? - jęknęłam niepewna - co robisz w moim pokoju?! - zapytałam juz nieco pewniejszym tonem.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ee..Harry - zaczął również zaskoczony tą sytuacją, kiedy usłyszeliśmy, że ktoś przekręca zamek w drzwiach. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry, mogę się dowiedzieć co ty najlepszego wyprawiasz?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie wypuszczę was stamtąd dopóki się nie pogodzicie - krzyknął, a w jego głosie wyczułam nutkę zadowolenia.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry do cholery jasnej!! Wypuść mnie!! - zaczęłam krzyczeć - Styles jeżeli w tej chwili mnie nie wypuścisz to jak Boga kocham wyrwę ci nogi z dupy! - krzyczałam coraz głośniej.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Nat.. - zaczął Zayn, jednak nie pozwoliłam mu dokończyć.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- siedź cicho! - warknęłam.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- oj z tego co słyszę to szybko stąd nie wyjdziecie - usłyszałam roześmiany głos mojej siostry.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Monika, proszę - jęknęłam zrezygnowana.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- mnie w to nie mieszaj, ale radzę wam zatrzeć topór wojenny, bo Harry jest zawzięty. Idę na dół, pa!</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Monia ty też przeciwko mnie? Błagam! - jednak odpowiedział mi tylko i wyłącznie tupot stóp. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Natala, to nic nie da. Za dobrze ich znam.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- znasz? TO dlaczego nic nie zrobisz?! Nic do cholery! Siedzisz i się ciągle gapisz! Siedzisz i to na dodatek na moim łóżku! Złaź!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Chłopak posłusznie wykonał moje polecenie i usiadł pod ścianę, a ja sama zajęłam jego miejsce. Obserwowałam go uważnie, bardzo uważnie. Siedział smutny. Miał w swoim spojrzeniu coś, co wywoływało u mnie te cholerne poczucie winy.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no dobra, chodź - powiedziałam poklepując pościel obok siebie.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jednak są w tobie ludzkie odruchy - wyszczerzył się.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- spadaj - uderzyłam go pięścią w ramię. Chłopak złapał moją dłoń w celu ściągnięcie jej ze swojej górnej części ciała. Przybliżył się trochę do mnie. Dziwnie się czułam.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- halo! Żyjecie? - usłyszałam głos Liama.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Liam zrobię wszystko co chcesz, ale otwórz te cholerne drzwi! - powiedziałam szybko, odrywając się od Zayna. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wszystko?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- tak, absolutnie wszystko!</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dobra, daj mi chwilę - sekundę później usłyszałam jak grzebie w zamku.</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Liam odbiło ci? - usłyszałam nagle głos Harrego.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale jest już okej.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- haha, jasne. Oni kłamią. Myślisz, że oni by się tak szybko pogodzili?! Jedno jest bardziej uparte od drugiego. Nie ma szans!! - ponownie usłyszałam ten cholerny tupot stup.</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wszystko przez ciebie! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym ci teraz przywalić! - warknęłam przyciskając Zayna do ściany. Szybko się przekonałam, że Malik ma o wiele więcej siły ode mnie. Jeden zwinny ruch i teraz ja jestem przyciśnięta.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nawet nie wiesz, jaka jesteś piękna - wyszeptał mi do ucha. Zbliżył swoją twarz do mojej. Bliskość tego chłopaka działała na mnie dziwnie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- puść - szepnęłam. Poczułam po chwili, jak jego usta delikatnie ocierają się o moje. Nie był to pocałunek, raczej coś w stylu delikatnego muśnięcia. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jak sobie życzysz - wyszeptał patrząc na moje usta i odwrócił się idąc w stronę łóżka. Zostawił mnie samą pod ścianą. Niby sama tego chciałam, ale jestem pewna, że chłopak zrobił to specjalnie. Osunęłam się i usiadłam na ziemi.</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- i co teraz robimy? - spytałam po chwili.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nic - stwierdził i odchylając głowę do tyłu zamknął oczy.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- mam dość...nie chciałam tutaj w ogóle przyjeżdżać, a co dopiero użerać się z tobą! - mówiłam naprawdę wkurzona.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- to dlaczego tutaj jesteś, skoro nie chciałaś tutaj być?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wystarczyło, że moja siostra chciała.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zimno ci? - spytał, widząc jak gładzę dłońmi o swoje ramiona.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- trochę - szepnęłam. Zdziwiło mnie bardzo kiedy Zayn podszedł do mnie, objął i przytulił. Bardzo mocno przytulił. Kilka razy pociągnęłam nosem, aby skutki mojego potajemnego płakania nie wypłynęły na zewnątrz. Na marne.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie płacz - powiedział cicho, a ja zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam jak śpiewa. Te nucenie działało na mnie kojąco. Wtuliłam się w niego i po chwili zasnęłam.</span></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3081655949349158883.post-15394520511854432442012-12-10T00:52:00.000-08:002013-04-13T14:08:22.229-07:00rozdział 5<span style="color: white;"> </span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Poderwaliśmy się z łóżka i pobiegliśmy na dół, to znaczy Zayn pobiegł, ale gdy tylko zorientował się, że ja nie mogę zrobić tego samego cofnął się i pomógł mi zejść.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no gołąbeczki - zaczął Lou, ale Zayn mu przerwał - oj, nie denerwuj się tak - Tomlinson zwinnym ruchem wyminął wściekłego chłopaka - biedna Natala, wpadła w szpony naszego lovelaska - Louis podszedł do mnie i poklepał po ramieniu.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- to nie tak - jęknęłam, czując jak robię się czerwona - a tak po za tym chyba nie po to nas tu zawołaliście - uniosłam pytająco brew.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- fakt, ustaliliśmy wspólnie z twoją siostrą - Harry przeniósł wzrok na młodą - że urządzamy karaoke.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ale, j... - zaczęłam, jednak nie było dane mi dokończyć.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie ma żadnego ale! Monika poinformowała nas już, że śpiewasz genialnie!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zabiję cię młoda - warknęłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie martw się, obronie cię kochanie! - Harry szybko podbiegł do dziewczyny i zaczął ją przytulać. Uwierzcie, wyglądało to przekomicznie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ustalmy zasady - wtrącił się Liam - oceniać będzie Edd i Paul, podzielmy się na trzy grupy.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ja jestem z Natalą - wyrwał się od razu Zayn, co u każdego wywołało niemały uśmiech na twarzy. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Mówiąc w skrócie: pierwsza grupa to: Harry i Monica, którzy swój zespół nazwali: Harrmonica (hahaha), druga: Niall, Lou i Liam o nazwie: ogórki skład (hahahax2) i trzecia, czyli my.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jako pierwsza wystąpi drużyna ogóóóóóóóórki skład - zaczął Paul - ich menadżer. Odetchnęłam z ulgą, gdyż bardzo stresowałam się tym, co za chwilę ma się tutaj wydarzyć. Po cichu wstałam z miejsca i wyszłam na korytarz. Oparłam się o ścianę i zaczęłam swój inteligentny monolog: </span><i><span style="color: white;">co ja tu kurwa robię?! </span></i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- dobrze się czujesz? - usłyszałam głos za sobą.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ta-tak - momentalnie się wyprostowałam.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- na pewno?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Zayn, przecież mówię, że tak.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie umiesz kłamać, chciałaś po prostu zwiać - wyszczerzył się i mało brakowało, żeby nie wybuchnął śmiechem.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ja? no coś ty!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Natala, Zayn! Wasza kolej! - usłyszałam głos Paula dobiegający z salonu.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- pięknie wyglądasz, gdy się rumienisz - szepnął mi do ucha, gdy przekraczałam próg pokoju - wyluzuj się, będzie dobrze. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "naszej" piosenki. Miałam zacząć, ale zamiast tego zwiałam, tak po prostu chciałam opuścić pomieszczenie, w którym odbywało się to killerskie karaoke. Dlaczego chciałam to zrobić? Dokładnie sama nie wiem, chyba obszedł mnie tak wielki strach, że nie myślałam wtedy racjonalnie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- wracaj tu! - krzyknął Zayn z uśmiechem. Spojrzałam na niego ze zdezorientowaną miną i lekko rozchylonymi ustami - nie rób takiej miny tylko wracaj tu! Raz, dwa! Bez ciebie to nie ma sensu!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- mhm - jęknęłam niemrawo, po czym zaczęłam wolnym krokiem wracać na swoje miejsce. Ponownie zaczęły lecieć dźwięki Queen, tym razem chłopak mocno (bardzo mocno!) złapał mnie za rękę (żebym czasem znów nie uciekła) i zaczął. Przez pierwsze wersy topiłam się w jego magicznym głosie, jednak gdy zaczął doskwierać mi ból śródręcza, szepnęłam: </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">poluźnij uścisk, bo niedługo będę miała połamaną nie tylko nogę.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">I wtedy rozpoczął się mój wers: you big disgrace - zaczęłam i znów usłyszałam głos mulata: przepraszam, a tak po za tym ładnie śpiewasz. Nic mu nie odpowiadając, czyniłam dalej swoją powinność, jednak szybko nastąpiła jego kolej i właśnie teraz postanowiłam pokazać swoje kolejne oblicze: wredność. Zaczęłam podśpiewywać mu do ucha byle co, żeby tylko się pomylił, aż w końcu, gdy nastąpiła linia melodyczna jęknął: przestać tyle gadać, bo znów ścisnę mocno, na co szybko odpowiedziałam: to cię podrapię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie kłam, masz za dobre serce - wyszczerzył się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- podrapię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- kłamiesz, nie zrobisz tego - w jego głosie wyczułam zadowolenie.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- jak mówię, że coś zrobię to zrobię.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zobaczmy - powiedział i ścisnął moją rękę tak, że sekundy dzieliły moje kości od pęknięcia. Nie zastanawiając się długo, wbiłam swoje paznokcie (które wcale </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><a href="http://wzorkinapaznokcie.net/wp-content/uploads/2012/05/wzorkow-moc-wzorki-na-paznokcie.jpg"><span style="color: white;">(klik)</span></a><span style="color: white;"> wcale nie ułatwiały mi zadania)</span></span><span style="color: white;">
</span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">w jego dłoń najmocniej, jak potrafiłam.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- ała! - jęknął, momentalnie mnie puścił i złapał się za miejsce bólu. Jakie szczęście, że akurat skończyła się piosenka. Nie chcąc dłużej oglądać tego cyrku i dużych dzieci w nim, udałam się do swojego pudrowego pokoju. Musiałam wziąć długą i relaksującą kąpiel. </span><i><span style="color: white;">Tak, tego teraz potrzeba mi najbardziej. L</span></i></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">edwo co pozbyłam się Zayna, a usłyszałam jak Harry mnie woła. Czy mi się wydaje, czy on właśnie wszedł do mojego pokoju bez pukania?! Czy oni wszyscy tutaj są pozbawieni jakiejkolwiek kultury?!</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- daj mi minutę! - krzyknęłam i w ekspresowym tempie włożyłam na siebie szlafrok.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- tak wyglądasz o niebo lepiej - jęknął Styles, kiedy weszłam do pokoju, jednak widząc moją zdezorientowaną minę dodał: no taka naturalna i wyluzowana.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">Obróciłam się do niego tyłem i zaczęłam rozczesywać włosy. Chłopak skrupulatnie się mi przyglądał. Czułam, jak przeszywa mnie wzorkiem.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- kręcisz z Zaynem? - spytał po chwili.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- a co? Zazdrosny? - obróciłam się w jego kierunku.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- hahahahahah chyba hahahahah nie hhahahahahha.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- chyba?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie, więc?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie, a ty kręcisz z Tay? - spytałam z podstępnym uśmieszkiem.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zazdrosna?</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie mam o co, więc? - na twarz Harrego wkradł się smutek wymieszany z uśmiechem, a po chwili pokręcił głową na znak, że nie. </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPJK3KhOPH1k96J06GiFVT82XAs5_yKzW5T_NTaWyK2wcCj7K1CWoB694A7kK4Lcu8gWON59zIUSbcDMi2RqFCvfqIPJYX6bdJTo695-7TWMH0ec81bi-L5NrUjGRGwde-IVldqi1avP4/s1600/SAM_6116-horz.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPJK3KhOPH1k96J06GiFVT82XAs5_yKzW5T_NTaWyK2wcCj7K1CWoB694A7kK4Lcu8gWON59zIUSbcDMi2RqFCvfqIPJYX6bdJTo695-7TWMH0ec81bi-L5NrUjGRGwde-IVldqi1avP4/s400/SAM_6116-horz.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Gdy chłopak dostrzegł leżący na półce segregator wbrew moim sprzeciwom wziął go do ręki i zaczął przeglądać.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- masz ładne pis.. - nie dokończył, bo trafił na stronę, gdzie nieudolnie próbowałam go narysować.</span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaby1Yb8a0Hwpu9rD2gtC6b7xnGvpsWboCQAxuJIDBIiQMqfUTvFonFj1SaYXz5MOUJyhUM9bP0SUm8ImVt0e-kUPsfq04EN6chtLcgd5toDvlbaL_f66dhhArApyaXnLV1bItGw0OSAg/s1600/299901_459968114057988_51077220_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaby1Yb8a0Hwpu9rD2gtC6b7xnGvpsWboCQAxuJIDBIiQMqfUTvFonFj1SaYXz5MOUJyhUM9bP0SUm8ImVt0e-kUPsfq04EN6chtLcgd5toDvlbaL_f66dhhArApyaXnLV1bItGw0OSAg/s200/299901_459968114057988_51077220_n.jpg" width="181" /></a></div>
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- zostaw to - burknęłam, zabierając mu z przed nosa moją własność.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- no ej - Styles zrobił smutną minę - to było ładne!</span><span style="color: white;"><br /></span><span style="color: white;">- przestań.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- kiedy ja mówię prawdę - jęknął wyraźnie zasmucony.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- powiedzmy, że ci wierzę - po tych słowach chłopak zaczął się niebezpiecznie zbliżać.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- Harry, nie - powiedziałam cicho, jednak w tym samym momencie do pokoju wpadł Zayn. Patrzył się na nas z niedowierzaniem, po czym naprawdę wkurzony wyszedł trzaskając przy tym niemiłosiernie głośno drzwiami.</span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"><br /></span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">kolejny dzień</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;"> Chłopacy mają dziś wywiad, oczywiście Monika uparła się, żeby jechać z nimi. O godzinie ósmej byłam już zwarta i gotowa, czekaliśmy jedynie moją siostrunie, która zgubiła gdzieś telefon. Po piętnastu minutach pospiesznie wsiadłam do busa i zorientowałam się, że siedzę obok Zayna. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Miał na sobie bluzę z kapturem, a w uszach słuchawki. Również postanowiłam się czymś zająć, wyjęłam z torby mój segregator, który zabieram wszędzie i zaczęłam pisać: </span><i><span style="color: white;">czy też czujesz to co ja? W sobie smutek, smutek i żal </span></i></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">równocześnie wsłuchując się w rytm muzyki, który pieścił moje uszy od jakiś pięciu sekund. W nawyku już mam bujanie się w rytm piosenki, a co gorsza: podśpiewywanie jej pod nosem. Tak też było tym razem. Poczułam, że ktoś mnie szturcha, gdy tylko dotarło do mnie co najlepszego zrobiłam spaliłam niezłego buraka i jęknęłam tylko: przepraszam, już więcej nie będę. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- nie, nie o to mi chodziło, mogę słuchawkę?</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- aa, tak. Tylko jest jeden problem: raczej mamy inne gusta muzyczne - powiedziałam, gdy chłopak wsadzał słuchawkę do ucha.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="color: white;">- czyżby? - Malik rozpiął bluzę, a moim oczom ukazała się bluzka z Bobem Marleyem. Na mojej twarzy zagościł jeden wielki uśmiech.</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10880470136043411097noreply@blogger.com7