środa, 13 lutego 2013

rozdział 17

          Miałam dziś ochotę poleniuchować. Tak banalne, proste? Jednak z Zaynem niemożliwe do wykonania. Warczący dźwięk silnika zdecydowanie z minuty na minutę pogarszał mój wcześniej dobry humor. Pewnie teraz chcielibyście zadać mi pytanie dokąd jedziemy, otóż sama nie wiem. I nie myślcie sobie, ze nie próbowałam się dowiedzieć. Próbowałam! I to nie raz, nie dwa, a zdecydowanie więcej, ale Zayn (podobnie jak Harry) jest zdecydowanie zbyt uparty. Bezsilna oparłam głowę o szybę i wsłuchując się w ciche dźwięki Queen zasnęłam na dobre (szczerze mówiąc, nawet nie wiem kiedy).
godzinę później, ten sam dzień.
Lotnisko w Szczytnie.
- hej, pobudka! Jesteśmy na miejscu - usłyszałam cichutki głos połączony z delikatnym buziakiem.
- mm, gdzie jesteśmy? - spytałam zachrypniętym głosem. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam lotnisko. Nasze pobliskie, polskie lotnisko. Przybrałam zdeozorientowany wyraz twarzy i spojrzałam z powrotem pytająco na Zayna.
- a nie widać? - wytknął mi język - wyjdziesz sama, czy mam cię zanieść leniuchu?
- jak mnie nazwałeś? - uniosłam pytająco brew.
- chodź - złapał mnie za rękę - leniu - dodał po chwili. Energicznie wyskoczyłam z samochodu i dźgnęłam Zayna w bok. Ten tylko delikatnie i tajemniczo się uśmiechnął i pociągnął za sobą na wielką płytę lotniska.
08.03.2012r, godz. 19.36.
Londyn.

- jeszcze trochę, prosto. No i jesteśmy na miejscu - Zayn kierował mną, jednocześnie ciągnąc mnie za rękę. Pewnie tylko dlatego, żeby nie dopuścić mnie do głosu i przez przypadek nie wygadać się, gdzie mnie zabiera. Jednak po okrzykach dobiegających z wielkiej hali, przed którą właśnie staliśmy wiedziałam, że będzie to coś niesamowitego. W ogóle. Zauważyliście jaki ten człowiek jest niesamowity? Po pierwsze: ponownie zabrał mnie do Londynu. Nie ważne, że nie mam nawet skarpetek na zmianę i ani grosza przy sobie. Naprawdę nieważne. Po drugie: sprawił, że czuję się cudownie i w końcu pozbyłam się tego okropnego, melancholijnego humoru, po trzecie: ma dla mnie (pewnie cudowną) niespodziankę, a po czwarte: sprawia, że zapominam o całym świecie. Chwilami nawet o Perrie. Szczerze mówiąc długo mi tłumaczył na temat ich związku. Teraz rozumiem wszystko, dosłownie wszystko. Zayn musi być dla niej miły, bo taki jest wymóg managementu. Proste, a zarazem jak skomplikowane. Nie rozumiem tego, jak można narzucać komuś fałszywe uczucia?
          Podeszliśmy do mężczyzny przy kości. Zayn szepnął mu coś na ucho, po czym ten wpuścił go do środka przy okazji mierząc mnie obleśnym wzrokiem, przez co ścisnęłam dłoń Zayna jeszcze bardziej, na co ten się tylko szeroko uśmiechnął. Niepewnie rozglądałam się dookoła. Pomimo tego, że na początku to miejsce wydawało się być przyjazne, teraz zmieniłam zdanie o sto osiemdziesiąt stopni.
          Szliśmy długim korytarzem. Kurczowo trzymałam dłoń Zayna, dodawało mi to odwagi. A na samą myśl, że on i ja. Że my, razem - na mojej twarzy pojawiał się jeden wielki uśmiech. W końcu weszliśmy do wielkiej sali. Jak się okazało to to było tą niespodzianką. Mnóstwo pozytywnych ludzi w zielono-żółto-czerwonych czapkach, z flagami w rękach.
- pamiętasz? Mówiłaś, że mi nie wybaczasz więc postanowiłem ci to jakoś zrekompensować - wyszczerzył się mulat.
- naprawdę? Zabrałeś mnie tutaj specjalnie na koncert Damiana? - nie czekałam na odpowiedź, rzuciłam się chłopakowi na szyję jednocześnie całując go w usta.
- czekaj - nie zdążyłam zorientować się, co Zayn do mnie powiedział, a oślepiło mnie światło flesza - sprawdź twittera - dodał po chwili. Przez moment patrzyłam na niego jak na idiotę, jednak widząc jego brak reakcji, wyciągnęłam telefon z kieszeni i:




- jesteś nienormalny, wiesz? Co powiesz ludziom z managementu?
- tym się nie martw i patrz tam - obróciłam się o jakieś dziewięćdziesiąt stopni i akurat na scenę wbiegł Damian Marley wraz ze swoim chórkiem.
- hi everyone! - zaczął Marley, przebijając się przez pierwsze dźwięki piosenki. Nigdy nie mogłam pojąć jego fryzury, ale wyglądał niesamowicie. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje z tyłu, obróciłam niepewnie głowę, ale zobaczyłam uśmiechniętą twarz Zayna. Splótł swoje ręce wokół moich bioder. Posłał mi pytające spojrzenie, tak jakby czekał na moje pozwolenie, jednak kiedy tylko zobaczył mój szeroki uśmiech ścisnął mnie mocniej, całując w głowę.
            Przez początek koncertu wspólnie bujaliśmy się w piękne reggaeowe dźwięki. Nigdy, ale to przenigdy nie pomyślałabym, że taki ktoś, jak Zayn Malik może choć w małym stopniu lubić taki rodzaj muzyki. Jak widać: pozory mylą. Wszystko byłoby okej, gdyby nie jakiś chłopak, który bezczelnie stanął przed nami tym samym zasłaniając mi całą widoczność. Zayn był o jakąś głowę wyższy ode mnie więc nie miał z tym jakiegoś większego problemu. Na szczęście wszystko zmieniło się w momencie, kiedy Zayn wziął mnie na tak zwanego barana. Oczywiście ignorował moje liczne protesty. Moim oczom ponownie ukazała się cudowna postura Damiana, a ja znów mogłam w spokoju rozkoszować się jego cudownym głosem.
dom chłopaków, godzina 23.20
- colud you be lovee - śpiewałam wchodząc do posiadłości chłopaków.
- cii, Nati. Rano zrobimy chłopakom niespodziankę, przecież nikt nie wie, że tu jesteś.
- jestem twoją tajemnicą? - zachichotałam.
- tylko moją - Zayn zaśmiał się razem ze mną, dając mi delikatnego całusa - a teraz leć do pokoju, ja zaraz przyjdę - automatycznie skierowałam się do mojego pudrowego pokoju, stęskniłam się za nim, a szczególnie za jego szafą, za którą robiło jedno, osobne pomieszczenie.
09.03.2012r, dom chłopaków.
Przebudziłam się. Leniwie poniosłam powieki, a widok, który zastałam automatycznie przyprawił mi wielki uśmiech na twarzy.




           Cichutko i delikatnie się podniosłam, przykrywając dokładniej Zayna kołdrą i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i dopiero wtedy zorientowałam się, że nie mam przy sobie żadnych ciuchów. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do śpiącego Malika, który w gruncie rzeczy już nie spał, a kiedy mnie zobaczył na jego twarzy zagościł jeden wielki uśmiech.
- mmm, taki widok z rana - wyszczerzył się.
- przestań - podeszłam bliżej, uderzając go w bok i chciałam coś dodać, jednak ten uniemożliwił mi tego, bo zamknął mi usta pocałunkiem - daj mi jakąś koszulkę, bo nie mam w co się ubrać - dodałam, kiedy skończyliśmy.
- jak dla mnie możesz chodzić tak cały dzień - uniósł zadziornie brew do góry.
- oczywiście panie Malik i do chłopaków też mam zejść w takim stanie?
- oczywiście panno Zawadzka - powiedział ze śmiesznym akcentem - jeżeli zejdziesz w mojej koszulce to wcale nie będzie to wyglądać dwuznacznie - zaśmiał się.


1) dziękuję Mai za przeróbkę zdjęcia, bo pewnie gdyby nie ona to dziś by go tu nie było. Jestem zdecydowanie zbyt leniwa.
2) Trzymajcie jutro za mnie kciuki na chemii!:)
3) JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY WYGLĄD BLOGA? ;>

14 komentarzy:

  1. Swietne. Ekstra. Bomba. Super. Zarabiste. Mega. Cudo. I tak dalej..;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super;** kiedy c.d?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, wspaniałe opowiadanie :) nie rozumiem z drugiej strony postępowania dziewczyny, ale czego sie nie robi z miłości. Jakbys mogla to powiadom mnie o kolejnym rozdziale @real_ronnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miłość odebrała jej zdrowy rozsądek:) i niestety nie powiadamiam o nowych rozdziałach..

      Usuń
  4. Najlepszy zdecydowanie<3 dodawaj częściej te bajeczne opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział , cudowny wystrój !
    Czekam na kolejny !. :)
    Pozdrawiam xx. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnyy rozdział. Mam do cb wieeeeeeeeeeeeeeeelką prośbę. Przeczytałabyś mojego blooga http://my-story-about-onedirection.blogspot.com/ to dla mnie bardzoooooo ważne.Pozdrawiaaaamy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ;3
    Nominowałam Cię do The Versatile Blogger !
    Więcej informacji znajdziesz u mnie na blogu http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuper blog. Bardzo ciekawy i pomysłowy. Zapraszam do mnie http://pojedynczehistorie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na następny . Zapraszam do mnie http://koffyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. I absolutely love your website.. Pleasant colors & theme.
    Did you develop this website yourself? Please reply back as
    I'm wanting to create my very own blog and want to find out where you got this from or exactly what the theme is named. Appreciate it!

    Here is my web page; lotnisko Modlin parking

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdy komentarz:)

pytania:

Obserwatorzy