poniedziałek, 10 grudnia 2012

rozdział 5

            Poderwaliśmy się z łóżka i pobiegliśmy na dół, to znaczy Zayn pobiegł, ale gdy tylko zorientował się, że ja nie mogę zrobić tego samego cofnął się i pomógł mi zejść.
- no gołąbeczki - zaczął Lou, ale Zayn mu przerwał - oj, nie denerwuj się tak - Tomlinson zwinnym ruchem wyminął wściekłego chłopaka - biedna Natala, wpadła w szpony naszego lovelaska - Louis podszedł do mnie i poklepał po ramieniu.
- to nie tak - jęknęłam, czując jak robię się czerwona - a tak po za tym chyba nie po to nas tu zawołaliście - uniosłam pytająco brew.
- fakt, ustaliliśmy wspólnie z twoją siostrą - Harry przeniósł wzrok na młodą - że urządzamy karaoke.
- ale, j... - zaczęłam, jednak nie było dane mi dokończyć.
- nie ma żadnego ale! Monika poinformowała nas już, że śpiewasz genialnie!
- zabiję cię młoda - warknęłam.
- nie martw się, obronie cię kochanie! - Harry szybko podbiegł do dziewczyny i zaczął ją przytulać. Uwierzcie, wyglądało to przekomicznie.
- ustalmy zasady - wtrącił się Liam - oceniać będzie Edd i Paul, podzielmy się na trzy grupy.
- ja jestem z Natalą - wyrwał się od razu Zayn, co u każdego wywołało niemały uśmiech na twarzy. 
            Mówiąc w skrócie: pierwsza grupa to: Harry i Monica, którzy swój zespół nazwali: Harrmonica (hahaha), druga: Niall, Lou i Liam o nazwie: ogórki skład (hahahax2) i trzecia, czyli my.
- jako pierwsza wystąpi drużyna ogóóóóóóóórki skład - zaczął Paul - ich menadżer. Odetchnęłam z ulgą, gdyż bardzo stresowałam się tym, co za chwilę ma się tutaj wydarzyć. Po cichu wstałam z miejsca i wyszłam na korytarz. Oparłam się o ścianę i zaczęłam swój inteligentny monolog: co ja tu kurwa robię?!
- dobrze się czujesz? - usłyszałam głos za sobą.
- ta-tak - momentalnie się wyprostowałam.
- na pewno?
- Zayn, przecież mówię, że tak.
- nie umiesz kłamać, chciałaś po prostu zwiać - wyszczerzył się i mało brakowało, żeby nie wybuchnął śmiechem.
- ja? no coś ty!
- Natala, Zayn! Wasza kolej! - usłyszałam głos Paula dobiegający z salonu.
- pięknie wyglądasz, gdy się rumienisz - szepnął mi do ucha, gdy przekraczałam próg pokoju - wyluzuj się, będzie dobrze.
            Z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "naszej" piosenki. Miałam zacząć, ale zamiast tego zwiałam, tak po prostu chciałam opuścić pomieszczenie, w którym odbywało się to killerskie karaoke. Dlaczego chciałam to zrobić? Dokładnie sama nie wiem, chyba obszedł mnie tak wielki strach, że nie myślałam wtedy racjonalnie.
- wracaj tu! - krzyknął Zayn z uśmiechem. Spojrzałam na niego ze zdezorientowaną miną i lekko rozchylonymi ustami - nie rób takiej miny tylko wracaj tu! Raz, dwa! Bez ciebie to nie ma sensu!
- mhm - jęknęłam niemrawo, po czym zaczęłam wolnym krokiem wracać na swoje miejsce. Ponownie zaczęły lecieć dźwięki Queen, tym razem chłopak mocno (bardzo mocno!) złapał mnie za rękę (żebym czasem znów nie uciekła) i zaczął. Przez pierwsze wersy topiłam się w jego magicznym głosie, jednak gdy zaczął doskwierać mi ból śródręcza, szepnęłam: poluźnij uścisk, bo niedługo będę miała połamaną nie tylko nogę.
I wtedy rozpoczął się mój wers: you big disgrace  - zaczęłam i znów usłyszałam głos mulata: przepraszam, a tak po za tym ładnie śpiewasz. Nic mu nie odpowiadając, czyniłam dalej swoją powinność, jednak szybko nastąpiła jego kolej i właśnie teraz postanowiłam pokazać swoje kolejne oblicze: wredność. Zaczęłam podśpiewywać mu do ucha byle co, żeby tylko się pomylił, aż w końcu, gdy nastąpiła linia melodyczna jęknął: przestać tyle gadać, bo znów ścisnę mocno, na co szybko odpowiedziałam: to cię podrapię.
- nie kłam, masz za dobre serce - wyszczerzył się.
- podrapię.
- kłamiesz, nie zrobisz tego - w jego głosie wyczułam zadowolenie.
- jak mówię, że coś  zrobię to zrobię.
- zobaczmy - powiedział i ścisnął moją rękę tak, że sekundy dzieliły moje kości od pęknięcia. Nie zastanawiając się długo, wbiłam swoje paznokcie (które wcale (klik) wcale nie ułatwiały mi zadania) w jego dłoń najmocniej, jak potrafiłam.
- ała! - jęknął, momentalnie mnie puścił i złapał się za miejsce bólu. Jakie szczęście, że akurat skończyła się piosenka. Nie chcąc dłużej oglądać tego cyrku i dużych dzieci w nim, udałam się do swojego pudrowego pokoju. Musiałam wziąć długą i relaksującą kąpiel. Tak, tego teraz potrzeba mi najbardziej. Ledwo co pozbyłam się Zayna, a usłyszałam jak Harry mnie woła. Czy mi się wydaje, czy on właśnie wszedł do mojego pokoju bez pukania?! Czy oni wszyscy tutaj są pozbawieni jakiejkolwiek kultury?!
- daj mi minutę! - krzyknęłam i w ekspresowym tempie włożyłam na siebie szlafrok.
- tak wyglądasz o niebo lepiej - jęknął Styles, kiedy weszłam do pokoju, jednak widząc moją zdezorientowaną minę dodał: no taka naturalna i wyluzowana.
Obróciłam się do niego tyłem i zaczęłam rozczesywać włosy. Chłopak skrupulatnie się mi przyglądał. Czułam, jak przeszywa mnie wzorkiem.
- kręcisz z Zaynem? - spytał po chwili.
- a co? Zazdrosny? - obróciłam się w jego kierunku.
- hahahahahah chyba hahahahah nie hhahahahahha.
- chyba?
- nie, więc?
- nie, a ty kręcisz z Tay? - spytałam z podstępnym uśmieszkiem.
- zazdrosna?
- nie mam o co, więc? - na twarz Harrego wkradł się smutek wymieszany z uśmiechem, a po chwili pokręcił głową na znak, że nie. 

            Gdy chłopak dostrzegł leżący na półce segregator wbrew moim sprzeciwom wziął go do ręki i zaczął przeglądać.
- masz ładne pis.. - nie dokończył, bo trafił na stronę, gdzie nieudolnie próbowałam go narysować.
- zostaw to - burknęłam, zabierając mu z przed nosa moją własność.
- no ej - Styles zrobił smutną minę - to było ładne!
- przestań.

- kiedy ja mówię prawdę - jęknął wyraźnie zasmucony.
- powiedzmy, że ci wierzę - po tych słowach chłopak zaczął się niebezpiecznie zbliżać.
- Harry, nie - powiedziałam cicho, jednak w tym samym momencie do pokoju wpadł Zayn. Patrzył się na nas z niedowierzaniem, po czym naprawdę wkurzony wyszedł trzaskając przy tym niemiłosiernie głośno drzwiami.

kolejny dzień
            Chłopacy mają dziś wywiad, oczywiście Monika uparła się, żeby jechać z nimi. O godzinie ósmej byłam już zwarta i gotowa, czekaliśmy jedynie moją siostrunie, która zgubiła gdzieś telefon. Po piętnastu minutach pospiesznie wsiadłam do busa i zorientowałam się, że siedzę obok Zayna. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Miał na sobie bluzę z kapturem, a w uszach słuchawki. Również postanowiłam się czymś zająć, wyjęłam z torby mój segregator, który zabieram wszędzie i zaczęłam pisać: czy też czujesz to co ja? W sobie smutek, smutek i żal równocześnie wsłuchując się w rytm muzyki, który pieścił moje uszy od jakiś pięciu sekund. W nawyku już mam bujanie się w rytm piosenki, a co gorsza: podśpiewywanie jej pod nosem. Tak też było tym razem. Poczułam, że ktoś mnie szturcha, gdy tylko dotarło do mnie co najlepszego zrobiłam spaliłam niezłego buraka i jęknęłam tylko: przepraszam, już więcej nie będę. 
- nie, nie o to mi chodziło, mogę słuchawkę?
- aa, tak. Tylko jest jeden problem: raczej mamy inne gusta muzyczne - powiedziałam, gdy chłopak wsadzał słuchawkę do ucha.
- czyżby? - Malik rozpiął bluzę, a moim oczom ukazała się bluzka z Bobem Marleyem. Na mojej twarzy zagościł jeden wielki uśmiech.

7 komentarzy:

  1. Megaaaa! Głupio wyszło jak Zayn wszedł wtedy do pokoju ;x
    Czekam na next'a
    http://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdzialik ! ;P

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn Malik i Bob Marley - marzenie nie do zrealizowania! *_____*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ιt's very effortless to find out any matter on net as compared to books, as I found this paragraph at this site.

    Also visit my blog; Lloyd Irvin

    OdpowiedzUsuń
  5. Heу there! I ϳust wanted tо ask if you eѵer hаve any problems with hаckerѕ?
    Мy last blog (ωordpreѕѕ) waѕ
    hаckeԁ and I endeԁ up losіng months οf hard work
    due tо no baсk up. Do уou hаve anу
    sоlutions to stop hackerѕ?

    My web blοg ... http://privateblognetwork.info/link-building-service/

    OdpowiedzUsuń
  6. I do consider all the concepts you have presented in your post.

    They're really convincing and can definitely work. Nonetheless, the posts are too brief for novices. May just you please prolong them a little from subsequent time? Thanks for the post.

    my homepage Overnight Reputation

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdy komentarz:)

pytania:

Obserwatorzy