- chyba serio się pogodziliście - uradował się Styles, który właśnie wparował do pokoju.
- zabiję cię!! - warknęłam, wyswobodziłam się z uścisku Zayna i wyminęłam w drzwiach chłopaka.
- przepraszam, ale przynajmniej już się lubicie - uśmiechnął się.
- powiedzmy - usłyszałam głos mulata.
Na korytarzu zatrzymał mnie Niall, szczerzący się jak psychopata. Nie zdołał jeszcze wydusić z siebie ani słowa, a podszedł do mnie Malik, pocałował w policzek i poszedł dalej.
- Zayn kurde!
- Nati wyluzuj - powiedział Malik - to żarty, przecież wszyscy wiedzą, że nie dopuściłabyś mnie do siebie.
- jakoś mnie takie żarty nie bawią.
- ale wy coś ten tegos? - blondyn zaczął śmiesznie gestykulować rękami.
- nie sypiam z Zaynem! I nigdy nie będę! Co wy sobie ubzduraliście? Przecież ja go nawet nie lubię! - wpadłam w szał.
- też tutaj jestem - usłyszałam nagle głos Zayna. Odwróciłam się i zobaczyłam go, opierał się o framugę drzwi od łazienki. Miał smutną minę.
- Zayn - powiedziałam cicho, ale chłopak wszedł do pomieszczenia, zamykając drzwi. Nastała okropna cisza. Zdawałam sobie sprawę, że go zraniłam. Nawet bardzo, ale nie widziałam dlaczego to zabolało także mnie.
- mocne - stwierdził Niall, poklepując mnie po ramieniu.
- Boże, jaka ja jestem głupia - krzyknęłam, uderzając się otwartą ręką w czoło.
- nie jesteś, może spróbuj go przeprosić? - usłyszałam dobrze znany mi już głos Harrego.
- nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens - machnęłam ręką, udając się w kierunku swojego pokoju.
Nie wytrzymałam, zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam z domu. Musiałam pobyć trochę sama, a akurat gdzie jak gdzie, ale u nich w mieszkaniu to nie byłoby to możliwe. Szłam prosto przed siebie, tracąc zupełnie rachubę czasu. Nagle dostrzegłam chłopaka, który bardzo przypominał Zayna. Stał tam z jakąś dziewczyną, przytul..CHWILA! Czy oni się całują?! Musiałam się upewnić, czy to na pewno on. Kiedy byłam już odpowiednio blisko, zdałam sobie sprawę, że to rzeczywiście on.
- Natala! - odezwał się na mój widok. Wydawał się być bardzo spokojny.
- co tu robisz? - przeniosłam wzrok na dziewczynę, która sprawiała wrażenie, jakby nie rozumiała co mówię.
- kto to? - wtrąciła się blondynka.
- to jest Natala - stwierdził.
- tak, Natala - uśmiechnęłam się sztucznie - a ty? Mogę wiedzieć, kim ty jesteś?
- Perrie - uśmiechnęła się jeszcze bardziej sztuczniej, niż ja przed chwilą, po czym dodała : jego dziewczyna.
Nie powiem - zagięło mnie. Spojrzałam na nią, wysłałam Zaynowi mordercze spojrzenie i odeszłam z tak zwanym fochem.
pół godziny później
- przeprosiłaś go? - zapytał Styles, gdy tylko przekroczyłam próg domu.
- chciałam, ale nigdy więcej już się tak nie poniżę.- co się stało? - podeszłam do przyjaciela, bo chyba mogę go tak nazwać, prawda? I usiadłam obok niego.
- chciałam go przeprosić, ale skoro on woli się ściskać z jakąś francuską to proszę bardzo! Nie będę mu przeszkadzać! - starałam się być spokojna.
- Perrie - jęknął niemal niesłyszalnie, jednak ja słyszałam wszystko bardzo dobrze.
- tak, właśnie tak mi się przedstawiła.
- niech on tylko wróci do domu - Harry zerwał się na równe nogi - zabiję go! Zabiję go jak Boga kocham!
- Harry - złapałam go za dłoń - nie warto.
- ale on obiecał! Obiecał, ze nigdy więcej się nie nią nie spotka - jęknął.
- czyli na dodatek mnie okłamał? Pięknie!
- okłamał? - Styles zrobił zdezorientowaną minę.
- no tak. Powiedział mi, że to fanka.
- fanka - zaśmiał się tak sarkastycznie, ze aż zabolały mnie uszy.
- Harry - złapałam go za ramię - możesz mi powiedzieć o co tutaj chodzi? Bo to przestaje być zabawne.
- długa historia.
- ale ja mam czas - zajęłam wygodne miejsce na kanapie, poklepując miejsce obok siebie, na znak, że Styles ma zrobić dokładnie to samo co ja. Usiadł i zamilkł. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak on potrafi taką postawą człowieka doprowadzić do szału.
- więc? - zaczęłam.
- Nati, naprawdę nie wiem, czy powinienem ci to mówić.
- Harry do cholery jasnej! Mów! - wydarłam się.
- spokojnie - załapał mnie za ramię - Perrie byłą kiedyś naszą stylistką, pewnie jak wiesz albo i nie teraz jest nią Lou i wiesz ona ma taką fajną, małą córeczkę i ona...
- Harry, błagam! Na temat!
- no dobra - wbił wzrok w ziemię - więc...Zayn i Perrie były kiedyś razem. Nati, on ją strasznie kochał i kocha nadal. Pewnie sam sobie nie zdaje sprawy jak bardzo. Wydaje mi się, że już nigdy nikogo tak nie pokocha jak jej.
- dlaczego się rozstali?
- zostawiła go, suka - burknął.
- dlaczego? Harry, konkrety!
- musiała... - Styles nie zdołał dokończyć, bo do pokoju wpadł Malik.
- o tu jesteś! Wszędzie cię szukałem - krzyknął w moim kierunku - chodź, musimy pogadać.
- idź - wyszczerzył się Styles - tylko pamiętaj: nic nie wiesz - wyszeptał mi do ucha, po czym popchnął mnie tak, że wpadłam prosto w ramiona Zayna, ten korzystając z okazji złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku swojego pokoju.
- więc, o czym chciałeś ze mną rozmawiać? - zapytałam, gdy mulat zamknął drzwi od sypialni.
- o na..
- nie ma nas - przerwałam mu - nie ma i nie będzie - na twarzy chłopaka pojawiła się dziwna mina, coś jakby zakłopotanie?
- pewnie Harry ci już powiedział o Perrie?
- mi? nie. No coś ty.
- nie umiesz kłamać - uśmiechnął się, przybliżył i w przeciągu kilku sekund pocałował. Moje ciało opanowała fala przyjemnych dreszczy. W podświadomości chciałam, aby to trwało jak najdłużej, jednak wiedziałam, że szybko musi się skończyć i niesamowicie obawiałam się co będzie dalej. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem w oczach. Przecież jeszcze kilka godzin temu robił to samo z inną dziewczyną. Chciałam coś powiedzieć, ale naprawdę nie wiedziałam co. Patrzyłam na niego, on zaś nie spuszczał wzroku z moich ust. Delikatnie się uśmiechnął i wyszedł. Kilka dobrych minut zajęło mi dojście do siebie, a gdy tylko to się stało również opuściłam pokój w celu znalezienia go i wygarnięcia mu jakim jest dupkiem. Moją uwagę przykuły jednak tajemnicze szepty dochodzące z pokoju Stylesa.
- ojjjj stary, mało kiedy któraś ci odmawia - zakpił (chyba) Liam.
- zamknij się - burknął wkurzony Malik - zobaczysz, jeszcze kiedyś będzie moja.
- hahah chyba śnisz, dobrze wiesz, że to ja byłem pierwszy. Muszę tylko poczekać na odpowiedni moment - usłyszałam zadowolony głos Stylesa. Nie mogłam dłużej tego słuchać, pobiegłam do pokoju i zaczęłam pakować swoje walizki.
P.S. wesołego końca świata!!:D
Odjazdowy rozdział. Super! Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://believeloveatfirstsight.blogspot.com/
http://onedirection-and-cinderella.blogspot.com/
http://wtymsamymkierunku-onedirection.blogspot.com/
Czekam na nn.. :D
OdpowiedzUsuńPrześwietny rozdział
OdpowiedzUsuńNiech ona będzie z Harrym ;D
Czekam na następny .
Życzę weny :)
I tak po prostu wyszła z domu bez spodni?
OdpowiedzUsuńJak bez spodni? Przecież pierwszych kilka zdań tego rozdziału to jej sen:P
Usuńaaaaaaa ;p
Usuńhahaha jaki mózg:D
UsuńAle się porobiło... ;)
OdpowiedzUsuńAle suupeerr!!!
OdpowiedzUsuńCzekam nn. ;)
Niech będzie z Zaynem. Proszę. Ale jak masz inny plan to pisz jak uważasz ;)
OdpowiedzUsuń