wtorek, 15 stycznia 2013

rozdział 12

Londyn, 01.03.2012r. 
godz. 12:36.
           Siedzę zaspana w busie, nie kontaktując co mówią do mnie inni. Na moich kolanach leży głowa Nialla, który urządził sobie z nich poduszkę, a na moim ramieniu głowa Zayna. Nie ukrywam, że nie podobało mi się to, ale niestety nie jestem takim typem człowieka, który na moim miejscu po prostu by go odtrącił albo walnął w łeb. Naprzeciwko mnie siedzi Harry, który nie spuszcza ze mnie wzroku, co bardzo zaciekawiło Liama i Lou, którzy cały czas się nas wypytują, czy między nami coś jest, a Zayn gdy tylko to usłyszy jeszcze bardziej wbija swój podbródek w moje ramię. Palant. Sam nie jest lepszy. Gdy tylko na chwilę zostaniemy sami korzysta z sytuacji i całuje mnie albo przytula, a później tak jak gdyby nigdy nic idzie sobie do tej swojej Perrie i z nią robi dokładnie to samo.
- wyłaźcie - usłyszałam głos menadżera chłopaków. Nie ukrywam - ten gość nie przypadł mi do gustu. Nie lubię go i
chyba w najbliższym czasie się to nie zmieni.
          Pewnie zastanawiacie się, gdzie teraz jesteśmy. Aktualnie dojechaliśmy pod szpital, żeby odebrać stąd Monię. Chcieliśmy jechać sami (czytaj: ja i Lou), ale chłopacy nam na to nie pozwolili i stwierdzili, że też muszą przy tym być. Tak więc teraz maszerujemy w siódemkę do sali, gdzie znajduje się młoda. Gdy tylko zobaczyła nasza gromadkę aż się wzdrygnęła ze szczęścia. Oczywiście koleżanka z jej sali zrobiła sobie zdjęcie z chłopakami, co osobiście mnie śmieszyło, ale rozumiem ją po części. W końcu nie każdy codziennie ma na wyłączność caluśkie One Direction.

ten sam dzień, godz. 15.55.
dom chłopaków.

          Tak bardzo się bałam tego momentu. Tak bardzo bałam się momentu, w którym będę musiała zadzwonić do rodziców i powiedzieć im co się stało Monice. Jednak, żeby zmniejszyć ich wkurzenie postanowiłyśmy z młodą, że połączymy się z nimi na Skype. Tak więc teraz siedzimy teraz u mnie w pokoju i czekamy aż moi genialni rodzice odbiorą połączenie. Przed tym oczywiście ustaliłyśmy wspólną taktykę. Najpierw ja sama rozmawiam z rodzicami tak jak gdyby nigdy nic i dopiero kiedy rodzice zapytają gdzie Monika młoda się im pokaże i wszystko im wyjaśnimy. Oczywiście rzecz jasna: Monika bierze całą winę tego zajścia na siebie.
- halo, halo? - usłyszałam głos taty, jednak widziałam tylko jego szyję i brzuch.
- tato, zawołaj mamę - zachichotałam.
- ASIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - usłyszałam głośny krzyk rodziciela, aż głośniki w moim biednym laptopie zaskrzeczały. Po chwili moja mama wbiegła i ustawiła wszystko tak jak potrzeba.
- no kochanie mów jak u cie..a gdzie Monika? - cholera! Czy ona musiała tak szybko zorientować się, że jej nie ma?!
- no tutaj jest malutki problemik.
- co? - ojciec ponownie krzyknął.
- tato! Błagam cię! Nie podnoś głosu, bo ogłuchnę - burknęłam, zapraszając nieznacznym ruchem ręki Monikę. Rodzice widząc jej gips nie odezwali się ani słowem (co było dziwne) i siedzieli tylko z otworzonymi ustami.
- Natala! Coś ty jej zrobiła?! Jak ty jej pilnowałaś?! - zaczęli po chwili rzucać we mnie bezpodstawnymi oskarżeniami i przekrzykiwać jeden przez drugiego tak, że nie mogłam w sumie z tego nic zrozumieć. Po kilku wymienionych ze mną spojrzeniach młoda w końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
- mamo, tato - zaczęła cicho, jednak oni byli tak bardzo zajęci opierdzielaniem mnie, że najwidoczniej tego nie usłyszeli - CISZA! - krzyknęła młoda. Rodzice momentalnie zamarli - to nie wina Natali, sama sobie zawiniłam - wydukała, po czym zrobiła smutną minę, która ZAWSZE na nich działa.
- oh kochanie, nie obwiniaj się tak. Natala jest starsza i powinna cię pilnować.
- mamo! Nie szukaj winnych tam gdzie ich nie ma! teraz idziemy z chłopakami na zakupy, musimy kończyć, pa! - rzuciła szybko, naciskając przycisk zakańczający rozmowę - idioci - warknęła.
- po prostu się o ciebie martwią - poczochrałam ją po włosach - a tak po za tym co to za zakupy? - wyszczerzyłam się.
- nie ma żadnych zakupów, nie mogłam ich więcej słuchać.
- jesteś genialna! - krzyknęłam - a zakupy możemy zrobić sobie same!
Zarzuciłam na siebie kurtkę i pociągnęłam Monikę w stronę wyjścia.
- stój! - krzyknęła Monia. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, a ta wyciągając tylko telefon przed siebie tylko powiedziała: uśmiech i usłyszałam charakterystyczny dźwięk robiącego zdjęcia. Po zlustrowaniu go wzrokiem dostrzegłam, że ucięła połowie mojej głowy więc tym razem ja postanowiłam być fotografem. Pstryk. Kilka kliknięć w dotykowy ekran i:



Opuściłyśmy dom w zupełnej ciszy, żeby czasem ktoś nas nie zauważył i się do nas nie przyczepił. Ten dzień zdecydowanie miał należeć tylko do nas. Tylko do nas dwóch. Tylko ja i Monia. Nikt więcej. Mimo tego, że jeżeli ktoś nas nie znał mógł pomyśleć, że jesteśmy z zakładu psychiatrycznego to miałyśmy to głęboko gdzieś.
centrum handolwe, godz. 17.36
           Przemierzałyśmy kolejne sklepy w poszukiwaniu - właściwie sama nie wiem czego. Postanowiłyśmy skorzystać z tego, że rodzice wczoraj przelali pieniądze na moje konto i zakupić to, co nam się żywnie spodoba. Jednak nasze plany nie do końca doszły do punku kulminacyjnego, z jednego prostego powodu: nic tutaj nie było w naszym guście, a jeżeli już coś nam się spodobało to nie było na nas rozmiaru - ot cała filozofia. Zrezygnowane poszłyśmy do pobliskiej kafejki i zamówiłyśmy sobie po malinowym koktajlu. Siedziałyśmy tam z bitą godzinę śmiejąc się ze wszystkiego i wszystkich.
- patrz na tego kolesia - Monia dławiła się śmiechem - on naprawdę myśli, że wygląda seksownie mając hahahahaha spodnie przed kostki?
Nie odpowiedziałam, bo dostrzegłam grupkę dziewczyn, patrzących dziwnie w naszym kierunku. Aż nagle któraś zaczęła krzyczeć: PATRZCIE TO NATALA, TA NATALA OD ZAYNA MALIKA, TA OD ONE DIRECTION. Spojrzałam na Monikę, która zwijała się ze śmiechu, a ja zdezorientowana siedziałam dalej w bezruchu. W końcu odważyłam ponownie spojrzeć się w ich stronę.
- nie pójdę tam - założyłam ręce, szepcząc do Moniki.
- oszalałaś? Idź. Prędzej, czy później będziesz dziewczyną Zayna więc sympatia jego fanek ci się przyda - wytknęła mi język.
- ja jego dziewczyną, oszalałaś? Przecież on jest w związku z Perrie. Młoda, otrzeźwiej.
- haha już niedługo, a teraz idź - Monika wypchnęła mnie z fotela. 
Na początku stałam wmurowana i chciałam z powrotem usiąść na swoje miejsce, ale stwierdziłam, że zrobię z siebie jeszcze większą idiotkę, niż teraz stojąc tutaj.
- to naprawdę ty - jakaś mała dziewczynka przytuliła mnie, gdy tylko zdołałam do nich podejść - mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? - zaczęła wręcz piszczeć z radości. Byłam tak zszokowana tą sytuacją, że naprawdę nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć więc tylko skinęłam głową na znak, że tak. Kiedy otoczyła mnie grupka dzieciaków pozujących do zdjęcia, robionego przez Monię usta mimowolnie wywinęły mi się w głęboki uśmiech. Dopiero kiedy odeszli dotarło do mnie co przed chwilą miało miejsce. Przecież mój wymyślony przez media "związek z Malikiem" nie czyni mnie do cholery sławną. Nagle mój wzrok przykuła witryna sklepu. Wiedziałam, ze sukienka, która wisiała na wystawie musi być moja. Co lepsze! Jak się okazało - został ostatni rozmiar i to akurat mój! Nie czekając długo weszłam do przymierzali i wtedy coś mnie zaniepokoiło. Usłyszałam swój głos, a dochodził z radia! Cholera! W radio leciała piosenka, którą nagrałam z Harrym dla Oli.

- o matko boska - usłyszałam Monikę - wie pani, że to moja siostra?! Moja siostra! - młoda zaczęła krzyczeć, a ja stałam jak wryta w tej przymierzalni. Po chwili jednak na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. To takie dziwne uczucie usłyszeć się w jakimś przekaźniku informacji. Chwyciłam sukienkę w rękę, zapłaciłam i razem z Monią stwierdziłyśmy, ze pora wracać do domu, bo kto wie, co nas jeszcze dzisiaj może zaskoczyć.

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest fantastyczny, fenomenalny i Zajebisty!!!!!
    Czekam na następny rozdział!!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział i jej i Harry'ego piosenka w radiu. :D
    myślałam,że nie będą tej piosenki w radiu puszczać. dziewczyna zaczyna się robić sławna.xd
    czekam na następny.
    zapraszam do mnie:http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. FANTASTYCZNY!

    Zapraszam do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny! Z niecierpliwością czekam na next'a ;DD

    A póki co to zapraszam wszystkich lubiących opowiadania na moje opowiadanie --> http://opo1d.blogspot.com/
    dopiero zaczynam ale nwm czy mam pisać dalej :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdy komentarz:)

pytania:

Obserwatorzy