niedziela, 27 stycznia 2013

rozdział 14

02.03.2012r, godz. 16:52.
          Jestem przekonana, że gdybyśmy znajdowali się w innym miejscu, niż samochód i bylibyśmy pewni, że nikt nas nie zobaczy to stałoby się coś o wiele bardziej poważniejszego, niż namiętny pocałunek. Świadomość, że prawdopodobnie już nigdy więcej go nie zobaczę przysłaniała mi zdrowy rozsądek. Gorące wargi Zayna i ręce, które znajdowały się pod moją koszulką doprowadzały mnie do szału, jednak po chwili się zaczęłam martwić. Czy to możliwe, żeby ten człowiek wywoływał u mnie tak silne emocje?
- Zayn - zaczęłam, jednak nie reagował - Zayn - powiedziałam nieco głośniej. Chłopak momentalnie się ode mnie oderwał. Musiałam wydusić z siebie to, co dręczy mnie od dłuższego czasu - co z Perrie? - jęknęłam.
- Perrie? Perrie już nie ma - wyszczerzył się.
- ja..jak to?
- nie ma. To już koniec.
02.03.2012r, lotnisko.
godz. 17:50.

          Dochodzi godzina osiemnasta, kiedy idę z Moniką przez główną halę lotniska. Odwiózł nas Paul. Chłopacy z tego co wiem teraz mają jakiś ważny wywiad i nie mogą być tutaj z nami. Paul chciał nam dotrzymać towarzystwa, jednak kazałam mu wracać do domu. Tłok jak zawsze. Biznesmeni rozmawiający przez telefon, turyści. Przyglądam się kasom biletowym. Niecierpliwie tupię nogą. Samolot odlatuje za dziesięć minut. Usiadłyśmy na pobliską ławkę i oczekiwałyśmy, kiedy kobieta przy kości, znajdująca się za ladą ogłosi przez megafon, że teraz nasza kolej. Czas mijał, na wielkim zegarze wybiła godzina pięć po osiemnastej. Podeszłam do lady.
- przepraszam, o godzinie osiemnastej miał być samolot do Polski. Rozumiem, że ma jakieś opóźnienie? - spytałam, jednocześnie przerywając grubawej pani konsumpcję prawdopodobnie śniadania.
- lot jest o godzinie dziewiętnastej, młoda damo - burknęła.
Kilka kliknięć w ekran dotykowy i połączenie z Zaynem zostało nawiązane.
- ha-halo? - usłyszałam jego głos.
- dziękuję Zayn, że muszę czekać ponad godzinę na samolot.
- co?
- samolot jest o dziewiętnastej, Zayn. D Z I E W I Ę T N A S T E J!
- o matko, przepraszam. Jesteś na mnie zła?
- nie, wcale - podniosłam głos, a w tle usłyszałam JEJ niewyraźne wołanie - ktoś z tobą jest?
- nie - skłamał. Perfidnie skłamał. Skłamał, że jej przy nim nie ma, a przecież doskonale wiem, że to był JEJ głos. JEJ cholerny głos. ONA była teraz tam z nim.
- cześ..
- nie rozłączaj się! - krzyknął.
- czemu?
- przepraszam, Perrie to przyjaciółka. Kiedy rozstaliśmy się ustaliliśmy, że dalej będziemy się przyjaźnić. Dzisiaj do mnie zadzwoniła, żebym jej pomógł. Przyjaciołom się pomaga, wiesz? Zależy mi na tobie. Naprawdę. Nie skreślaj nas.
- nie ma nas, Zayn. I nigdy nie będzie - nacisnęłam czerwoną słuchawkę, zalewając się łzami. Może jestem naiwna, głupia, nazwijcie to jak chcecie, ale naprawdę przywiązałam się do tego chłopaka, naprawdę go polubiłam, naprawdę uwierzyłam w to, że Zayn może coś do mnie czuć, że może jeszcze kiedyś będziemy razem, ale teraz..właśnie w tym momencie zrozumiałam, że nic z tego. Że to tylko i wyłącznie moja chora wyobraźnia. Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam Starbuck'a.


Odnalazłam Monikę i zaciągnęłam ją na kawę. Nie zwracałam uwagi na jej pytania, dlaczego wyglądam jak potwór (bo pewnie tak było, przez rozmazany makijaż) i marudzenia, że ona nienawidzi kawy.
Siedziałyśmy na ławce, niedaleko bramek do wykrywania metali, popijając napój Bogów. Młoda najwidoczniej musiała zauważyć mój podły nastrój więc nie odezwała się do mnie ani słowem. Co lepsze, nawet mnie przytuliła. Tak na pocieszenie.
          Wiedziałam, że za chwilę wsiądę w samolot, który wywiezie mnie tak daleko. Tak daleko od chłopaków. Daleko od Zayna. Daleko od Londynu. Daleko od wszystkiego. Wróci szara, niemiła rzeczywistość. Piłam już ostatni łyk kawy, kiedy usłyszałam:
- pasażerowie lotu 69 Londyn - Szczytno proszeni są do od..
- no chodź - Monika pociągnęła mnie za rękę, jednak ja dalej siedziałam wmurowana, nie wiedziałam, czy mam zwidy, czy to naprawdę się dzieje. Zauważyłam postać w czarnych włosach w błyskawicznym tempie zbliżającym się do nas. Tak, to był Zayn.
- myślałem, że już nie zdążę - wysapał - nie darowałbym sobie tego. Posłuchaj, zależy mi na tobie, rozumiesz? - chwycił mnie za ramiona - wiem, że musisz teraz wsiąść do samolotu i jechać do domu, ale pamiętaj, że nigdy o tobie nie zapomnę, a jeśli znajdziesz kogoś innego, kogoś lepszego, niż ja to wiedz, że będę ci życzył jak najlepiej. Życzył ci szczęścia - powiedział na jednym tchu, po czym chwycił moją twarz w swoje wielkie i trochę zimne dłonie i pocałował. rozkoszowałam się, kiedy jego wargi tak cudownie muskały moje, ostatni raz. Starałam się dokładnie zapamiętać ten obraz, który już nigdy więcej się nie powtórzy. Kiedy oddaliliśmy się od siebie, poniosłam się na placach i wtuliłam w niego z całej siły. Ostatni raz.
- muszę iść, nic nie ma znaczenia, jest już za późno Zayn - obróciłam się i poszłam w stronę odprawy, chwytając Monikę za rękę. Po drodze oczywiście jeszcze kilka razy obejrzałam się za siebie, a on stał w tym samym miejscu, stał tam, ciągle, nawet nie drgnął. Właśnie zniknęłam z jego życia, tak jak on zniknął z mojego. Na zawsze, już na zawsze.
05.03.2012r, Jesionki.
Tych dni jakby w ogóle nie było. Nie czuję, nie funkcjonuję jak normalny człowiek, nie jem, nie piję, nie śpię. Chodzę jak lunatyk, ciągle wchodząc na strony plotkarskie i oglądam jego zdjęcia. Jego przeklęte zdjęcia z tą jego przeklętą Perrie. Nie, nie jesteśmy razem.

          Im więcej stron przeglądałam, tym większy dół mnie dopadał. W szkole nie kontaktuję, co ludzie, nauczyciele do mnie mówią. Nie zdziwiłabym się, gdyby wzięli mnie za wariatkę. Za osobę psychicznie chorą, chociaż jak tak dalej pójdzie to chyba nią zostanę. Szkoła, dom, obiad i do końca dnia wpatruję się w jego zdjęcia. Nie uczę się, nie odrabiam lekcji, nie zdam do następnej klasy, aż nagle w moim pokoju rozległ się głośny dźwięk "one love". To mój telefon, podeszłam do szafki, chwyciłam urządzenie w dłoń. Harry.
- halo?
- Nati, mamy problem...

9 komentarzy:

  1. super rozdział, czekam na następny xd

    OdpowiedzUsuń
  2. jak mogłaś przerwać a tym momencie?
    no jak?!
    rozdział jest świetny! trochę krótki... ale świetny! ;)
    Zayn to dupek... z resztą jak każdy facet.
    już ja coś o tym wiem, ale nie będę się nad sobą użalać ;p
    życzę weny i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, jak mogłaś przerwać w takim momencie??? Ja się pytam jak mogłaś?! Foch Forever! xD Taki mały żarcik z tym FF . . . Rozdział super - jak zawsze! Już nie mogę się doczekać następnego.
    Ciekawe jaki to będzie problem? Hmmm... No nic...Czekam niecierpliwie i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Problem? Uu jaki problem,ciekawe...Rozdział boski! Czekam na nn,pozdrawiaam ;***

    SaNdRa MaLiK~

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie piszesz :) czekam na kolejne rozdziały !

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest po prostu Niesamowity, PrzeCudowny, Wspaniały, Ekstra, Fantastyczny, Fenomenalny, Nieziemski, Niepowtarzalny, Niesamowity, Bombowy, Genialny, Mega Świetny, Super, Zajebisty.!!!!!!!!!!!!
    Pewnie problem związany jest z Zayn'em.
    Czekam na następny rozdział i życzę Ci weny.!!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ! :)
    Nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej informacji na moim blogu :
    true-friendship-with-1d.blogspot.comt

    OdpowiedzUsuń
  8. czemu zakończyłaś w takim momencie?!
    zabić?!
    pisz szybko nowy, bo nie mogę się doczekać :d
    zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdy komentarz:)

pytania:

Obserwatorzy